V

30 5 12
                                    

  W mediach Sasha
+
Niezwykła pioseka

                                   *
 
  Dwa tygodnie zawieszenia w prawach ucznia, te słowa usłyszałem od dyrektora tej cudownej placówki.
Mimo, że początkowo krążące nade mną fatum poprawczaka wydawało mi się straszne, to teraz mało przywiązuje do tego wagę. Tak są tego wady, nie widziałbym się z przyjaciółmi, ale nawet to nie zdołało wyciągnąć ze mnie jakiś większych emocji, no cóż taki już jestem.
   Mija już trzeci dzień mojej "kary" (czy nieuczeszczanie do szkoły jest karą?), jesteśmy w parku i czekamy tylko na Mae'a. Wszyscy wiercą się niespokojnie i podskakują, co mnie w sumie nie dziwi bo o tej porze robi się cholernie zimno, na szczęście ma horyzoncie pojawił się Mae. Dopiero po chwili dostrzegam schowaną za nim niską blondynkę, ciekawe co on znowu odwalił?

- Zanim coś powiecie, dajcie mi wytłumaczyć - powiedział unosząc ręce do góry - szłem sobie spokojnie, jak to ja, co nie? A tu nagle, bum, te oto urocze stworzenie wpadło na mnie z siłą meteorytu - wskazał na blondynkę ręką - widzę, że biedaczyna zagubiona taka, to myślę przygarne, a co zawsze chciałem mieć zwierzątko

Na jego twarzy wykwity szeroki usmiech, blądynka stała z pochyloną głową zasłoniętą włosami, a ja jak i cała reszta byliśmy w szoku po jego dziwacznej wypowiedzi. Nagle dłoń Hailee odbiła się z głuchym trzaskiem od jego policzka.

- Co do...- z sykiem złapał się za obolałą twarz.

- Nigdy, przenigdy nie mów przy mnie tak o jakiejkolwiek dziewczynie, bo powyrywał ci ręce i powsadzam sam wiesz gdzie - wywarczała jak pies z wścieklizną i delikatnie przyciągnęła dziewczynę do siebie, syndrom matki się włączył - jak masz na imię? Nie chcesz powiedzieć?

Dziewczyna jeździła oczami po każdym z nas, widać, że była przerażona. W tamtym momęcie muszę przyznać, ze faktycznie wyglądała jak wystraszony szczeniaczek. Hailee nadal ją przytuliła mówiąc coś kojącym głosem, co w jej wykonaniu wyglądało komicznie, łysa gotka i uspokajające słowa? To jakiś żart.

- Jak nie chcesz powiedzieć to coś sobie wymyśl, z nami możesz być kim chcesz - spojrzała na mnie kiwając głową - to co mała, może lubisz jakieś bajki czy książki - jeszcze raz kiwneła głową, podeszłem powoli by jej nie przestraszyć - ulubiona?

- P...Piotruś Pan

- Słusznie, też za nią przepadam. To może Dzwoneczek, co urocza wróżko?  - niepewny usmiech, jest jakiś początek - widzę, że się podoba. To jak trafiłaś w te paskudne łapska, równie paskudnego Hook'a - gdy za mną rozległy się śmiechy i jedno prychnięcie nie mogłem opanować szerokiego uśmiechu, dziewczyna też. Wzruszyła ramionami - muszę z nim pogadać, aby nie zabierał wróżek do Nibylandii.

- A to nie tu jest ich miejsce? - o, Dzwoneczek ma głos.

- Tylko tych, co pragną tu być. A ty dzwoneczku, chcesz zostać członkiem wiecznie młodej załogi wód Nibylandii? - jak grom z jasnego nieba w oczach dziewczyny błysły harde ogniki.

- Od zawsze o tym marzyłam - spojrzała prosto w moje oczy, zobaczyłem w nich wszystko, była jedną z nas

- Powitajcie nowego członka załogi - odwróciłem się do reszty. Mae porwał dziewczynę w ramiona podrzucając ją do góry, na twarzach dziewczyn widziałem uśmiechy, Dougie kiwnoł mi głową w gescie zgody. Zaakceptowali ją, ona nas też sądząc po głośnym śmiechu.

- To co gotowi na rajd? - Alec wskoczył mi na plecy

- J..jaki rajd?

- Po klubach, a co, trzeba korzystać z życia pókim młodzi

- A..ale ja - jękneła

- Nie martw się - szepnąłem jej na ucho - tylko tańczymy, alkohol i narkotyki nie są dla nas, za dużo w życiu widzieliśmy - jej niebieskie oczy przepełnione bólem mówiły, że ona też w swoim, może szesnastoletnim, życiu widziała dużo.

*

  Rajd się udał. Gdy czułem ciała ocierające się o moje wydawało mi się jakbym chłonoł emocje innych. Zdaje się to nie nieprawdopodobne, ale tyle ludzi, tyle anonimowych osób, które dzielą się ze sobą ekstazą jaką daje taniec i muzyka jest odurzające. Mimo, iż nikt z nas nie wypił ani grama, to byliśmy jak pijani. Cała ta noc była jak sen, emocje w nas buzowały nawet w momencie gdy nad ranem wracalismy do domów.


- W którą stronę idziesz Dzwoneczku?

- Na Baker Street

- Ooo to w moją stronę, odprowadze cie - Mae wyrwał się ku dziewczynie

- Uważaj na nią Mae, a i Mała jak coś to masz nasze numery, my troszczymy się o swoich pamiętaj o tym - kiwneli głowami i odeszli w stronę przeciwną do tej, którą ja miałem dotrzeć do sierocinca. Przekraczając jego bramy odważyłem się spojrzeć na zegarek, no to mam problem nawet nie zauważyłem, że dochodzi ósma. Wchodząc do holu przekonałem się o mojej racji, po środku pomieszczenia stała Pani McMilian co by mnie nie zdziwiło gdyby koło niej nie stał Pan Moriss. No to jest już kurwa przesada czego on tu szuka? Stanąłem nieruchomo czekając na krzyki, ruzgi, groźby, czy co tam miało nadejść, a doczekałem się tylko cichego głosu Profesora.

- Dreak, możemy porozmawiać? - bez zbędnych słów i zgody z mojej strony zostałem zaprowadzony do gabinetu dyrektorki i posadzony na krześle

- Co Pan tu robi?

- Chciałem z tobą porozmawiać

- Ale po co? Nie rozumiem po co ten cały szajs, póki Pan nie pojawił się w tej szkole nikogo nie interesowałoby co się ze mną dzieje

- Może dlatego, ze wcześniej nie mieliście dyrektora do spraw wychowawczych? -  uniosłem do góry brwi

- I że niby pan nim jest, świetnie

- Tu nie chodzi o to, że robię to tylko dlatego, że mam taką prace, naprawdę się o ciebie martwię

- Dlaczego?

- Nie wiem, może to coś w twoich oczach?

- Niech mi Pan nie pieprzy o bólu i wszystkich tych negatywnych emocjach które roztacza wokół moja aura, to jakaś kompletna bzdura

- Uwierz mi, że nie miałem zamiaru o tym gadać, chociaż to prawda. Po prostu widziałem jaki byłeś cichy na pierwszej lekcji i jak na korytarzu odnosiłeś się do tej dziewczyny i wiem, że nie pobiłeś tego chłopaka bez powodu - ten facet z każdym słowem robi się coraz dziwniejszy.

- Zrobiło się Panu żal biednej sierotki co? - gorycz w moim głosie przepełniła pomieszczenie

- Wcale nie, myślę poprostu, że każdy zasługuje na uczciwy osąd. A ta maska, którą stworzyłeś pcha ludzi do tego aby myśleli, że jesteś najgorszy, co jest nieprawdą - powoli uniósł się z krzesła i podszedł do drzwi - uwierz, że wiem co czujesz. A i jeszcze jedno, myślę, że twoje nocne wypadły się skończyły, teraz masz się wysypiać bo przez miesiąc będziesz pracował społecznie, chyba lepsze to niż poprawczak co nie? - powiedział zamykając drzwi

Zajebiscie, normalnie zajebiscie.

                                 *
Ponad 1000 słów 💪💪(brawa) dziękuję, dziękuję nie trzeba. A tak na serio to macie tu kolejną serie moich wypocin, mam nadzieje, że wam się spodoba co pokażecie w komentarzach👉 i gwiazdach🌟 (karmcię moją ubogą wenę) z góry dziękuję misie🐻 i miłej nocy dla tych, którzy jak ja jeszcze nie spią.

Lost BoyWhere stories live. Discover now