Ron + Hermiona

325 15 4
                                    

-Hermiona... To jest bardzo głupi pomysł.

-Nie, Ron! Pobiłeś się z Draco i musisz za to zapłacić.

-Ale Mionka... Szczęście, ty moje...

-Nie uda ci się! Jesteś na przegranej pozycji.

To mówiąc wcisnęła mi do ręki pędzel i puszkę farby. Tak właśnie, dostałem szlaban od pani prefekt i mojej dziewczyny w jednym. Muszę pomalować sale od transmutacji bez użycia magii... Ta dziewczyna ma równie bujne pomysły jak włosy na głowie. Ale mimo wszystko kochałem ją z całego serca.

     -A ty tu będziesz, prawda?

Spytałem kiedy powoli postawiłem pierwszą stopę na szczeblu od drabiny. Coś czułem, że ta zabawa nie skończy się najlepiej.

-Będę... I tak już odrobiłam wszystkie prace na jutro. A i jak chcesz to mogę ci potrzymać puszkę z farbą...

-Pewnie.

Zobaczyłem jak dziewczyna bierze ją do ręki i staje przede mną tak aby łatwiej mi było sięgać po farbę pędzlem.

-Dziękuje... Herm.

-Nie ma za co Roni. Zawsze do usług.

Uśmiechnęła się do mnie łobuzersko.

     -Hermiona... Farba.

Dziewczyna stanęła na palcach aby mi było bliżej do zawartości puszki. Wykorzystując moment chciałem ją pocałować w usta co skutkowało utratą równowagi. Dziewczyna zdążyła odskoczyć, a ja poleciałem na ziemie przy okazji wytrącając z jej dłoni puszkę. Cała farba wyładowała na mnie i na niej.

-Ron! Ty ofermo! Ja nie wiem jak można spłodzić takiego osła!

Lecz ja przerwałem jej wypowiedź namiętnym pocałunkiem, gładząc poplamiony farbą policzek. Bo kochałem ją nad życie... Jej uśmiech, charakter i piękne oczy w kolorze ciemnej czekolady.

~~~~

Taka krótka i słodka^^

No więc mam pewien problem... Nie wiem o kim pisać miniaturki ponieważ nie podaliście pomysłów. Macie jakieś?^^

Piszcie komentarze!

~Black~

Miniaturki z HPWhere stories live. Discover now