[14] they speak louder if you're not there

3.6K 282 65
                                    

     Korytarze Beacon Hills High School w ten poniedziałkowy poranek były pełne. Wszędzie kręcili się zmęczeni egzystencją nastolatkowie. Blaire była poruszona poprzez panujący hałas. Minęła drzwi wejściowe szkoły i wystarczyło dosłownie kilka dziwnych spojrzeń pierwszoklasistek, żeby dziewczyna zaczęła się niepokoić.

Udało jej się przecisnąć do swojej szafki bez spotkania nikogo znajomego, kto mógłby wypytywać ją o ostatni weekend. Jedyne, czego potrzebowała, to spokojny dzień w szkole, ale wiedziała, że nie zazna spokoju, dopóki gdzieś w szkole krążą osoby, które chcą oderwać jej głowę jeszcze siedem razy oraz Brooke Adams, która była nawet bardziej śmiercionośna

Szybko wyjęła ciężkie książki od francuskiego, z którego, swoją drogą, miała sprawdzian, a nawet nie zdążyła przekartkować podręcznika. Zastanawiała się, jakim cudem Scott McCall i Lydia Martin mają takie dobre oceny, skoro codziennie uganiają się za masowymi zabójcami, dziwnymi kreaturami i Bóg jeszcze wie, czym. 

Chamberlain ruszyła długim korytarzem pełnych uczniów. Spuściła wzrok, żeby nie napotkać nikogo, z kim mogłaby nawiązać rozmowę. Nadal myślała nad tym, jak to zrobi na lekcji, skoro na większości siedzi z Brooke albo Aną. 

Przez swoją nieuwagę i zamyślenie, Blaire nagle poczuła pulsujący ból czaszki, gdyż uderzyła głową prosto w czoło dziewczyny idącej naprzeciwko niej, która miała oczy wcelowane w telefon. Urządzenie wypadło z jej rąk, przez co przeklęła pod nosem. 

— Powinnaś bardziej uważać — powiedziała pretensjonalnym tonem. Spojrzała na Chamberlain, a wtedy na jej twarzy zarysował się znak zapytania. Ciemnowłosa zlustrowała Blaire od góry do dołu kilka razy, jakby nie wiedziała kim jest ani co tu robi.

— Obie powinnyśmy uważać — dopowiedziała Chamberlain. Zauważyła dziwny wyraz twarzy swojej rozmówczyni. — Coś nie tak? 

Dziewczyna wyglądała, jakby serce miało jej zaraz wyskoczyć z piersi. Jej wzrok latał we wszystkie strony, tylko żeby nie spotkać spojrzenia Blaire. Ta zadała tylko proste pytanie. 

— Muszę iść — wypaliła brunetka i w sekundę znalazła się kilka metrów za Chamberlain. 

Blaire zacisnęła usta i ruszyła dalej. Próbowała nie martwić się tym, że tamta dziewczyna wyglądała wręcz na przerażoną. Była pierwszoklasistką, ale tylko to mogła wywnioskować. Chamberlain myślała, że to może wszystko przez te jej luki w pamięci. Może zrobiła coś na imprezie, przez co wszyscy teraz mają jej za złe. 

Minęła próg klasy. Serce tak jej kołatało w piersi, że praktycznie nie mogła oddychać. Widziała Isaaca, Kirę. Ale też Brooke i Anę, które wyglądały na wręcz zbawione, kiedy zobaczyły swoją przyjaciółkę. 

Chamberlain puściła delikatny uśmiech w stronę Yukimury i Lahey'a. Ten drugi w odpowiedzi wywrócił oczami, czego dziewczyna się spodziewała. Zasiadła w ławce obok Adams i położyła podręcznik na ławce.

Przyjaciółki wpatrywały się w nią jak w święty obrazek, a w tym czasie Blaire myślała, jakie zadadzą jej pytania i jak sprytnie odpowiedzieć. 

— A więc — zaczęła delikatnie Brooke, a Chamberlain wiedziała, że to dopiero początek jej piekła. — Czy możesz w logiczny sposób wytłumaczyć mi, jak znalazłaś się na imprezie Lydii Martin, nie mówiąc nic mnie i Anie, a potem nie odbierać tysięcy połączeń i nie odpisywać na miliony wiadomości? 

— Nie bądź na nią zła, B. Może dowiedziała się czegoś — uspokajała ją Ana. 

Blaire słyszała śmiech Isaaca. 

— Jeżeli poznała jej jakiś brudny sekret to pewnie, nie będę aż tak zła. 

Adams nawet nie wiedziała, jak brudny. 

SELFLESS ❀ ISAAC LAHEYWhere stories live. Discover now