-Pospiesz się, bo się spóźnimy! A raczej nie chcesz stać w korku?
-Już idę, tylko muszę spakować jeszcze moje ulubione cienie do powiek. -Odpowiedziałam chwytając do dłoni.
Schodząc po schodach zabrała jeszcze kapelusz, który leżał na dolnej półce komody. Gdy już byłam na dole znów usłyszałam pytanie.
-Idziesz już? Czy mam jechać bez ciebie? -Spytał mój ukochany Connor.
-Tak już jestem kochanie.- Odparłam po czym go czule pocałowałam.
Gdy byliśmy już w samochodzie Connor przypomniał sobie, że nie wziął klucze od auta. Nie chcąc pokazywać, że się śmieję zakryłam usta dłonią, po czym zaczęłam cicho chichotać.
Miejcie wyrozumiałość, ponieważ to moja pierwsze takie opowiadane. Liczę, że wam się spodoba.