5.

2.2K 252 26
                                    

  — Kei? — spytała brązowowłosa, podchodząc do fotela, na którym siedział blondyn i oglądał telewizję.
  Ten spojrzał na nią pytająco. Nie rozmawiali dużo. Ich rozmowy ograniczały się do zwykłego "cześć", ewentualnie zamienili dwa słowa albo chłopak rzucał jakieś niemiłe uwagi w jej stronę.
  — Pomożesz mi? — spytała niepewnie. Przez ich ograniczone kontakty czuła się niepewnie w jego towarzystwie, chociaż mieszkali w jednym domu i mieli pokoje praktycznie obok siebie.
  Chłopak kiwnął głową i z wielką niechęcią wyłączył telewizor. Był nieco zaskoczony, że dziewczyna tak szybko zaczynała mówić w jego języku.
  Kei wyprostował się i wystawił rękę w stronę dziewczyny, chcąc wziąć od niej zeszyt, który trzymała w dłoniach.
  — Znaki — powiedziała, podając mu zeszyt.
  Ponownie kiwnął głową i otworzył notatnik. Na pierwszych stronach znajdowały się próby pisania podstawowych znaków. Wziął od dziewczyny długopis i klękając przy ławie w salonie, zaczął pisać jakieś znaki. Gestem ręki poprosił brązowowłosą, aby usiadła obok niego.
  — To A — powiedział, powoli pokazując pierwszy ze znaków hiragany.
  Olga znała już ten znak, więc nie miała problemów z powtórzeniem czynności wykonanych przez chłopaka.

  Nauka znaków zajęła im bitą godzinę. Kei nawet nie zauważył, kiedy minął mu czas. Oldze nie szło źle. Pozostało jej tylko wykuć się ich na pamięć.
  — Sapolecił blondyn, a dziewczyna narysowała odpowiedni znak. — Dobrze — oznajmił chłopak i zaczął się zastanawiać nad tym, jaki następny znak polecić dziewczynie do napisania.
  — Kolacja, kochani. — Do salonu wparowała pani Tsukishima w błękitnym fartuszku kuchennym.
  — Dobrze — odparł Kei. — Jeszcze minuta — poprosił.
  Kobieta się uśmiechnęła, widząc jak jej syn pomaga Polce.
  Po jeszcze paru minutach zakończyli pisanie znaków i udali się do kuchni, gdzie na stole była już gotowa kolacja.
  — Smacznego — powiedziała twórczyni posiłku.
  — Smacznego — odparli w tym samym momencie.

  Środa, a zarazem piąty dzień Olgi w Japonii dobiegał końca, ale jej nauka na ten dzień się jeszcze nie zakończyła. Kei postanowił podręczyć trochę szatynkę rozmową. Pod pretekstem pomocy, specjalnie używał długich wypowiedzi i mówił na tyle szybko, że dziewczyna powoli gubiła się w słowach. Odpowiadała mu japońskim łamanym na angielski.
  — Poczekaj! — poprosiła sfrustrowana. — Wolniej.
  — Nie dajesz sobie rady? — spytał zgryźliwie. Tego dnia wyraźnie miał humor na rozmowę z dziewczyną i dokuczanie jej.
  I kontynuowali swoją rozmowę przez jeszcze jakiś czas. Nie mogło się obyć bez złośliwych komentarzy ze strony Kei'a. W końcu jednak Olga poczuła znużenie. Było po dwudziestej pierwszej.
  — Dobranoc — powiedział nagle Kei, widząc ziewnięcie brązowowłosej i natychmiast wstał, by po chwili już nic nie mówiąc, wyjść z jej pokoju.

 
  W czwartek pogoda się strasznie popsuła. Kei nie był w humorze. Siedział do pierwszej w nocy nad  lekcjami, bo pomagając dziewczynie, zupełnie zapomniał o swoich zajęciach. Wstał po godzinie siódmej. Na zewnątrz lało jak z cebra. Jedząc w pośpiechu śniadanie, przypominał sobie zagadnienia na lekcje. Nauczycielka od historii miała tego dnia przepytać całą klasę.
  — Dzień dobry. — Brązowowłosa nagle weszła do pomieszczenia. Ubrana była w piżamę, składającą się z krótkich spodenek i koszulki na krótki rękaw, bo w domu było dosyć ciepło.
  Chłopak śledził ją wzrokiem, gdy szła w stronę szafki ze szklankami. Po chwili przyszła mu na myśl pewna rzecz.
  — Deska — powiedział. — Z przodu i z tyłu — mówił, wlepiając wzrok w dziewczynę — a do tego mała.
  Olga bardzo dobrze zrozumiała jego słowa, bo w końcu szło jej coraz lepiej z językiem japońskim i do tego zdecydowanie za wiele złośliwych uwag usłyszała już od chłopaka. Z oburzeniem spojrzała na blondyna, a ten złośliwie się do niej uśmiechnął.
  — Nie jestem niska — oznajmiła, nie poruszając już wcześniejszych uwag chłopaka na temat jej krągłości.
  — Jesteś malutka.
  Postanowiła nie wdawać się już w głębszą dyskusję z chłopakiem.
  — Wychodzę — oznajmił nagle, wstając od stołu.
  Ta nic nie odpowiedziała, tylko nalała sobie trochę wody do picia.
  Kei wyszedł do szkoły. Pani Tsukishima była w pracy. Jej urlop skończył się, a do tego została wezwana wcześniej niż zwykle. Olga została sama w domu i pani Tsukishima nie miała z tym problemu. Ufała dziewczynie.
  Olga postanowiła, że poświęci cały piątek na naukę. Tego dnia miała wolne od zajęć z panem Pawłem. Naprawdę przykładała się do języka, a nawet sprawiało jej to przyjemność. Umiała już naprawdę wiele, ale jeszcze pewne słowa i wyrażenia sprawiały jej problem.

  Powtarzając już któryś raz z rzędu słówka zapisane na kartce, usłyszała dzwonek swojego telefonu. Od razu odłączyła go od ładowarki, której mogła już spokojnie używać, bo pan Paweł załatwił jej przejściówkę. Odebrała telefon.
  — Halo?
  — Cześć, Olcia — rozległ się wesoły głos jej kuzynki Zosi.
  — Hej — odparła radośnie. Były dla siebie z Zosią jak najlepsze przyjaciółki.
  — Czemu się nie odzywasz? Jak w tej Japonii?
  — Spoko. Lepiej powiedz co u ciebie.
  — Co tam ja. Opowiadaj o swoich wrażeniach.
  — A co mam mówić? Od soboty siedzę w domu i zakuwam słówka.
   — A jak tam dom i rodzina? — dopytywała Zosia.
  — Jest dobrze — odparła. — Rodzina całkiem miła... No może z wyjątkiem Kei'a, ale jakoś to jest.
  — Jakiego Kei'a?
  — No taki chłopak, syn rodziny. Mam z nim za jakiś czas chodzić do klasy.
  — To ty jeszcze nie zaczęłaś szkoły? — zdziwiła się rozmówczyni.
  — Nie — odparła Olga. — Zaczynam po niedzieli.
  Rozmawiały ze sobą jeszcze jakiś czas. Musiały niestety szybko kończyć pogaduchy, gdyż telefony za granice są dosyć drogie, a jej kuzynce zniknęło już sporo pieniędzy z konta. Dodatkowo były u nich inne godziny. Pożegnały się niechętnie.
 

Obca w moim domu | Tsukishima Kei × OCWhere stories live. Discover now