#10

27.9K 1K 180
                                    

Wtorek był kolejnym męczącym dniem, nie dość że się nie wyspała to jeszcze przez Dylana spóźniłam się do pracy. Oczywiści dostałam naganę. Niestety, ale cały mój tydzień tak wyglądał. W pracy nie miałam na nic sił, byłam zmęczona i się spóźniałam. Ale za to popołudnia i wieczory były cudowne. Spędzałam wtedy czas z Dylanem. Codziennie zabierał mnie gdzieś, albo po prostu siedzieliśmy u mnie w domu. Jako że dzisiaj była sobota miałam się spotkać z moimi przyjaciółkami. Na początku miałyśmy iść na jakieś zakupy, a następnie do którejś na jakieś ploteczki i oglądanie filmu.  Gdy byłam już gotowa do wyjścia i zakładałam już tylko buty nagle do mojego domu wszedł Dylan. 

-Zabieram cię gdzieś - powiedział od razu, a ja spojrzałam na niego zaskoczona - Wybierasz się gdzieś? - zapytał przyglądając się mi.

-Jestem umówiona z dziewczynami - odpowiadałam kontynuując zakładanie butów.

-To to odwołaj - wzruszył ramionami.

-Nie mogę, byłyśmy już od tygodnia umówione, a poza tym nie będę robić wszystkiego co tylko zachcesz - odpowiedziałam stanowczo.

-Jeny Angie... Umówisz się z nimi na kiedyś indziej - westchnął przeciągle.

-Jeny Dylan... Umówię się z tobą kiedyś indziej - także westchnęłam.

Mężczyzna burknął coś pod nosem i wyszedł z mojego domu trzaskając drzwiami. Wzięłam swoją torebkę, przejrzałam się jeszcze w lustrze, które jest przy wyjściu, poprawiłam włosy i wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi i już chciałam iść w stronę taksówki, która na mnie czekała, gdy nagle ktoś mnie złapał i przerzucił sobie przez ramie niczym jakiś worek.

-Mi się nie odmawia - powiedział ewidentnie zadowolony z siebie Dylan.

-Puszczaj mnie! - krzyknęłam starając mu się wyrwać, co niestety było na nic. 

Mężczyzna posadził mnie w samochodzie na miejscu pasażera, zamknął drzwi, obszedł samochód i usadowił się na miejscu kierowcy. 

-Idiota - burknęłam pod nosem.

-Lepiej napisz do swoich przyjaciółek, że cie nie będzie - uśmiechnął się zwycięsko.

-Ty lepiej uważaj żeby twój ryj nie zarył o asfalt - warknęłam, a chłopak się zaśmiał.

Mimo wszystko wyjęłam mój telefon z torebki i napisałam SMS-a do Vicky i Meg, że mnie nie będzie. Nie musiałam czekać na odzew z ich strony.

Vicky: Właśnie ja wam miałam pisać, że jednak dzisiaj nie mogę xD Przepraszam Meg, spotkamy się innym razem ;*

Meg: Jasne, olewajcie swoją przyjaciółkę -,-

Ja: Proszę nie gniewaj się, ja naprawdę chciałam przyjść, ale pewien idiota wpakował mnie siłą do samochodu :/

Meg: Dobra... Wybaczam, ale mamy jak najszybciej się umówić!

Ja: Jasne <3 Może jutro?

Meg: Mi pasi ;*

Vicky: Mi też ^^

****
-Co my tu robimy i po co mnie tu w ogóle przywiozłeś? - zapytałam ze zdenerwowaniem patrząc na stary, zniszczony budynek, który kiedyś zapewne był jakąś wielką hurtownią.

-Zaraz się przekonasz - puścił mi oczko.

Dylan złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę wejścia. Czym bardziej się zbliżaliśmy tym wyraźniej słyszałam muzykę docierającą z budynku. Jak weszliśmy do oczu od razu zobaczyłam wielu ludzi, niektórzy tańczyli, inni pyli, a jeszcze inni rozmawiali. Mimo, że atmosfera, jak i wygląd, był typowo klubowy, to było tu inaczej. Dziewczyny nie były ubrane jak jakieś tanie dziwki, tylko bardziej luźno, hip hopowo, oczywiści większość pokazywała trochę swojego ciała, ale w granicach rozsądku. Mężczyźni lub też chłopcy poubierani byli w podobnym stylu, bądź takim typowym dla bad boyów.

Striptizer ✔Where stories live. Discover now