12

25.3K 915 342
                                    


Mimo, że nie kochałam Sama, ani nie darzyłam żadnym szczególnym uczuciem, było mi cholernie przykro, że mnie tak potraktował. Dla zwykłego zostania kapitanem, zrobił coś takiego? Przez cały czas udawał, że mu się podobam, że mnie lubi? To pojebane. On jest pojebany. 

Kierowałam się w stronę łazienki. Pierwszy raz byłam w tym domu, więc za bardzo nie wiedziałam dokąd mam się udać. Pomyślałam, że jakaś musi znajdować się na górze. 

Wchodząc po schodach, starłam ostatnią łzę z mojego polika i podciągnęłam nosem. Będąc już na korytarzu, szłam patrząc w dół, aby w razie czego uniknąć zbędnych pytań skierowanych w moją osobę. 

Jedynie kątem oka spoglądałam czy obok znajdują się jakiekolwiek drzwi.  Pociągnęłam już za dwie klamki, ale bez skutku. Sądzę, że albo ktoś się tam pieprzy, albo to pokoje należące do niego i jego rodziców. 

Za trzecim razem drzwi się otworzyły. Podniosłam wzrok i ujrzałam przed sobą David'a. Kurwa. Odwróciłam od niego wzrok i spojrzałam na wannę, która stała za nim. Bingo. 

- Em, przepuścisz mnie? Chciałabym skorzystać. - powiedziałam nie patrząc mu w oczy.

- Co się stało? - spytał poważnym tonem. - Dlaczego płaczesz? - dodał.

- Nic. - ucięłam krótko, bo na samą myśl o wcześniejszym wydarzeniu łzy zbierały się pod moimi powiekami. 

- Znowu kłamiesz. - powiedział wzdychając. - Chodź. - odparł i wciągnął mnie do środka, od razu zamykając za mną drzwi  i przekręcając klucz. 

- Co chcesz? - spytałam łamiącym mi głosem. 

No co, nic nie poradzę na to, że gdy wypiję i stanie mi się coś niemiłego, cały czas to sobie przypominam i płaczę. Normalnie to wyjebałabym Sam'owi w ryj. 

- Mów mi co się stało. - powiedział siadając na wannie.

- Nic, ile razy mam Ci to jeszcze powtarzać. - odparłam trochę oschle. 

- To spójrz mi w oczy i powiedz to ostatni raz. - powiedział pewny siebie.

Nieśmiało i niechętnie podniosłam wzrok i wbiłam go w jego piękne, brązowe oczy, które patrzyły na mnie wyczekująco. Nie wiem dlaczego, ale postanowiłam mu o tym powiedzieć.

- Chodzi o Sama i Lucasa. - powiedziałam cicho, patrząc jak jego mięśnie napinają się na samo wypowiedzenie ich imion. 

- Co zrobili? - spytał następnie przygryzając wewnętrzną część polika.

Spuściłam wzrok na swoje buty i zaczęłam opowiadać. 

- Chciałam poszukać kogoś znajomego, więc zaczęłam chodzić po domu. Przechodząc korytarzem usłyszałam tak dobrze znany mi głos. Głos Sama. Chciałam wejść i zrobić mu niespodziankę, ale kiedy weszłam zobaczyłam tam jeszcze Lucasa. - głos coraz bardziej mi się łamał. - Rozmawiali o mnie. - powiedziałam przełykając głośno ślinę. - Lucas gratulował mu, że tak mnie zrobił i powiedział, że jeśli dzisiaj mnie zaliczy to zostanie kapitanem po jego odejściu. Sam się śmiał. Powiedział ,  że to zrobi, że jestem naiwną idiotką, że myślałam, że on mnie kocha. - po zakończeniu po prostu się rozpłakałam. 

David podszedł i przytulił mnie do swojej piersi, kojąco mnie przy tym głaszcząc po głowie i plecach. Pocałował mnie w czubek głowy, mówiąc cicho, ale znów na tyle głośno, że  byłam to w stanie usłyszeć      "Nie pozwolę Ci już więcej płakać mała". Znów zrobiło mi się ciepło na sercu a moje podbrzusze zaczęło się wykręcać i wariować. Wiem, że to chwilowe i zaraz znów wróci ten okropny cham, ale cieszyłam się, póki jest kochany. 

Zwykły FrajerWhere stories live. Discover now