Rozdział 1

5 0 0
                                    

       Ciemność. Jedynie światła miasta sprawiają, że widzę swoją sypialnie. Na twarzy czuję chłód dobiegający od szyby. Przyglądam się, bez celu, pogoni za wszystkim co niepotrzebne i odrzucaniu wszystkiego co tak naprawdę do szczęścia niezbędne - miastu. Z góry widać wszystko inaczej. Ludzie poubierani w garnitury, marynarki, z czarnymi teczkami, kobiety z upiętymi w idealnego koka włosami. Biznesmeni, którzy gonią za pieniądzem i poświęcają dla niego wszystko. Tuż obok nich w czarnych rurkach i płaszczach idą ludzie dla których najważniejsza jest sława i uznanie innych. Wieczna gonitwa za czymś nieosiągalnym. Dlaczego nieosiągalnym? Bo zawsze chcemy więcej. Tracimy z oczu samego siebie by stać się kimś innym, ale z czasem i on gdzieś znika. Wtedy już nie wiemy do czego dążyć.
Cichy szelest. Wzięłam do ręki niewielki notes, który właśnie spadł z moich kolan i otworzyłam go na stronie zaznaczonej zakładką. Tuż pod nadrukiem "Sobota" było napisane szarym markerem "IMPREZA U EKIPY!". Czy ja też należę do tych ludzi? Do ludzi zaślepionymi wiecznym biegiem?

       -To smutne - szepnęłam.

Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 20.

       -Muszę coś ze sobą zrobić, bo chyba zwariuję - mówiąc to wstałam i odłożyłam książkę z napisem "Historia sztuki" na biurko. Podeszłam do szafy, odsunęłam drzwi i sięgnęłam bluzę. Kiedy już chciałam zamknąć zerknęłam na najniższą półkę. - Tęskniłam - uśmiechnęłam się sama do siebie.

Nacisnęłam klamkę, a w pokoju dało się słyszeć delikatne skrzypnięcie. Jeszcze tylko parę metrów do drzwi wyjściowych i...

       -Wychodzisz gdzieś? - Usłyszałam Poważny głos Luka z nutką rozbawienia. Musiałam wyglądać dość komicznie tak się skradając.

       -Jak widać - odwróciłam się w jego stronę. Stał ze szklanką w ręku opierając się o blat kuchenny.

       -Znowu będziemy musieli jechać do szpitala?

       -Nie, nie będziemy musieli, obiecuję.

       -A jak tam twoje kolana? Już dobrze? Czy może wyginają się w drugą stronę?

       -Przestań! To było obrzydliwe! I obrzydliwie chamskie - posłałam mu lodowate spojrzenie i wyszłam z mieszkania.

Zjechałam windą na parter i po chwili znalazłam się przed budynkiem. Tego mi było trzeba. Zdecydowanie nie należałam do ludzi, którzy mogą siedzieć w domu całymi dniami. Ja musiałam się gdzieś ruszać. Pomimo tego że była wiosna na zewnątrz było sucho i dosyć ciepło. Na pewno nie do tego stopnia, że można było, jak ja, wyjść w samej bluzie, ale wiedziałam, że mimo większego wiatru zaraz będzie mi cieplej. Jeszcze tylko słuchawki i wszystko będzie idealnie. Nie słyszałam nic oprócz nieopisanej delikatności i szczęścia płynącej z utworu Blackbird Blackbird - Pure. Właśnie to teraz czułam. W przeciwieństwie do moich znajomych mi nie było potrzebne wiele do szczęścia. W naprawdę ciężkich chwilach potrafiłam momentalnie płakać ze szczęścia. Nie potrafię tego wyjaśnić. Na ogół nie jestem uczuciowa i tak sobie teraz myślę, że chyba tylko moja pasja jest w stanie wywołać u mnie tak nagły i ogromny przypływ szczęścia. Dojechałam do najbliższej ścieżki rowerowej i spojrzałam w dół. Zobaczyłam moje cudowne Powerslidy, całe czarne z fioletowymi wykończeniami. Tak moją pasją są rolki. To jeden z naprawdę nielicznych sportów jakie uprawiam, ale nie ma na świecie nic na co bym to zamieniła.

       Jechałam bez celu. Jak zwykle. Dużo myślałam nad wszystkim. Nad rodzicami, których opuściłam wcześnie. Teraz myślę, że zbyt wcześnie. Skończyłam szkołę, znalazłam pracę, bardzo niepewną z resztą, i od razu wyprowadziłam się z Lukiem. Nie myśląc o tym co będzie później. Jednak tym razem moje myśli najbardziej chyba skupiłam się na tym, że przez całe życie błądzę bez celu. Nie chcę zakładać rodziny, jestem w trakcie studiów, dorabiam jako modelka, mam fantastyczne mieszkanie w centrum miasta i wspaniałego współlokatora. Czego można chcieć więcej? A jednak czegoś mi brakuje. Zawsze brakowało "tego czegoś".

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 28, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ludzie upadłych miastWhere stories live. Discover now