Rozdział 19

461 20 1
                                    

Kiedy się obudziłam coś ciężkiego mnie przygniatało.
-Boniu... Jackob schudnij!
Próbowałam go z siebie zrzucić, ale nic nie pomagało. Po dłuższym czasie sobie odpuściłam, na szczęście w pobliżu leżał mój telefon. Postanowiłam, że zadzwonię po ciężką altylerie.
-Halo? Daisy? Potrzebuje pomocy! W moim domu jest super przystojniak i nie wiem co robić!!! Szybko, pomóż!
-Zaraz będę!
I się rozłączyła. Nie minęły 2 minuty, a Daisy wpadła do mojego pokoju.
-Co?!? Jak ty tak szybko się tu znalazłaś?!? Potrafisz się teleportować, czy coś podobnego?
-Ale... To ten super przystojniak?!? Ty sobie ze mnie żarty robisz?!?! Jesteś okropna! Jak mogłaś???
-Sorrry... Ale czy możesz mi pomóc go obudzić??? Nie mogę się ruszać!!!
-Ughhh... Nie umiem się na ciebie złościć... Ale więcej tak nie rób, ok?
-Okey, ale go zabierz!!!
-Już... Już...
Zaczęłyśmy się z nim siłować, ale znowu nic nie dawało. Nagle Daisy wyszła z pokoju. Po chwili wróciła z kubełkiem wody, który wylała prosto na głowę Jackoba.
-Ej!!! A czemu ja też dostałam?!?
-Co to miało być?!?!?- zaczął krzyczeć wściekły Jackob.
-Pobudka. A teraz, skoro jestem Już wolna, idę pod prysznic.
-O nie... Teraz to ja radzę wam uciekać. Macie 5 sekund przewagi.
-Spadaj... Nie bawię się w takie rzeczy.
-1...
-To są chyba jakieś kpiny...
-2...
-To ja już was żegnam, bawcie się sami. Pa Natasha!
-Daisy nie zostawiaj mnie!!!
-3...
-O nie... - w biegu Chwyciłam pierwsze lepsze ubrania i pobiegłam do łazienki. Zamknęłam drzwi, tak, aby Jackob nie mógł mnie dorwać.
-4...
-I Tak mi nic nie zrobisz!!!
-Jesteś tego pewna?!? W 100%?
-No... Nie... Ale w 99,9% tak.
-5! Wiesz, że Cię znajdę, prawda?
-Wiem, ale mnie nie dostaniesz.
-Poczekam, aż stamtąd wyjdziesz...
Postanowiłam, że wezmę prysznic. A niech się chłopak nauczy cierpliwości. Ubrałam się w jakieś dresy i koszulkę mojego brata... A nie... To chyba koszulka Jackoba. Uchyliłam lekko drzwi, ale nigdzie go nie było, kiedy do moich nozdrzy dotarł niesamowity zapach... Pancakes... Pyyycha... Aż ślinka cieknie na samą myśl o tych dobrociach... Pędem udałam się na dół za zapachem. Na stole stały polane syropem klonowym pyszne naleśniki... To było zbyt piękne by prawdziwe... To jakaś pułapka. Ciekawe, co on wymyślił. Nie podoba mi się to... Ale jedzenie nie może czekać. Rzuciłam się na moje pożywienie, kiedy dostrzegłam karteczkę obok talerza: "Nie chciało mi się tyle czekać, mam co robić w domu. Smacznego i miłego dnia."
Zjadłam to przepyszne danie, a ponieważ zaczęła mnie boleć głowa postanowiłam, że się zdrzemne.

~~~~~~~~~

Jest rozdział na życzenie. Trochę pod wpływem weny, trochę pod przymusem. Ale jest 😊

MotocrossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz