Okradziona, sama

227 20 4
                                    

Marinette szła spokojnie ulicą. Rozejrzała się i przeszła szybko przez ulicę. W rękach trzymała telefon i pisała do kilku numerów naraz. Nie widziała prawie niczego wkoło. Miała słuchawki w uszach i tylko co chwilę poruszała ustami niby śpiewając piosenkę. Co chwila zerkała wkoło patrząc tylko czy idzie w dobrą stronę. Nic nie podejrzewając znacznie oddaliła się od miejsca docelowego.Od kilkunastu minut coraz bardziej zagłębiała się w nieznane miasto.

Po dłuższym czasie zorientowała się, ze idzie w złą stronę. Zatrzymała się i oparła o ścianę w małej uliczce. To był wielki błąd. Na końcu ulicy stało kilku podejrzanych typów. Jeden zerkał ciagle w jej stronę. Reszta tez ją dostrzegła... Jeden Energicznie zbliżył się do Mari. Złapał ja za rękę i zaciągał w głąb ulicy. Uderzył ją w twarz...

~~~~~~
Marinette się obudziła. Rozejrzała się, leżała na ziemi w tej samej uliczce. Nagle poczuła ogromny ból głowy. Znów omdlała.
Po chwili jednak obudziła się i szybko sprawdziła kieszeń - nie było telefonu, słuchawek.
Teraz dotknęła twarzy, pod nosem miała resztki zaschniętej krwi. Zaczęła płakać....

Odnaleźć się na nowoWhere stories live. Discover now