Wróciłyśmy z powrotem do domu. Wysiadłam ostatnia z samochodu, smutna i zmęczona. Zamykając drzwi, dostrzegłam chłopaka po drugiej stronie ulicy. Nie wiedział, czy podejść, ale na niego zaczekałam.
- Kto to? - zapytała mama.
- Kolega, daj nam chwilę.
Razem z Maggie weszły do domu, a Miles podszedł i oparł się o auto.
- Znowu ty - zauważył z uśmiechem.
- Jeszcze raz przepraszam - odezwałam się cicho.
- Możesz mi powiedzieć, o co chodzi? Naprawdę się martwiłem.
- Ostatnio dużo się w moim życiu stało... Wiem, że wyglądałam jak wariatka...
- Nie, wcale nie. To ja czułem się jak wariat. Nigdy nikt tak ode mnie nie uciekał.
Zaśmiałam się. Zaśmiałam! Dawno tego nie robiłam. To było bardzo przyjemne uczucie.
- Jeśli nie chcesz mi mówić, to nie mów.
- Chciałabym, ale to nie jest takie proste. Daj mi czas.
- Spokojnie, nie będę naciskać.
- Gdzie szedłeś? - zapytałam, wkładając ręce do kieszeni.
- Wracałem do domu. Byłem z kolegą na boisku.
- Grasz w coś? - zainteresowałam się.
- Kosza.
- W podstawówce dużo grałam.
- Może kiedyś razem się wybierzemy? Ty kontra ja.
- Chętnie. - Uśmiechnęłam się. - Przyda mi się trochę ruchu.
- Wiem, że masz Jennę i... krótko się znamy, ale... jeśli będziesz chciała pogadać, to jestem do usług.
- Dzięki. - Popatrzyłam mu z sympatią w oczy. - Naprawdę to szanuję.
- Bo widzę, że coś jest nie tak. Dwa tygodnie temu byłaś całkiem inną dziewczyną.
- Tak naprawdę mnie nie znasz, ale masz rację... nawet bardzo nie tak.
- Chodź tu. - Rozpostarł ramiona z wielkim uśmiechem.
Mimo grymasowi na twarzy i ciarkom, przytuliłam się do chłopaka. Tym razem nie czułam przerażenia czy obrzydzenia... Tego potrzebowałam. Wsparcia. Stabilizacji. Pomocy. Zaufania.
Coś jednak rozproszyło moją uwagę. Zapaliła się taka czerwona lampka. Na szczęście w porę podniosłam wzrok i zobaczyłam, że ktoś kryje się za krzakami.
- Uciekaj! - krzyknęłam do Milesa.
On nie wiedząc, o co mi chodzi, rozejrzał się dookoła. Pociągnęłam go za rękę w stronę swojego domu.
- Coś nie tak? - zapytał.
Popatrzyłam jeszcze raz w miejsce, gdzie przed chwilą widziałam ukrywającą się postać. Teraz krzaki były puste. Zatrzymałam się nagle i potarłam czoło dłonią.
- Wydawało mi się, że...
- Sarah? Co widziałaś?
- Chyba wariuję... Przepraszam.
- Nic się nie stało - powiedział bez uśmiechu, patrząc na mnie ze skupieniem.
Nie straciłam jednak czujności i okazało się, że to nie mózg płatał mi figle. Osoba zza krzaków przeniosła się za szary mur. Znowu pociągnęłam Milesa za rękę.
YOU ARE READING
Komu mogę ufać? ✔
Teen FictionNie każda osoba w naszym otoczeniu jest warta zaufania, a tym bardziej... zorganizowane grono przestępców porywające młodą dziewczynę. Codzienne życie Sarah kręci się wokół szkoły, przyjaciół, rodziny i wieczornych maratonów filmowych. Nie róż...