//secret love//

1.2K 93 35
                                    

2988 słów, które mogą okazać się shitem, za co z góry przepraszam... ~ Kredenss

~~~ 

  Słysząc pukanie do drzwi moje serce momentalnie przyspieszyło, a towarzyszący mi dreszcz adrenaliny pobudzał do działania. Doskonale wiedziałam kto stoi za zimnym, dzielącym nas drewnem. Sama świadomość jego obecności przyprawiała mnie o gęsią skórkę, co było naprawdę niesamowite - nikt nigdy tak na mnie nie działał. Jego osoba doprowadzała mnie do szaleństwa i nie potrafiłam tego wyjaśnić. Poprawiłam szybko włosy, które dziś wyjątkowo mnie denerwowały, po czym powoli nacisnęłam klamkę.

   Stał tam. Jak zawsze w bluzie, która nawet na niego była za duża, w ciemnych spodniach. Na włosy naciągniętą miał czapkę z daszkiem, skutecznie maskującą jego uwodzicielskie spojrzenie. Przygryzłam nerwowo wargę i upewniając się, że na dworze nikogo nie ma, wciągnęłam go do środka. Nie mogłam się pohamować i dając upust emocjom, po prostu rzuciłam się mu na szyję. Chanyeol nie pozostając dłużnym, szybko złapał mnie w pasie i zachłannie przyciągnął do siebie. Czułam się znów żywa. Po kilkutygodniowej rozłące nie mogłam już znieść siedzenia samej w moim przytłaczająco dużym domu. Dusiłam się, a jedynym źródłem tlenu, był właśnie on.

- Mam tylko godzinę... - Niski głos przy moim uchu rozpuszczał mnie powoli, sprawiając, że byłam gotowa zrobić wszystko. - Tęskniłem...

~~~

   Leżeliśmy w łóżku, zawinięci w koce i kołdry. Chan gapił się w sufit i oddychając miarowo mrużył co jakiś czas oczy. Wyglądał niemal tak, jak gdy po raz pierwszy się spotkaliśmy. Zmężniał znacznie, jednak nadal widziałam w nim, tego słodkiego chłopca sprzed kilku lat. Mogłam patrzeć na niego godzinami. Oparłam brodę na dłoni i przyglądając się mu z zaciekawieniem, zaśmiałam się pod nosem. 

- No i z czego się śmiejesz. - Głęboki brąz jego tęczówek przenikał mnie i sprawiał, że tonęłam w jego spojrzeniu. 

- Z twojej fryzury.

Chłopak dźwignął się na łokciach i spojrzał w wiszące na przeciwnej ścianie lustro. Sam ledwo powstrzymał chichot, gdy zobaczył odstające na wszystkie strony brązowe kosmyki. Szybko przeczesał je ręką i znów spojrzał na mnie. Spięłam się. Szybko usiadłam na materacu i starając się naciągnąć białe prześcieradło jak najwyżej, udałam, że jego wzrok nie w zbudza we mnie żadnych emocji. Tak naprawdę gotowałam się w środku. 

- W sumie... To ty nie wyglądasz lepiej.

~~~

   Szłam pewnym krokiem przez lekko zatłoczone uliczki. Pogoda wyjątkowo sprzyjała, przez co sierpniowe przedpołudnie zapowiadało się świetnie. Wszystkim udzielała się atmosfera, z uśmiechami na twarzach szli do pracy lub na zakupy. Kawiarenki i przydrożne knajpki wypełnione były nastolatkami, próbującymi słodzić się mrożonymi napojami. Drzewa w pobliskim parku szumiały wesoło przez delikatny wiatr, który owiewał również moją twarz, ratując od upału. Gdy wreszcie przeszłam przez wielkie szklane drzwi, jednej z największych budynków w tej dzielnicy, uderzyło mnie przyjemne powietrze z klimatyzatora. Przy recepcji jak zawsze stała uśmiechnięta, starsza kobieta, która widząc mnie uniosła lekko brwi. Podniosłam w górę papierową torbę pełną zimnych puszek z colą i drobnych słodyczy, na co ta uśmiechnęła się jeszcze szerzej, o ile to możliwe, i wskazała mi odpowiedni korytarz. Znałam to miejsce jak własną kieszeń - wielka wytwórnia muzyczna była moim drugim domem, odkąd mój brat zadebiutował w jednym z koreańskich zespołów. Byun Baekhyun - bożyszcze nastolatek, na scenie sprawia, że dziewczyny mdleją z wrażenia, a tak naprawdę, jest zupełnie inny. Zresztą jak cały jego zespół, który poza występami okazywał się być bandą niedorozwiniętych dzieciaków. Mimo wszystko uwielbiałam ich, a największą słabość miałam do pewnego rapera.

Du hast das Ende der veröffentlichten Teile erreicht.

⏰ Letzte Aktualisierung: Feb 11, 2017 ⏰

Füge diese Geschichte zu deiner Bibliothek hinzu, um über neue Kapitel informiert zu werden!

PARK CHANYEOL // oneshotsWo Geschichten leben. Entdecke jetzt