8.Zakupy, stres, ojciec

4K 174 32
                                    

Kroków możesz się nauczyć. Taniec musisz czuć...

- Krok raz, dwa, trzy, skok! W lewo, noga, wymach, skok! Cztery, pięć, obrót, biegnij! Sześć, siedem, osiem, poza! - krzyknął. Ręce opierałam na jego barczystych, umięśnionych ramionach. Obydwoje próbowaliśmy unormować nasze oddechy, które czuliśmy na swoich ciałach. Byliśmy bardzo blisko siebie. Spojrzał w moje oczy i uśmiechnął łobuzersko, po czym odsunął w celu napicia się wody. Odkręcił korek i upił kilka dużych łyków. Podał mi butelkę bym i ja się napiła. Podziękowałam mu wzrokiem.

- No, no, całkiem nieźle. Trzeba zmienić trochę kroki przy refrenie i będzie w porządku. A! I pamiętaj gdy są słowa Then she started dancing, sexual romancing. Nasty but she fancy, Mona Lisa masterpiece, musisz być nadzwyczaj ponętna - mruknął szczerząc się.

- Teraz byłam mało seksowna? - zapytałam, kładąc ręce na biodra.

- Nie to miałem na myśli, chodziło bardziej o... - nie dokończył, gdy na sali rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości.

- Przepraszam, zapomniałam wyciszyć - rzekłam, sięgając do torby treningowej.

- Nic nie szkodzi. W sumie i tak skończyliśmy. Idę wziąć prysznic. Przyjdź do mnie do pokoju później, może gdzieś wyjdziemy, czy coś - wzruszył ramionami. Złapał za ręcznik, który był przewieszony przez metalową barierkę i wyszedł z sali.

Westchnęłam głęboko wpatrując się w drzwi, przez które chwilę temu wychodził. Przesunęłam kciukiem po ekranie i weszłam w wiadomość od Noelle.

Od: Noelle

AAAAAAAAAA!!!!!!!!! Jejku, młoda mam prośbę!!!!! Jest w NY wyprzedaż u Louboutiny i tylko tam mają moje ukochane szpilki w moim rozmiarze,na które od dawna poluje!! Proszę, pojechałabyś po nie i mi je kupiła????

Do: Noelle

Dobrze, w porządku. Skończyliśmy trening, więc odświeżę się i pojadę po nie :) :*

Od: Noelle

AAAAAAA!!!!! KOCHAM CIE, KOCHAM, KOOOOOOCHAM!!!!!

Zaśmiałam się na reakcję mojej przyjaciółki. Wzięłam swoje rzeczy i skierowałam się w stronę windy, którą następnie wjechałam na odpowiednie piętro. Przyłożyłam magnetyczną kartę do czytnika, po czym pchnęłam drzwi. W internecie sprawdziłam, do której jest zamknięty butik. Miałam niespełna trzy godziny. Szybko udałam się pod prysznic. Umyłam ciało swoim ulubionym cynamonowym płynem, a włosy szamponem o zapachu rumianku. Po spłukaniu nałożyłam maskę. Po piętnastu minutach zmyłam z siebie wszystkie specyfiki i nabalsamowałam ciało. Zrobiłam lekki makijaż, włosy rozczesałam i pozostawiłam rozpuszczone, by swobodnie wyschły. Ubrałam cienkie spodnie wykonane z jasnego dżinsu, bordowy t-shirt z logiem Nirvany, czarne trampki, oraz ciemną skórzaną kurtkę. Telefon, oraz portfel schowałam do workowatej, grafitowej torby. Jak wicher wyszłam z apartamentu i pobiegłam do pokoju Jusa. Zapukałam w drzwi, niecierpliwiąc się. Jay, to sprawa butów, lub śmierci. Chłopak otworzył drzwi lekko zdezorientowany. Minęłam go w przejściu i złapałam za jego bluzę.

- Kate? Wszystko ok? - zapytał gdy szamotałam się po jego pokoju.

- Justin szybko! Jest wyprzedaż w Louboutin, a zamknie się za jakieś dwie godziny! - krzyknęłam. Chłopak stał w osłupieniu, próbując zrozumieć moje słowa.

- To taki drogi sklep z butami - wytłumaczyłam mu, przewracając oczami.

- To dlatego - zaśmiał się pod nosem z pewnością ze względu na moje zachowanie. - No dobrze, chodźmy - wzruszył ramionami.

Last Dance | J.BWhere stories live. Discover now