2

12 1 0
                                    


Przyszłam a raczej wbiegłam do firmy lekko spóźniona,  wiedziałam że moje losy są już przesądzone, a to wszystko przez stare babki które wchodzą do autobusu pół godziny.  

-w czym mogę pomóc - uśmiecha się do  mnie promiennie kobieta siedząca w recepcji  

-ee e ja byłam umówiona na rozmowę w kwestii pracy - jąkam się, nie dobrze

-ah tak pani Katerina

-tak to ja- uśmiecham się lekko 

-przykro mi ale to nie będzie już konieczne  

-co jak to ? przecież - marszczę brwi, próbując nie wybuchnąć 

-była pani jedną z setki osób które do nas zadzwoniły, niestety nie każdy ma warunki by z nami pracować 

-nie nie, pani nie rozumie, ja muszę mieć tę pracę - warczę, matko jak ja nienawidzę kogoś o cokolwiek prosić 

-przykro mi 

Dlaczego muszę mieć tak ciężko w życiu, ciągła walka o przetrwanie mnie już wykańcza, brak pieniędzy, od nowego miesiąca brak dachu nad głową, brak pracy. Jestem beznadziejna.  Tak bardzo chciałam dostać tą pracę,  w końcu wyjść na prostą. Właśnie dziś wszystko przegrałam, nie mam żadnego planu awaryjnego. Czuje jak po polikach spływają mi łzy, nie mam już siły, poddaje się,  nawet nie zauważyłam kiedy moja torebka wylądowała na ziemi a ja z wielkim szlochem tuż obok niej 

-przepraszam, czy wszystko w porządku ? - zapytał nieznajomy, męski głos 

-nic nie jest w porządku- szepczę podnosząc zapłakany  wzrok na nieznajomego.

Był to mężczyzna zapewne jeszcze przed trzydziestką, ubrany w garnitur z bordowym krawatem,  przyznam że bardzo przystojny, jego wąskie usta uśmiechały się do mnie  ze współczuciem, przyznam szczerze  gdybym nie miała  problemów może bym się nim z...

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Był to mężczyzna zapewne jeszcze przed trzydziestką, ubrany w garnitur z bordowym krawatem,  przyznam że bardzo przystojny, jego wąskie usta uśmiechały się do mnie  ze współczuciem, przyznam szczerze  gdybym nie miała  problemów może bym się nim zainteresowała. 

-po każdej burzy wschodzi słońce, niech się pani nie martwi - odpowiada spokojnie podając mi dłoń bym wstała

-łatwo powiedzieć- wzdycham, wyciągając z torebki chusteczki - ta praca to był mój ostatni ratunek, niestety nie przyjęli mnie 

-pewnie da to się załatwić - uśmiecha się lekko. 

-jak?jest pan szefem tej firmy - wycieram zapłakane oczy

-a jeśli powiem, że tak, to przestanie panienka płakać 

o kurwa.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 10, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dla ciebie zrobię wszystkoWhere stories live. Discover now