nedej aicśeizdawD

842 85 5
                                    

Dlaczego akurat człowiek, który wcześniej był demonem mógł pokonać Charles'a?

Otóż, świeczkowy demon zawsze był na równi z trójkątem, lecz w Świecie Snów nie ma miejsca na dwóch "Królów". W zaciekłej walce ostatecznie zwyciężył Bill Cipher, pomimo tego, że był o wiele słabszy niż fioletowy. Jak to możliwe? Nie znasz Billa? Ten trójkątny pajac potrafi wszystko jeśli doda do swoich czynów odrobinę kłamstwa. Charles był jedynym demonem podatnym na iluzje wszelkiego rodzaju, co jednocześnie dawno temu go zgubiło - jego najlepszy przyjaciel go zdradził i pokonał, skazując go jednocześnie na wygnanie ze Świata Snów. Fioletowy demon tułał się po wymiarach nie mogąc wrócić ani do swojej odpowiedniej formy, ani do domu. Poprzysiągł sobie zemstę. Z dnia na dzień stawał się coraz silniejszy i pozbywał się wszelkich słabości...Poza jedną. W momencie, gdy znalazł amulet, myśląc że nareszcie uda mu się wcielić swój plan doskonały w życie - nie wiedział, iż Cipher będzie zawsze o krok do przodu poprzez krętactwo. Jego jedyna słabość? Człowiek. Któż byłby w stanie zrozumieć te dziwne, dwuokie istoty...?





Coś ważnego...Charles? Czy to przypadkiem nie był ten szalony demon z legend, którymi straszyło się nowe demony?...

Poczułaś jak z twojego ciała zostało coś wyrwane - jakbyś została pozbawiona czegoś ważnego. Jakaś dziwna pusta przestrzeń znajdywała się niedaleko twojego serca...Zacisnęłaś powieki i postanowiłaś czegoś spróbować. W razie czego pozostaje ci śmierć...

- Dlaczego drugie oko?! Nie masz pojęcia, jak to cholernie boli! - usłyszałaś tuż przed sobą i otworzyłaś szeroko oczy. Fioletowy demon zakrywał obiema rękami swoje ślepia i wyklinał cię we wszystkich możliwych językach, jakby nie mógł się zdecydować który jest najbardziej obraźliwy.

Chwila moment...To działa!

Dobra, zanim przejdziemy do wielkiego końca Charles'a: legenda głosi, że najsilniejszego demona da się pokonać poprzez użycie wyobraźni, która nie jest tak dobrze rozwinięta u demona jak u ludzi. Człowiek potrafi cały czas bujać w obłokach, a istota w innym wymiarze po prostu nie jest w stanie sobie czegoś wymyślić - demony zawsze muszą wszystko wiedzieć, a nie zmyślić. Zadziwiające, prawda?

Patrzyłaś z satysfakcją jak fioletowe loki płoną zielonym ogniem, pozostawiając srebrne iskry, które unosiły się od razu w powietrze. Następne w kolejce było pozbawienie demona ubrań, a potem całkowite pozbawienie regeneracji wzroku. W swojej wyobraźni Charles wyrwał sobie purpurowe serce i zmiejszył się na tyle, że mógłby być uznany za malutką tortową świeczkę, co po chwili stało się również przed tobą.

- Żegnaj, Charles. - szepnęłaś i na sam koniec wepchnęłaś go w ciemną otchłań portalu prowadzącego do miejsca tak odległego, że nie ma nawet takich liczb, aby to wyrazić. Po zamknięciu okrągłej, czarnej dziury przed tobą, opadłaś na kolana. Dyszałaś ciężko i zaczęłaś odczuwać ze wzmożoną siłą zmęczenie typowego ludzkiego ciała. Już miałaś runąć do tyłu na plecy, gdy coś cię przytrzymało. Opadłaś w nicość, czując jak jesteś niesiona w powietrzu i po chwili ujrzałaś rozbawioną twarz blondyna.

- Cześć, Cipher. - stęknęłaś i również się uśmiechnęłaś.

- Wow, patrzcie państwo! Ktoś tu się uśmiechnął! - wykrzyknął i pstryknął palcami na co poczułaś wracającą energię. Odstawił cię z powrotem na nogi.

- Kto się uśmiechnął? Jesteś jedyny tutaj, który się szczerzy jak głupi. - odparowałaś, przybierając obojętny wyraz twarzy, lecz w głębi duszy niezmiernie się cieszyłaś. Aż dziwnie było po raz pierwszy czuć coś poza irytacją, obojętnością i smutkiem...Może bycie człowiekiem takie jest?

- Wracamy do domu? - zapytał nagle blondyn, zbliżając się do ciebie tak, że wasze twarze dzieliły zaledwie centrymetry.

- Do domu? Ja nie mam domu... - odparłaś cicho.

- Oczywiście, że masz, koteczku!

- Czyżby...?

- Nie wierzysz mi?

- Ani trochę.







~

Nie mam pomysłu na zakończenie, więc zostawiam wam możliwość wybrania sobie własnego happy endu :')

Kocham was i dzięki, że czytaliście ♡

𝐓𝐨𝐱𝐢𝐜.Where stories live. Discover now