- Nie piję po alkoholu - stanowczo oznajmił Tony, mierząc stojącą naprzeciw butelkę wzrokiem tak groźnym, że sam zdziwił się jej brakiem reakcji. Może coś powiedział nie tak? Zmrużył oczy, usiłując wygrzebać z otchłani pamięci właściwą formułkę.
- Nie alko... Nie... - zmarszczki na jego czole pogłębiły się jeszcze bardziej w skupieniu. Odstawienie whisky było trudniejsze, niż przewidywał i z nagłym współczuciem pomyślał o ludziach niedorównujących mu geniuszem, przed którymi stało podobne zadanie.
Wreszcie nabrał powietrza (zwalczając przemożną chęć wcześniejszego przeżegnania się) i jednym tchem wyrzucił z siebie:
- Nie alkoholę po piju! - i tym razem butelka rzeczywiście zadygotała, niemal zrzucona entuzjastycznym skokiem Tony'ego, który jednak natychmiast pożałował wybuchu pozytywnej energii, opadając ciężko na kanapę.
Przez chwilę milczał, bijąc się z myślami, zanim westchnął że zrezygnowaniem.
- A więc zostaliśmy tylko we dwoje, skarbie. Chyba należy nam się jakaś nagroda za wysiłek? - butelka, choć powróciła do swojej poprzedniej bierności, wydawała się uśmiechać zachęcająco.
Jedna w tę czy w drugą... Co za różnica? Nikt i tak nie zauważy, a jemu należy się chwila relaksu, prawda?
Uspokoiwszy nieco sumienie, Tony sięgnął po whisky, bez namysłu pociągając jeden, olbrzymi łyk... Nie dostrzegł jednak małych, zielonych iskierek, błyskających do niego złośliwie z wnętrza trunku.- Nie alkoholisz po piju Stark - zauważył znajomy głos z rozbawieniem, gdy Tony wypluwał drogi alkohol na niewiele mniej wart dywan w swoim salonie.
- Grysik? Naprawdę, Loki? - zapytał z wyraźną rozpaczą, bóg zdążył jednak już dawno zniknąć, a o tym, że w ogóle się tu pojawił, świadczyły wyłącznie drobne, zielone iskierki, skrzące się złośliwie w powietrzu.__________
AN:
Kontrolna próbka tekstu, bo nie pisałam nic na własną rękę tak dawno, że aż wstyd.
Każda opinia mile widziana.
A grysik z dedykacją dla mojej nieocenionej mamy, która zawsze wyśmiewa moje złe wspomnienia z nim związane, meh.