Po miesiącu katorgi, zwanej potocznie terapią, Destiny miała po prostu dość. Ciągłe pytania, a to czy wszystko dobrze, a to czy by czegoś nie zjadła, a to czy nie chce do toalety...Niby zwykłe pytania, ale zadawane codziennie dziesiątki razy, mogą doprowadzić człowieka do szału. Była traktowana jak porcelanowa lalka, a właśnie tego obawiała się najbardziej kiedy tylko zaczęła chodzić do psychologa. Że wszyscy zmienią podejście co do niej. I miała racje. Z tego powodu, zamiast z wizyty na wizytę być bardziej pogodną, Jackson stawała się coraz bardziej oschła i burkliwa, czego Dracon nie potrafił zrozumieć. Jej nastrój udzielał się i jemu, co nie wychodziło im na dobre.
***
-Proszę!-krzyknął poprawiając niewidoczną fałdę na krawacie. Do pomieszczenia weszła brunetka, z tym samym wyrazem twarzy co zwykle. Westchnął i wskazał jej fotel po prawej stronie, jednak ta specjalnie usiadła na lewym.-Jak ci minął dzień, Destiny?-spytał z serdecznym uśmiechem, choć nie ukrywajmy, nieco sztucznym.
-Dobrze.-ucięła krótko nie patrząc na niego. Skupiła się na sznurkach od bluzy, które momentalnie zaczęły ją denerwować. Blondyn odczekał chwilę w nadziei, że ta coś zaraz dopowie. Przeliczył się jednak.
-Na ostatniej wizycie, pani Parker powiedziała, że twój kontakt z rówieśnikami się pogorszył...Wiesz, co może być tego przyczyną?-zapytał splatając dłonie na biurku. Nastolatka wzruszyła ramionami wciąż na niego nie patrząc.
-Wtykają nos w nie swoje sprawy, a ja nie lubię kiedy ktoś narusza moją przestrzeń.
-Powiedziałaś im to? Próbowałaś jakoś wytłumaczyć?
-Tak.-brunetka zamilkła. Draco popatrzył na nią wyczekująco.
-W jaki sposób?
-Zatrzaskując im drzwi przed nosem...-blondyn potarł czoło i przetarł oczy. Zapisał coś w notesie i spojrzał na nią.
-Jaka jest przyczyna twojego zachowania?-Destiny gwałtownie podniosła wzrok.
-Traktują mnie jak...Jak szklankę! Ile można? "Chcesz pić? Przynieść ci coś? Na pewno wszystko w porządku? Pokaż nadgarstki!". Na Merlina! Rozumiem, raz dziennie zapytać się można, ale nie pięćdziesiąt! Nie potrzebuje specjalnego traktowania. Nie jestem obłożnie chora, po prostu chodzę do psychologa. Tak ciężko to zrozumieć?-wyrzuciła ręce w powietrze patrząc na niego.
-Ciężko, Destiny, jeśli tego nikomu nie wytłumaczysz. Wystarczy, że powiesz im to samo co mi.-zapisał coś w notesie i uśmiechnął się do niej. Reszta wizyty przebiegła w miarę miłej atmosferze.
***
Po ośmiu godzinach był wykończony. Wszedł do mieszkania, nawet nie ściągając butów, i rzucił się na kanapę. Usłyszał chrząknięcie z rogu pokoju. Momentalnie poderwał się z kanapy z różdżką gotową do akcji.-Kim jesteś?-warknął próbując przyjrzeć się postaci stojącej w ciemności.
-Mógłby pan opuścić różdżkę?-w pokoju rozbłysło światło a jego oczom ukazała się Jasmine Parker.
-Pani wie, że to jest włamanie?!-krzyknął oddychając z ulgą.
-Tak...Ja wiem, przepraszam, ale potrzebuje pańskiej pomocy!
-Co się stało?-spytał podejrzliwie. Zwykle prośby kończyły się na obciążeniu jego skrytki w banku.
-Destiny trafiła do Munga...-mężczyzna wytrzeszczył oczy i spojrzał na nią z niedowierzaniem.
-Dlaczego?-kobieta podeszła bliżej i usiadła na fotelu niemo prosząc go o to, by ten zrobił to samo. Tak też uczynił.
-Gdy wróciła z wizyty...Od razu zamknęła się w swoim pokoju. Do jej pokoju weszła Kira, bardzo się nie lubią. Destiny krzyczała, że ta ma wyjść, bo nie ręczy za siebie, ale Kira się tylko roześmiała i tak się zaczęło...Zaczęły rzucać w siebie tym co znalazły pod ręką...Kira ma wstrząs mózgu a Destiny jest cała poobijana i do tej pory się nie wybudziła.-tleniony potarł twarz dłońmi nie mogąc uwierzyć w to co słyszy.
![](https://img.wattpad.com/cover/79824561-288-k896690.jpg)
YOU ARE READING
I Can Help You|| Draco Malfoy
Teen FictionPo II Bitwie o Hogwart wiele się zmieniło. W tym nasz arystokrata. Zrozumiał jak bardzo egoistyczny i płytki był w młodości. Zapragnął pomagać czarodziejom i w pewien sposób odpokutować zło jakie wyrządził, jednak cząstka starego Dracona Malfoy'a ni...