II.

95 15 1
                                    


Dotknęłam delikatnie ciepłej dłoni mojego zbawiciela. Niestety, w tym momencie zauważyłam także tuż pod moimi stopami dwie usilnie starające się mnie dopaść czarne, obrzydliwie cuchnące kreatury. Demony które na co dzień władały moimi myślami rywalizowały teraz z Bogiem o to kto ma prawo posiąść mnie na wieczność. Wrzucić w nigdy nie gasnące rozwścieczone płomienie ognia czy obdarować wieczną miłością? Smród wydobywający się z wściekle pełznących na mnie sług szatana przyprawiał mnie o bóle głowy i brzucha.

-Panie, zabierz mnie od nich, proszę!-Zawołałam

Wtedy jeden z nich uderzył mnie w plecy powalając na kolana, wprost pod stopy Króla światłości.Demony nie miały jakichkolwiek szans. Światło Chrystusa oślepiło wystraszone dzieci diabła. Uciekły w popłochu chowając się z powrotem w czarnych czeluściach piekła.

„Dziękuję"-wyszeptałam w myślach

„Wstań, chciałbym mieć Cię przy sobie."-Rzekł łagodnym głosem ponownie łapiąc za mą dłoń.

Powoli podniósł mnie z ziemi pragnąc tego bym stała się kiedyś częścią jego królestwa. Małym ludzkim aniołkiem z prześwitującą bielą szatą. Wiedziałam to, słyszałam wszystkie jego myśli. Nagle poczułam niewyjaśnioną, płynącą w moim kierunku falę pozytywnej energii. Rozejrzałam się dookoła. Obok mnie znajdowała się moja mama, babcia i Seweryn(jeden z moich kuzynów). Modlili się, prosząc Boga o zmiłowanie się nade mną. Blask światła którym mnie obdarowywali nie był jednak zbyt wielki...

„Nie miałaś zbyt wielu osób które by cię lubiły"-Stwierdził mężczyzna

„No...nie."-Wymamrotałam-"To znaczy że nie ma dla mnie już szansy?"-Dodałam spoglądając na niego smutnym wzrokiem

„Większość zasad którymi kierujesz się w życiu jest dobra ale nie powinnaś widzieć w innych przede wszystkich wad, sama posiadasz ich więcej niż myślisz"-Wytłumaczył spoglądając na mnie srogim wzrokiem-"Nie nadszedł jeszcze czas by osądzić twoje czyny, mógłbym pokazać ci całe twoje życie jednak nie widzę takiej konieczności. Wiem, że jesteś w stanie sama tego dokonać".-Dodał

„...Czego?"-Zamyśliłam się

Nie miałam bladego pojęcia o tym co zamierza teraz ze mną zrobić. Zesłać do czyśćca? Ożywić? Przeprowadzić na mnie reinkarnacje? Po jego słowach przestałam się jednak obawiać. Wiedziałam, że nie trafię do piekła. Teraz nic nie znaczyło dla mnie więcej niż świadomość tego, iż nie czekają mnie wieczne tortury. Pomimo tego, że czułam niepewność, moja podświadomość kategorycznie zabraniała mi przestawać wierzyć w moc Bożej miłości.

„Nie jesteś gotowa by dołączyć do mnie. W miejscu gdzie człowiek jest szczęśliwy potrafi przekazywać swoją dobroć każdej napotkanej przez niego osobie."-Stwierdził

„Zawsze chciałam być szczęśliwa, ale czy na prawdę na to zasługuje? Czy jestem w stanie temu podołać?"-Pomyślałam

On położył dłoń na me czoło. Poczułam niesamowitą błogość i lekkość ducha, zaczęłam tracić grunt pod nogami. Wtedy Bóg stworzył coś na kształt wielkiego niebieskiego bąbelka i szczelnie zamknął mnie w jego wnętrzu. Poczułam niezmierne uczucie senności, ani się spostrzegłam a straciłam z oczu cały przedsionek nieba włącznie z moim zbawicielem. Wszystko dookoła zaczęło przypominać wielką miskę bitej śmietany. Balon w niezwykle powolnym tempie kierował się ku dołowi. Przed moimi oczami malowała się gęsta, hipnotyzująca mnie biel. Straciłam władzę nad swoim ciałem, zamknęłam oczy. Miejsce w którym się znalazłam nie posiadało ani barw, ani przestrzeni. Nie czułam gruntu pod stopami ani żadnych otaczających mnie przedmiotów. Straciłam na chwilę poczucie czasu i wszystkich uczuć które jeszcze przed chwilą emanowały ze mnie całą swoją mocą. Chciałam spojrzeć na swe dłonie jednak nie mogłam ich dostrzec, stałam się niewidzialna. Wiedziałam tylko że muszę się obudzić, że jest to jedyny sposób na to by się stąd wydostać. Miałam przeczucie że jeśli tego nie zrobię, zniknę tu na wieczność. Przymknęłam swoje powieki i powoli je otworzyłam. Szare leniwe chmury sunęły się powoli po ciemno granatowym niebie. Zdezorientowana energicznie podniosłam się na nogi.

Pokemon - Siła marzeń...Where stories live. Discover now