Eight

569 33 0
                                    

*Newt*

-Minho chinolu, nie ruszaj się.- odezwała się na tyle głośno Aria na ile pozwoliło jej gardło po podduszeniu przez Bena.

Dziewczyna przyłożyła azjacie do skroni gazik nasączony jakimś środkiem odkarzającym. Chłopak syknął i poruszył gwałtownie przez co siedząca przy nim dziewczyna omało nie zleciała z łóżka w pokoju zamieszkanym przeze mnie i azjate. Dziewczyna zaklęła siarczyście i kontynuowała swoją czynność.

-Co się tam stało ?- zadał pytanie przywódca,który krążył cały czas po pokoju.

-Rzucił się na mnie, gdy dotarliśmy się z sektoru siódmego.-zaczął chłopak.

Gdy dziewczyna, gdy usłyszała gdzie Ben zaatakował Minho , gwałtownie się wyprostowała. Widać, że strata Andego dalej jej doskwiera tak jak nam wszystkim. Liczba siedem tu szczęśliwa nie jest i raczej nią nie zostanie.

- Musiało go dziabnąć wczoraj,stąd jego decyzja o odejściu ze zwiadowców.- oznajmiła ciemnowłosa, podchodząc do okna i opierając się o ścianę plecami do nas.-Czy...Czy jest dla niego jakaś nadzieja?

-Musimy go wygnać,stanowi dla nas zagrożenie. Na podanie serum jest już zapóźno.-zaczął Alby z tęgą miną.-Wygnamy go dziś przed zamknięciem wrót.- po tych słowach wyszedł, zanim zaczęliśmy protestować.

************

Zebraliśmy się pod wrotami dziesięć minut przed ich zamknięciem. Wszystkie szychy w strefie (do których ja się zaliczałem) dzierżyły w dłoniach długie kije ostro zakończone. Nie czekaliśmy długo na Bena,który miał związane ręce i był prowadzony przez Minho. Za nimi snuła się dziewczyna, która znów wyglądała jak wrak człowieka. Aria przez ramię przewieszoby plecak. Jako,iż jest moją przyjaciółką trudno mi było patrzeć jak cierpi. Azjata rozciął węzły na nadgarstkach blondyna ,a dziewczyna rzuciła plecak we wnętrze labiryntu.

-Nie proszę, ja...Ja wyzdrowieje. No tak,tak wyzdrowieje. Aria,Minho...Przyjaciele, wyzdrowieje...- po tych słowach przykleił się do nóg dziewczyny,ta tylko szepneła ledwie słyszalnie i podeszła do Minho,który stał najbliżej wrót ,a gdy stanęła koło niego,chwycił ją za dłoń.

-Teraz ! -krzyknął Alby,gdy wejście do labiryntu zaczęło się zsuwać.

Gdy my zaczęliśmy się przybliżać do Bena to ten zaczął się automatycznie zbliżać do wrót. Po chwili blondyn został uwięziony po drugiej stronie.

-Teraz należy do labiryntu. -  po wypowiedzeniu tych słów ciemnoskóry odszedł, a prawie odeszli oprócz dwojga zwiadowców, którzy stali jeszcze pod wrotami trzymając się za ręce.

O zmierzchu Gally z kilkoma budolami skreślił imię Bena ze ściany streferów.

Teraz należy do labiryntu...

*********
Cześć i czołem! Co tam sztamaki? Wybiło mi przed chwilą 302 wyświetlenia! Chciałam za nie serdecznie podziękować! Jestem również mega wdzięczna za 48 gwiazdek! No więc do następnego! 😘😘

Goodbye to yesterday 〰 l TMR FF lOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz