2- Ziomal mojego ziomala jest moim ziomalem

3.7K 389 315
                                    


Tadeusz właśnie wrócił z pracy. Janina jeszcze nie, więc obiadu nie było. Otworzył lodówkę tylko po to, by ją zamknąć, bo wiedział, że nic nie zrobi na nim wrażenia. Trzeba było iść na zakupy. Nawet pasztet się skończył, a jak to tak bez pasztetu żyć. Józefowicz zasiadł więc w swoim fotelu i już sięgał po pilota, kiedy do jego głowy wpadł pomysł.
- Powinienem kupić ps4.

i z kim będziesz grał? Z przyjaciółmi? XD

- Mogę grać sam. Poza tym mam przyjaciół, na pewno ktoś chętnie utnie sobie ze mną meczyk w fife od czasu do czasu - zaprzeczył Tadeusz, rozmyślając nad możliwościami. Mógłby zaprosić brata... gdy tylko ten wróci ze Stanów... na święta. Albo...

Dźwięk dzwonka przerwał jego przyszłościowe rozmyślania. W drodze z fotela do drzwi zdecydował, że kupi ps'a i wtedy się będzie martwił z kim zagra. W najgorszym wypadku będzie grał mecze z Blurim. Łatwe zwycięstwa.
"To pewnie Jenner wróciła, moja kochana, zrobi kotleciki. Może ona ze mną pogra?", pomyślał, otwierając drzwi.
- Witaj moje słońce najdroższe, moja perełko ty najwspanialsza, jak ci minął dzień? - wypalił, nie patrząc nawet komu otwiera, z zamkniętymi oczami oczekując całusa na powitanie.
- Yy.. no nie najgorzej, dzięki. Ciebie też miło widzieć, Tadeusz - odpowiedział trochę zbyt męski, jak na Janinę, głos.
- Kurde, Janusz, nie ciebie się tu spodziewałem.
- ... A już miałem nadzieję.
- ...
- ... W każdym razie, czułości na bok, mam ważną wiadomość - obwieścił Janusz.
- Oby.
- Mój znajomy udostępnił mi miejsce, w którym będę mógł grać - powiedział zadowolony, pokazując ząbki w uśmiechu.

producenci pasty powinni się o niego zarzynać.

- O, to rzeczywiście świetna wiadomość - odparł Tadeusz. Wreszcie będzie cisza. Chociaż... cisza bywa brutalna. W ciszy zawsze Bluri naśmiewa się z jego fryzury.
- Pójdziesz ze mną na oględziny?Powiedziałeś, że będziesz mógł mi pomóc - zapytał niepewnie Janusz. - To niedaleko stąd.
Tadeusz westchnął. Sam się zaoferował w końcu. Ale jak Janusz się wyniesie, to już nie będzie zawracał mu gitary. Co prawda obiadu jeszcze nie było i był trochę głodny, ale zgodził się. Ubrał klapki na skarpety, zamknął mieszkanie, założył smycz z kluczami na szyję i ruszył za Januszem.
Okazało się, że ta świetna miejscówa, to jeden z garaży na tyłach bloków.
- Bronek trzymał tu kiedyś motor, ale odkąd go rozwalił, garaż stoi pusty. Jest dość duży, myślę, że się nada - powiedział Janusz, gdy doszli do rzędu małych budyneczków.
- Jesteś pewien, że to będzie dobre miejsce? - zmartwił się Tadeusz. Czuł się nie najlepiej patrząc na garaż, w którym Janusz będzie teraz spędzał większość swojego czasu.
- Jak go trochę wyremontuję, to będzie okej.
Tadeusz nie był zachwycony. Sądził, że nie będzie go przejmować los Janusza i jego bębnów, a jednak poruszyło się jego dresiarskie serduszko.

Tadeusz co ty, gangsterzy nie płaczo

- Żaden ze mnie gangster.

Jak to nie, a ten rower co zarąbałeś temu gimbusowi? XD

- Dawno i nie prawda.

Dobra dobra bo ci oczy wilgocią zaszły

- Skończyłeś już tę jednostronną konwersację? - zapytał Janusz. Chciałby, żeby Tadeusz przestał ignorować go w środku rozmowy na rzecz samego siebie. Dziwił się, że mieszkańcy wolą eksmitować perkusistę niż tego wariata.

nie lol

- Tak, lol, nie słuchaj Bluriego, gada trzy po trzy.
- Yy okej, postaram się go ignorować.
- Dziena - odparł Tadeusz, jakby nic się nie stało. - To co z tym garażem? Jakby coś to ja mogę pomóc z remontem. Mam zniżki do castoramy i swego czasu układałem cegiełki.

nagle taki uczynny a to twoja wina dzbanie

- Byłoby miło, ale nie chcę zabierać tobie i twojemu koledze czasu. W końcu to nie twoja wina, że muszę się przenosić - odpowiedział Janusz, drapiąc się w tył głowy.

kisne XD Januszku jakiś ty poczciwy. Ale włosy masz fajne przynajmniej.

- Po pracy mam dużo czasu, rzadko dostaję nocki, więc pomogę. Taki sąsiedzki gest - uśmiechnął się, licząc, że wygląda to szczerze.
Janusz otworzył garaż, okazał się on większy niż Tadeusz myślał. Było trochę brudno, ale drzwi solidne i okno całe. Jak się wstawi kratę to nikt nie ukradnie. Na wszelki wypadek wstawi dwie.
Umówili się, że w sobotę pojadą na zakupy i urządzą najlepszy garaż na osiedlu. Tadeusz postanowił w ramach zadośćuczynienia odłożyć zakup ps4 na przyszłą wypłatę.

Nagle usłyszeli warkot silnika i przygłuszone basy kiepskiego techno popu czy innego produktu muzykopodobnego. Pod garaż zajechała czarna honda civic ze spojlerem świadczącym o szybkości maszyny. Samochód zatrzymał się, muzyka ustała, drzwi się otworzyły i z fury modnej w 2000 roku wysiadł jakiś koleś w skórzanej kurtce, okularach przeciwsłonecznych, włosach na żelu i z czołem, które dodawało mu dobre kilka centymetrów wzrostu.
- Jak tam Janusz, spoko miejsce, nie? - zapytał, gdy on i Dan uścisnęli sobie dłonie na powitanie.
- Wygląda solidnie, dzięki wielkie, ratujesz mnie przed eksmisją - odpowiedział Janusz. Tadeusz stał z wielkim zdezorientowaniem. Interakcje międzyludzkie były fascynującym zjawiskiem, ale nagle poczuł się zazdrosny. Jak to jego ziomek zna innego ziomka. Tak się nie robi.

Tadek nie rób dramy, nic dziwnego sieroto że nie masz z kim grać w fife

- O, a my się chyba znamy - wielkie czoło zwróciło się do Tadeusza.
- Czyżby?
Czoło zdjęło okulary.
Tadeusz rozpoznał lowelasa. Aż wciągnął powietrzne ustami z zaskoczenia.
- Bronek Ursyn - powiedział przez zęby Józefowicz.

Ten frajer

- Witam panów - uśmiechnął się kierowca civica, po czym wygładził włosy.

Jak każdy szanujący się fanfick o tøp - Brendon Urie moi państwo xD przyznać się, kto rozpoznał. Cieszę się że jest taki duży odzew na ten twór, kocham go i mam mnóstwo pomysłsów na te cebulową serię xD zostawcie superki i komentarze <3 btw jest 2 w nocy jak to dodaje, po co komu sen.
Ps. Jeżeli ktoś z was chcę złożyć się na remont garażu janusza lub ps4 tadeusza to ja podam numer konta.
Do zobaczenia za tydzień!





Dwadzieścia jeden pasków na dresie // Twenty One PilotsWhere stories live. Discover now