1

4.8K 301 15
                                    

Lena od rana chodziła po pokoju sprawdzając, czy aby na pewno wszystko spakowała. Nie uśmiechało jej się zostawić we Włoszech chociaż jednej rzeczy. Gdy na sto procent upewniła się, że wszystko jest w walizce, zeszła po schodach do holu niosąc ze sobą swoje bagaże. Mimo protestów matki postanowiła "opróżnić" całą sypialnię, co skutkowało tym, że w końcowym efekcie zapakowała dwie walizki i jedną dużą torbę sportową. Ojczym przewrócił oczami na widok nastolatki stojącej w korytarzu i zabrał się za pakowanie reszty pozostałych rzeczy do samochodu. Sama droga do Oslo miała zająć im 26 godzin, co 19-latka uważała za głupie, bo przecież mogli lecieć samolotem. Niestety rodzice uparli się na lądową trasę nie chcąc zostawiać samochodu na miejscu.

Od urodzenia mieszkała w Norwegii, lecz w wieku dziewięciu lat przeprowadziła się do Rzymu, a teraz, po kolejnych dziesięciu latach, wraca na stare śmieci, by dokończyć ostatni rok nauki w ojczystym kraju. Do tej pory nie dowiedziała się, co tak naprawdę było przyczyną nagłej zmiany zdania, dotyczącej miejsca zamieszkania i nie zanosi się na to, by ktoś jej powiedział. Po prostu jednego dnia przy obiedzie mama oznajmiła jej, że wyjeżdżają. Brunetka nie była tym jakoś specjalnie zdziwiona, po prostu było jej żal po raz kolejny opuszczać przyjaciół, co w tym wieku przychodziło jej z jeszcze większym trudem.

- Daleko jeszcze? - zapytała ze znużeniem w głosie gdy przekroczyli granicę z Niemcami. To był pierwszy raz kiedy się odezwała odkąd ruszyli. Przez cały czas patrzyła się w okno słuchając muzyki na słuchawkach.

- Lepiej się prześpij, przed nami jeszcze wiele godzin - odpowiedział ojczym nie odwracając wzroku od jezdni. Lena przewróciła oczami i wróciła do poprzedniej czynności, uprzednio robiąc sobie zdjęcie i wrzucając je na instagrama.

Robb ożenił się z jej mamą cztery lata po pierwszej przeprowadzce, a trzy lata po jej rozwodzie. Jej biologiczny ojciec zdradzał mamę na prawo i lewo odkąd zamieszkali w Rzymie, aż wreszcie Anna postanowiła wnieść pozew o rozwiązanie małżeństwa. Dziewczyna stanęła za matką, co poskutkowało tym, że prawa rodzicielskie otrzymała tylko ona i oby dwie były z tego faktu bardzo zadowolone.

Jak się okazało, Lena przespała resztę drogi i obudziła się dopiero, gdy zaparkowali na podjeździe. Wychodząc z samochodu zdała sobie sprawę, że stoi przed swoim starym domem i wcale nie kryła zdziwienia. Mama widząc to uśmiechnęła się ciepło kładąc rękę na ramieniu córki, tym samym zapraszając ją do środka. Wnętrze nic a nic się nie zmieniło, meble wciąż stały na swoim dawnym miejscu, ściany miały ten sam kolor a wgniecenie w jednej z nich wciąż pozostało nienaruszone. Oczy brunetki mimowolnie zaszły się łzami na wspomnienia z dzieciństwa. Ona wciąż pamięta wszystko, idiotyczne zabawy, wygłupy, sprzeczki i ...

Chrisa

Ten dupek śmiał się kiedyś nazywać jej przyjacielem. W dzień wyjazdu złożył obietnicę, że wszystko będzie dobrze, ale nigdy jej nie dotrzymał. Ani razu nie zadzwonił, nie starał się w jakikolwiek sposób skontaktować, w przeciwieństwie do niej. Ona próbowała, i to bardzo często: brała od mamy telefon niemalże codziennie chcąc dodzwonić się do domu Schistadów, ale starania tu na nic. Nigdy nie usłyszała głosu Chrisa po drugiej stronie. To najbardziej zabolało Lenę, kochała go jak brata a on wbił jej nóż w plecy. Zawiodła się na nim i do dziś nosi w sercu nienawiść do jego osoby.

Potrząsnęła głową chcąc odgonić od siebie przykre wspomnienia. Przez te wszystkie lata o nim nie myślała i nie miała zamiaru robić tego teraz. Odetchnęła głęboko i z torbą przewieszoną przez ramię weszła po schodach do swojego nowego a zarazem starego pokoju.

Wszystkie bagaże rozpakowała już tego samego dnia, więc po trzech godzinach rozkładania i przekładania sypialnia wyglądała tak jak kiedyś, nie licząc kilku poprawek. Brunetka zrobiła to specjalnie, chciała by ustawienie mebli i ozdób było jak najbardziej zbliżone do pierwotnej wersji i ku jej własnemu zdziwieniu, udało się to w dużym stopniu. Teraz śmiało można powiedzieć, że Lena w końcu czuła się jak w domu. Z uśmiechem na ustach zeszła do kuchni chcąc w końcu coś zjeść. W pomieszczeniu zastała mamę krzątającą się przy szafkach

- Jesteś głodna? - zapytała odwracając się w stronę córki. Nastolatka przytaknęła głową a rodzicielka zabrała się za przygotowywanie tostów z dżemem.

- Dziękuję - odpowiedziała zabierając się do jedzenia. Po zjedzeniu pierwszej kanapki zwróciła się do Anny - Mamo wychodzę, potrzebuję jeszcze kilku rzeczy do szkoły a wolę załatwić to teraz.

- Dobrze - powiedziała starsza niezbyt entuzjastycznie - Tylko uważaj na siebie - dopowiedziała. Mimo, iż Lena miała już 19 lat, ta wciąż traktowała ją jak dziecko

Dziewczyna szwendała się już po mieście od dobrej godziny. Wprawdzie kupiła to co chciała, ale coś ją powstrzymywało przed powrotem do domu. Tak długo nie była w Oslo, że gdy już się tu pojawiła, nie mogła od tak wrócić. Przechadzała się po kamienicach, obszernych placach i parkach nie mogąc uwierzyć, że mimo upływu lat, pamięta wszystko. Gdy rozbolały ją nogi postanowiła udać się do najbliższej kawiarni by odpocząć i się czegoś napić. Jej wybór padł na Kaffebrenneriet, małą kawiarenkę przy Grønlandsleiret*. W środku było przyjemnie chłodno, co przynosiło ulgę po długim chodzeniu w upale. Mimo, że temperatura wynosiła zaledwie dwadzieścia stopni, to i tak można było się wykończyć. Zamówiła kawę mrożoną i po odebraniu zamówienia zajęła miejsce przy wolnym stoliku obok okna. Lena naprawdę lubiła obserwować ludzi, jakkolwiek to zabrzmi. Patrzenie, jak płynie życie innych osób bardzo ją uspokajało i odprężało, więc jak najczęściej starała się siadać blisko okien.

Popijając zimny napój obserwowała to, co dzieje się po drugiej stronie ulicy i nagle zamarła. Wytężyła wzrok uważniej patrząc się w przystanek autobusowy i zdała sobie sprawę, że wzrok jej nie mylił. Jakieś dziesięć metrów dalej stał on, chłopak, który tak namieszał jej w życiu.

****

* ta kawiarnia istnieje naprawdę

Oto pierwszy rozdział! Mam nadzieję, że się wam spodoba i w jakikolwiek sposób zachęci do dalszego czytania tego ff x

lighthouse ➼ chris schistad Where stories live. Discover now