Czekaliśmy na pizze w włoskiej restauracji w centrum miasta. Ludzie przyglądali nam się z ciekawością. Do tego chyba nie da się przyzwyczaić. Kilka dziewczyn próbowało robić chłopakom zdjęcia z ukrycia, ale niezbyt im to wychodziło. Bynajmniej za każdym razem ja zdawałam sobie z tego sprawę. Właśnie przez drzwi weszła pięcioosobowa grupka nastolatków składająca się z dwóch chłopców i trzech dziewczyn. Szacowałam, że są około cztery lata od nas młodsi. Nie zwracałam na nich uwagi do momentu, w którym odwróciłam głowę i zobaczyłam jak ktoś do mnie biegnie i rzuca mi się na szyję. Nie wiedziałam co się dzieje, nie wiedziałam co mam z sobą zrobić. Spojrzałam uważnie na dziewczynę. Blondynka miała na twarzy wielki uśmiech i patrzyła na mnie czarnymi oczyma.
-Victoria co ty tu robisz?! -pisnęła dziewczyna. Dopiero kiedy usłyszałam jej głos, coś zaświtało w mojej głowie.
-Aria? -powiedziałam niepewnie. Ona uśmiechnęła się i mnie przytuliła. -Wyglądasz tak... doroślej -zaśmiałam się. Blondynka mieszkała kiedyś na mojej ulicy. Około pięć lat temu jej kasiaści rodzice płacili mi, żebym z nią wracała ze szkoły, a potem się nią opiekowała przez kilka godzin. Byłam taką nieletnią wersją opiekunki. Dzieliły nas tylko cztery lata różnicy wieku, więc z reguły się dobrze dogadywałyśmy. Można powiedzieć, że byłyśmy przyjaciółkami. Na pewno odczuwałam to, że jestem starsza i brałam za nią odpowiedzialność. Myślę, że byłam w jakiś sposób jej wzorcem do naśladowania. Jej rodziców praktycznie nie było w domu, nie miała też rodzeństwa. W stu procentach ją rozumiałam. Też z reguły byłam samotna. Jak już wiecie, mój tata nas zostawił. Zaś moja mama z reguły się mną nie przejmowała. Zawsze troszczyła się o moją rok starszą siostrę. Bo jak to kiedyś powiedziała pod wpływem alkoholu "Ona była tym chcianym dzieckiem, a ja zwyczajną wpadką." I przyrzekam nigdy, przenigdy jej tego nie zapomnę.
-W końcu trochę się zmieniło przez pięć lat, no nie? -zachichotała. -Ty też się bardzo zmieniłaś! Ba bardzo! Cholernie się zmieniłaś! -usiadła obok mnie i złapała mnie za ręce. -Wyglądasz jak jakaś modelka z tego, no wiesz... Victoria's Secret! -zarumieniłam się lekko usłyszałam śmiech chłopaków.
-A, no tak -zaczęłam. -To mój chłopak Ethan, a to jego brat... -przerwała mi.
-No coś ty! Nie musisz mi mówić kto to jest! Myślisz, że mieszkam w jaskini czy jak? -śmiała się i nagle opada jej szczęka. Trochę śmiesznie to wyglądało. -Czekaj, że co? Twój chłopak?
-No to chyba jednak mieszkasz w jaskini -zaśmiał się Grayson i pchnął Ethana łokciem. -Ale wiesz... Jak coś to ja jestem wolny -wyszczerzył się.
-Taaa... Tylko trochę stary jak dla mnie -powiedziała z uśmiechem. -Muszę lecieć, narazie -pocałowała mnie w policzek i wróciła do swoich znajomych.
Gray patrzył przed siebie z uśmiechem na twarzy. Po chwili ciszy wybuchnęliśmy śmiechem.
-Zabolało -zaśmiał się.
Po chwili kelnerka przyniosła nam ogromną pizzę cztery sery. Chłopcy aż zacierali ręce. To zabawne jak bardzo kochają ją jeść. I na prawdę mogliby jeść pizzę trzy razy dziennie i bym się nie znudziła.
YOU ARE READING
Bliźnięta // E.G.D
FanfictionPod ścianą siedziało dwóch brunetów. Wyglądali identycznie. Mierzyli mnie wzrokiem, a ja nie wiedziałam co zrobić. Uśmiechnęłam się, na co jeden z nich przygryzł dolną wargę...