1.1987r.

21 1 0
                                    

Rachel:

Siedziałam na parapecie,patrzyłam się w powoli lecące strugi deszczu po mojej szybie.

Nagle wyszedł,Ross niby tak niepozorny kujon,który pragnie mnie, tak jak ja jego,ale nie mogę zepsuć swojej reputacji przez tego kujonka. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi.

-Monica! Hej-przytuliłam ją. Po niej wszedł Ross-a co on tu robi?

-hej, bądź dla niego miła-szepnęła do mnie Monica

-jezu, spróbuję-wykrzyknęłam.

Ross usiadł na kanapie i zaczął czytać jakąś głupią książkę do szkoły:

-co ty robisz kujonie?

-czytam, nie widać?

- po co? Ta lektura jest dopiero za miesiąc, ja bym się mogła martwić,ale ty ją przeczytasz w jeden dzień.

-chciałbym, mam inne zajęcia

- jakie,chyba nie podnosisz ciężarów, tak jak Mike-zaśmiałam się

Spojrzał na mnie jakbym mu powiedziała,że jestem w ciąży, więc poszłam do kuchni, gdzie Monica przyrządzała swoje specjały. W sumie jakby nie patrzeć, lepiej zjeść jej rosół, niż jakieś chińskie zupki z opakowań.

-Monica,czemu on jest takim łamagą? Gdyby nie to już dawno bym z nim była.

- idź do niego i bądź miła, wtedy może zacznie z tobą rozmawiać, nie patrząc w książkę.

-dobra,Ross!

-co?

-zostawisz na chwile tą książkę?

-bo?

-chce z tobą porozmawiać.

-aha okey?

-trudno mi to trochę powiedzieć, ale kocham cię,tylko że nie możemy by razem.

A gdyby tak, Ross i Rachel...Where stories live. Discover now