~ 1 ~

210 28 11
                                    

    ~~♡♥♡~~

    Kolejny wyczerpujący dzień w pracy z tym przygłupim Parkiem. Jestem Byun Baekhyun, mam 21 lat i rządzę w jednej z największych firm, która wydaje najpopularniejsze​ książki. Głupi Wielkolud jest moim sekretarzem, którego nienawidzę z wzajemnością...


~~♡♥♡~~

    Jestem jedynym człowiekiem w tej firmie, który w wieku 21 lat przejął jedno z wyższych stanowisk. Moim zadaniem jest zatwierdzanie książek i to ja decyduje czy podoba mi się okładka, treść i cala reszta.
   Po powrocie z pracy, wyczerpany ruszyłem do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Z jeszcze mokrym włosami ruszyłem w stronę sypialni, gdzie od razu położyłem się na łóżku, czekając na sen, aby choć trochę odpocząć po tym jakże wyczerpującym dniu. Ten głupek
Chanyeol znowu mnie irytował. Z samego rana nie przyniósł mojej ulubionej gorącej czekolady - tak, wiem, dorosły facet pije czarną kawę, ale nienawidzę tego napoju... Następnie w południe pomieszał wszystkie papiery, które układałem prawie przez cały dzień. Wiem, strasznie narzekam. 


Od: Głupi Yeol

 Wszystkie papiery są posegregowane tak jak tego chciałeś, Panie Szefie.

   Tak, kazałem mu to wszystko poukładać od nowa.

Do: Głupi Yeol

 Spoko...

   Może jestem dla niego zbyt oschły? Chociaż nie, należy mu się za bycie takim kretynem. Jeżeli chce być traktowany dobrze to niech zacznie zachowywać się jak dorosły facet.


~~♡♥♡~~


   Następnego dnia obudziłem się jeszcze przed budzikiem. Wyspany, wstałem z łóżka, zszedł na dół i tak jak to miałem w zwyczaju na śniadanie zrobiłem sobie tosta z serem i pomidorem, a do tego gorąca herbata. Po śniadaniu wyszykowałem się do mojej ukochanej pracy.

Od: Głupi Yeol

 Pan Kim chce z Tobą porozmawiać.

   No super, jeszcze tego mi brakowało. Raczej nie zrobiłem niczego złego co mogłoby wpłynąć źle na moja prace, wiec nie mam się czym martwić. Chyba.

Do: Głupi Yeol

  Powiedz mu, ze będę za 5 minut.

   Może powinienem się zacząć się stresować? Kim jest nieprzewidywalny... 

   Wszedłem do firmy, od razu kierując się do windy. Wjechałem na samą górę, gdzie znajdowało się biuro pana Kim. Podszedłem powoli do drzwi. Wziąłem kilka głębszych wdechów i zapukałem. Słysząc standardowe 'proszę', wszedłem do jego biura z uśmiechem numer trzy.

- Dzień dobry. – powiedziałem i skłoniłem się, kiedy stałem tuż przed nim.
- Witaj Byun. Mam do Ciebie pewna sprawę. Otóż, jest mały problem. – zaczął, wskazując mi miejsce, bym usiadł.
- Zatem słucham. Zrobiłem coś źle? Obiecuje, że się poprawie dla dobra firmy. – powiedziałem, zajmując wskazane przez niego miejsce.
- Wszystko jest dobrze, nie mam nic przeciwko twojej pracy, bo jesteś wspaniałym pracownikiem. Chodzi o coś innego. Poważniejszego..​. – urwał. Spojrzałem na niego wyczekująco, zastanawiając się o co może chodzić. – Problem jest w tym, że nie masz obywatelstwa w Korei. Nie jesteś pełnoprawnym obywatelem i władza nie zgadza się na to, abyś u nas pracował.
Patrzyłem przez chwile na niego, nie bardzo wiedząc o co chodzi. Przez to nie mogę pracować w tej firmie? Przecież to śmieszne. Obywatelstwo mogę zdobyć przez ślub. Ale jak to zrobić skoro jestem homoseksualistą,​ a nie mam życiowego partnera?
- Nie możecie mnie deportować do Stanów. Jestem rodowitym Koreańczykiem. – powiedziałem, czując jak coś się we mnie gotuje. – A jeżeli dostane obywatelstwo to nadal będę mógł tutaj pracować? – zapytałem, patrząc na Kima prawie błagalnym wzrokiem.
- Oczywiście, że tak. Chociaż jest jeden warunek. Masz miesiąc, aby je zdobyć. Inaczej wracasz do Ameryki. – powiedział Kim, kończąc tym samym rozmowę.
Załamany wyszedłem z jego gabinetu. - Miesiąc, aby znaleźć sobie męża? To niemożliwe... – pomyślałem, kierując się do swojego gabinetu. Wchodząc tam, zobaczyłem Parka jak grzebie w laptopie. I wtedy mnie olśniło... 

A fake fianceWhere stories live. Discover now