Bankiet, którego nigdy nie zapomnę

631 63 34
                                    

Dzisiaj ma odbyć się bankiet z okazji zakończenia zawodów, które - co chyba nikogo nie zdziwiło - wygrałem. Już od wielu lat startuję w zawodach (i odnoszę w nich sukcesy), więc już nie raz byłem na takich przyjęciach. Jednak nie lubiłem ich, najzwyczajniej w świecie mnie nudziły. Zawsze tylko czekam, aż minie czas i będę mógł wrócić do hotelu i w końcu się wyspać. Najchętniej nawet bym na nie nie chodził, ale wiele osób liczy na moją obecność, no i Yakov mnie naciska, więc nigdy się nie buntowałem. Tym razem idzie z nami Yuri Plisetsky (to jego pierwszy bankiet). Jest dla mnie jak młodszy brat, którego nigdy nie miałem . Ma ciężki charakter i jest bardzo wybuchowy, ale zdążyłem się przyzwyczaić, w końcu spędzamy ze sobą tyle czasu. Przyznam, że lubię się z nim droczyć, jest uroczy gdy się wkurza, jak taki mały, wściekły kotek. No właśnie, ciekawe, czy będzie umiał się zachować na tak eleganckim przyjęciu.
_____
* W międzyczasie Trójca Święta wyruszyła odpicowana na balety. Impreza trwała w najlepsze (tak naprawdę to nie najlepsze, bo chyba wszyscy wiedzą że było nudno)*
_____
Minęła już godzina odkąd tu jesteśmy, a niestety jeszcze wiele przed nami. Już najważniejsze mam za sobą, czyli część oficjalną i rozmowę z ważnymi gośćmi. Aktualnie gawędzimy sobie w naszym ruskim składzie, popijając szampana. Tak, Yuri też, mimo że jest niepełnoletni, ale widać nikomu nie robiło to problemu, zresztą sam już miał niejedno zetknięcie z alkoholem.To już jest ten moment, gdy zaczynam się niecierpliwić i odliczać czas do końca, jednak nie daję tego po sobie poznać. W sumie to zamiast łyżwiarstwa mógłbym spróbować się w aktorstwie, coś czuję że bym się nadał. Śmieszy mnie jednak Yuri. Chyba jeszcze nie widziałem go w takiej odsłonie - wygląda jak taki grzeczny chłopczyk, ale to pewnie dlatego, że po prostu nie wie co mówić i jak się zachowywać. No i jeszcze ten garnitur. Tak bardzo mi to do niego nie pasuje. Dzielnie jednak powstrzymywałem swój śmiech, ale jak już wrócimy to puszczą mi hamulce i będę mu to wypominać przez dobry tydzień. W każdym razie, napatrzę się ile mogę - jak na razie to moja jedyna atrakcja.
_____
* W międzyczasie toczą się rozmowy o prawach ciążenia na ziemniaku, destylacji wódki z selera, gospodarki hormonalnej grzyba baletus edulis oraz innych równie ciekawych zagadnieniach. *
_____
Gdy dyskusja zaczęła mnie już pomału nudzić, a Yakov dobitnie argumentował każdą wysuniętą przez siebie tezę, ja zacząłem rozglądać się po sali z nadzieją, że może coś ciekawego się akurat dzieje. I o dziwo moją uwagę przykuł pewien chłopak, widać azjata, który to chyba przesadził dzisiejszego wieczoru z alkoholem, bo zaczął odstawiać jakieś dzikie densy. Pierwszy raz widzę aby ktoś tak tańczył na bankiecie, bo w końcu to dość drętwa "impreza" i zgaduje, że nie ma z takimi doświadczenia. Nagle zdałem sobie sprawę z tego, że znam tego chłopaka (no w sumie można tak powiedzieć, choć nie rozmawialiśmy jeszcze ze sobą), to był Yuuri Katsuki, reprezentant Japonii. Zagadałem wczoraj do niego, ale chyba się spłoszył - czy on mnie nie lubi? Nie mogłem się jednak pogodzić z tym faktem, że to faktycznie on. Wydawał się być zupełnie inną osobą, wczoraj nieśmiały, niezdarny, cichy, dzisiaj - szalony, odważny, pełen energii. Przyznam szczerze, że to mi imponowało. Ciekawe jak wiele jeszcze twarzy skrywa. Odszedłem od swoich zajętych rozmową towarzyszy i podszedłem bliżej Japończyka, aby móc mu się lepiej przyglądać. Widać nie zwracał on na nikogo uwagi i bawił się sam ze sobą. Chętnie bym do niego dołączył, ale nie chce mu przeszkadzać. Popatrzę sobie na niego i... porobię zdjęcia i filmiki dla upamiętnienia tej chwili. Będę miał co wspominać. Niedługo po tym jak zacząłem uwiecznić dzikie ruchy imprezowicza, doszedł do mnie Yuri. Ewidentnie znudzony zaczął mnie dopytywać o to, co robię. Gdy dyskretnie wskazałem mu tańczącego Yuuriego zaczął się śmiać, czym zwrócił na siebie uwagę tancerza. Ten zaczął pomału, chwiejnym krokiem kroczyć w naszą stronę. Nasze spojrzenia spotkały się, a Katsuki puścił do mnie oczko, na co ją lekko się zarumieniłem. Łał, zamurowało mnie, a serce przyspieszyło rytm. Pierwszy raz się tak czułem. Gdy był już bliżej, spojrzał w dół na Yuriego, który to miał ubaw ze starszego "kolegi". Uśmiechnął się kącikiem ust, po chwili znów patrząc na mnie.
- Szzzol łi skejt?...czej! Nie, inaczej, yyy... dens! - wydukał z siebie mocno już wstawiony. W odpowiedzi na to pytanie parsknąłem. Po prostu nie mogłem tego powstrzymać.
- Yes, sir. - powiedziałem przesadnie poważnym głosem, udając szlachcica. Na moje słowa uśmiechnął się szeroko susząc zęby i rzucił się na mnie, jedną ręką oplatając mnie w talii, a drugą chwycił moją dłoń. Zaczął prowadzić. Twierdząc po ruchach, to chyba miało być tango, choć w tle przygrywała delikatna, symfoniczna muzyka, która najwidoczniej nie przeszkadzała mu w tańcu. Kroki stawiał duże, wysoko podnosząc nogę - niczym rosyjski żołnierz. Powoli zapominałem o otaczającym świecie i całą uwagę skupiłem na Yuurim, z którym bawiłem się tak dobrze jak z nikim innym. Plisetsky zaczynał się już denerwować i podszedł do nas z zamiarem odciągniecia mnie od Japończyka. Ten jednak chwycił go za rękę i obrócił nim, powodując, że wykonał piruet. Zacząłem się śmiać z całej tej sytuacji. Teraz to obaj tańczyli ze sobą, choć to bardziej Katsuki zabawiał młodszego imiennika, który po dłuższej chwili przestał stawiać opór i bawił się na całego. Spostrzegłem, że ludzie zaczęli odwracać się w naszą stronę, a część z nich nawet podeszła bliżej. Usłyszałem skoczną piosenkę gdzieś w oddali. Odwróciłem się - to był Christopher Giacometti kroczący w naszą stronę z telefonem w ręce. Najwyraźniej puścił on jakąś muzykę, żeby jeszcze bardziej rozkręcić imprezę.
_____
* Coraz więcej osób zaczęło dołączać się do zabawy, a atmosfera rozluźniła się na tyle, że Yuuri i Chris zaczęli tańczyć na rurze w samej bieliźnie. Skąd tam się w ogóle wzięła rura? Na to pytanie chyba nigdy nie poznamy odpowiedzi. Tańce i swawole trwały jeszcze z dobre dwie godziny. Nie będę opisywał tego wszystkiego, wyobraźcie po prostu to sobie - schlany w trzy dupy Katsuki, prima balerina z Brooklynu, Mr Orgazm on Ice, no i ja - żywa legenda łyżwiarstwa, duma narodu rosyjskiego, zawsze elegancki, zadbany, pełen wdzięku i gracji - cała nasza załoga, która odstawiała breakdance jakiego świat jeszcze nie widział. W sumie to ułatwię wam zadanie i wstawię poniżej kilka zdjęć z tego wieczoru. *

Wszyscy byliśmy już zmęczeni, więc zaprzestaliśmy tańców

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wszyscy byliśmy już zmęczeni, więc zaprzestaliśmy tańców. Bankiet i tak miał się już niedługo skończyć. Yuuri wytrzymał najdłużej ze wszystkich. Gdy widziałem go po raz pierwszy, w życiu bym nie pomyślał, że to taki król parkietu. Gdy jednak i jemu wyczerpały się już siły, podszedł do mnie i objął z całych sił. Nie spodziewałem się takiego czynu z jego strony i to jeszcze na oczach wszystkich. Byłem zawstydzony i chyba nawet się zarumieniłem. Serce przyspieszyło mi jeszcze bardziej, gdy zapraszał mnie w swoje strony do prowadzonych przez jego rodzinę gorących źródeł i... gdy poprosił żebym został jego trenerem. Czułem jak mięknę w środku, w tym momencie byłem już pewny, że się w nim zakochałem. Ten chłopak miał w sobie tyle uroku i seksapilu zarazem. Gdy byłem już w hotelu nie mogłem spać z powodu tych wszystkich myśli. Chciałbym jeszcze kiedyś spędzić z nim tak miło czas, a najchętniej całe życie. Szkoda tylko, że tak daleko od siebie mieszkamy. Czy nasz związek miałby rację bytu? Yakov strasznie truł mi dupę, że znieważyłem nazwisko Nikiforov, ośmieszyłem się i jeszcze będę miał z tego powodu problemy ale mnie osobiście to nie obchodziło. Moje życie było nudne, przez wiele lat wyglądało tak samo, chciałem jakiejś zmiany. Dużo myślałem o propozycji chłopaka i ostatecznie zdecydowałem się na trenowanie go. Przerwa dobrze mi zrobi, poza tym wizja spędzania z nim każdej chwili napawała mnie radością. Zdanie innych mnie nie obchodziło, chciałem w końcu zrobić coś dla swojego szczęścia. Postanowiłem - jutro wylatuje do Hasetsu!

__________~o~___________

Tak oto zaczyna się wielka przygoda naszego bohatera, któremu przyjdzie się zmierzyć z wieloma przeciwnościami losu. Czy da radę je pokonać? Jak na jego przyjazd zareaguje Yuuri? Czy plany Viktora się ziszczą? Jaka będzie reakcja ze strony jego rosyjskich przyjaciół? Jak poradzi sobie w nowej roli trenera? No cóż, wszyscy wiemy jak historia się dalej potoczyła.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 18, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

VNBQ - Victuuri - Yuri on IceWhere stories live. Discover now