Rozdział 1

1.4K 120 20
                                    




~Gdzieś niedaleko Konohy|Kilka lat później~

Minęło sporo czasu, odkąd ostatni raz ich widziała. W tym czasie nadal były małe lub większe utarczki, których udawało jej się unikać. Było jej za to wstyd, ale nie chciała się ujawniać. Musiała uciekać od walki, przyjaciół i od pomocy innym. Musiała czekać, aż uznają ją za martwą by w końcu odetchnąć z ulgą. Jednak męczyło ją jedno pytanie. Czy gdybym tam była zmieniłabym coś? Czy zmieniłoby to losy wszystkich jej bliskich na lepsze? Czy może na gorsze? Przecież uznano mnie ją kryminalistę i potwora. Czy gdyby została nie wydarzyłoby się tyle zła? Nie potrafi cofać czasu i prawdopodobnie nigdy nie pozna odpowiedzi na te pytania, zdawała sobie z tego sprawę jednak one i tak cały czas krążyły jej w głowie.

Nie zmieniło się dużo przez te kilka lat, jedynie to, że tak jakby była już w pełni dorosła, 19 lat na karku to nawet spory kawał czasu pomijając fakt, że ponad połowa spędzona była pod znakiem zapytania.

Jej wygląd prawie się nie zmienił, urosła trochę, miała około 170cm wzrostu, więc była dość wysoka jak na swoją płeć. Cera pozostała jasna, tak samo jak oczy nie zmieniły swojej barwy jaką był kobalt. Swoje czarne, długie włosy ścięła o połowe, przez co nie sięgały już do pasa. Zaczęła je związywać w luźnego warkocza lub upinać w kok, by nie przeszkadzały jej zbytnio w niektórych czynnościach i by uniknąć wplątywania się ich w gałęzie drzew. Chyba jedyną rzeczą, która się widocznie zmieniła, to niespodziewana chęć powrotu do przyjaciół. Jednak nękała ją jedna mała rzecz. Mianowicie, czy nadal będą chcieli ją znać i czy nie wyląduje za kratami ciemnej celi gdzieś pod wioską. Może to byłaby kara za odejście bez słowa wyjaśnienia. Zraniła ich i doskonale o tym wiedziała, ale przynajmniej cały ten czas mieli siebie, no prawie. Nie licząc okresów ich walki ze sobą.

Im częściej myślała o dniu, w którym postanowiła wrócić, tym bardziej chciała zobaczyć ich twarze ponownie. Skoro i tak chce się im ujawnić, to niczym nie ryzykuje, może spróbować wtargnąć do wioski i ich odnaleźć. Nie powinno to być trudne zdanie, znała mniej więcej ich zwyczaje, pamiętała rozkład wioski. Rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała i sięgnęła po lekko podarty, zielony płaszcz i chustę, którą od razu założyła na twarz. Zabrała jeszcze ze sobą kilka niezbędnych dla niej rzeczy, które schowała do własnoręcznie zrobionej torby i wyszła z kryjówki, będącej jaskinią ukrytą wśród roślinności.

Po kilku niedługich minutach była już blisko bram Konohagakure. Westchnęła głęboko czując falę napływających do niej wspomnień. Pokręciła głową, by je odgonić i po krótkiej chwili przekroczyła bramę wioski. Od razu, z niechęcią, wmieszała się w tłum ludzi, którzy wili się po ulicach jak ogromny, głodny wąż.

Skupiła się na odnalezieniu znajomych dla niej czakr, jednocześnie starając się nikogo nie potrącić, by nie zwracać na siebie większej uwagi. W końcu tłum zaczął jej doskwierać przez nieuniknione ocieranie się o obcych jej ludzi. Poczuła potrzebę skręcenia w boczną uliczkę i tak właśnie uczyniła. Czarnowłosa nigdy nie lubiła być w towarzystwie większym, niż kilka osób, zwłaszcza że często była popychana i przewracana, w czasach Akademii Ninja była najniższa ze wszystkich uczniów.

Rozejrzała się dookoła by upewnić się, że jest sama i ponownie skupiła.

Doskonale pamiętała czakry jej przyjaciół, więc nie miałam problemu by je rozróżnić od miliona innych. Byli w jakimś zniszczonym budynku. Udała się w odpowiednim kierunku z zamiarem ujrzenia, po kilku latach, twarzy jej znajomych. Mimo tego, z kroku na krok traciła wiarę w siebie. Po chwili zatrzymała się i popatrzyła na wyniszczone drzwi, które znajdowały się tuż przed nią. Stałam przed nimi krótką chwilę, po czym wyciągnęła rękę, by chwycić za klamkę. Zamarła, gdy wyczuła, że się zbliżają z prawdopodobnym zamiarem wyjścia. Czarnowłosa zareagowała szybko i wskoczyła na dach budynku, znajdującego się za nią. Miała rację, z budynku wyszli po kolei Sasuke, Sakura i Naruto jednak szybko się zatrzymali. Przyglądała im się próbując znaleźć powód ich nagłego stanięcia. Zauważyłam jak Sasuke zniża się po coś, co leżało na ziemi. Była to wstążka, którą związała włosy. Widać los chciał, żeby w tym właśnie momencie zsunęła się, mimo mocnego zawiązania. Dziewczyna zaczęła się cicho wycofywać. Cała trójka szczegółowo oglądała wstążkę po czym Sasuke wypowiedział pewne słowa, które sprawiły, że zatrzymała się i lekko drgnęła przez ton jego głosu.

-Akira. Ona żyje...

Ten ton głosu był inny. Nie potrafiła jednak powiedzieć co wyrażał. Może... tęsknotę... Zawód?.. A może... żal?

•••••••••••••••

Ostatnia AkaikeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz