Rozdział 7

2.7K 210 35
                                    

-Gdzie ty byłeś!!-Głośny krzyk przez który młody blondyn prawie się przewrócił rozbrzmiał w niewielkim mieszkaniu.-Prawie dostałem zawału, kiedy rano zauważyłem, że ciebie nie ma. Nezumi by mnie zamordował. I co ci się stało?-Oumu krytycznie spojrzał na podarte ciuchy i masę zadrapań oraz małych siniaków zdobiących chłopca.
-Musiałem opchać ostrza chakry, idioci nieźle się targowali ale i tak zdobyłem niezłą sumkę.-szeroko się uśmiechnął z błyskiem w oku. Informator westchnął cierpiętniczo przecierając oczy i poprawiając zsunięte okulary mruknął-Muszę z nim przedyskutować jego sposoby wychowania.-po czym głośniej dodał-A skąd te siniaki?
-Ach, spotkałem jakichś facetów i nie zdążyłem uciec, czasem się zdarza.-wzruszył ramionami. Mężczyzna spochmurniał, ale nic nie powiedział.
-Nezumi jeszcze nie wrócił?-zapytał Uzumaki podchodząc do lodówki z której wyjął karton mleka.
-Nie. Pewnie siedzi zapuszkowany, idiota.
-Och, chyba pójdę go odwiedzić.-lekko zmarkotniał.
-Nie wiem czy wpuszczą takiego smarkacza, i nie idziesz pomóc Marry?
-Lepiej, żeby nie widziała siniaków, byłaby smutna. A do więzienia jakoś się dostanę.
***
-Co u ciebie, młokosie?-spytał Ibiki Morino stawiając przed chłopcem kubek kakao.-Sądząc po krzykach Asumy, któremu wczoraj zniknęły ostrza chakry nie przestałeś wszystkim wszystkiego podbierać?-Spojrzał na niego karcącym wzrokiem.
-Ale wujaszku Ibiki, muszę ćwiczyć przed zostaniem shinobi.-niewinnie spojrzał na niego znad parującego naczynia.
-Chcesz iść do akademii?
-Yhm!-Potaknął wesoło-Nezumi mówi, że mój tata był wspaniałym ninja.
-Tak był.-przyznał tęskno mężczyzna.
-Znałeś go?
-Tak, nie jakoś szczególnie, ale jednak.
-Opowiedz mi coś o nim! Proszę!
-Myślę, że to nie ja powinienem ci o nim opowiadać.-wyraźnie się spiął.
-Ale Nezumiś nic nie chce powiedzieć.
-Nie martw się jestem pewny, że gdy będziesz gotowy to wszystkiego się dowiesz.
-...Dobrze. Co u niego? Słyszałem, że siedzi.
-On powinien siedzieć już dawno, tak się nie stało tylko dlatego, bo ma tu wielu przyjaciół.-westchnął-Nie wiem czy wyjdzie, rzucił się na Hokage, do tego jest podejrzewany o sprzedaż narkotyków.
-To nie on, ktoś chce go wrobić.-blondyn przechylił się lekko na krześle do tyłu-co do ataku na Trzeciego...to bardzo możliwe, niezbyt się lubią.-spojrzał krzywo na mężczyznę.-Spróbuję mu pomóc, może dowiem się kto to rozprowadza.
-Trzymaj się od tego z daleka, może jest wplątana w to inna wioska. To niebezpieczne.
-Nie martw się, popytam tylko innych. Jak coś znajdę to ci powiem.
-A właśnie nie wiesz  czasem nic o walkach psów? Inuzuka nic nie chcą powiedzieć.-podejrzliwie spojrzał na chłopca, który momentalnie wstał i z głupawym uśmiechem zaczął zbliżać się do okna.
-Hmm walki? O żadnych nie słyszałem, wiesz na mnie już pora muszę...no ten...obiad zrobić, dzieci nakarmić, chyba zostawiłem żelazko na gazie...Pa!-Prędko wyskoczył z pomieszczenia zachaczjąc o parapet runął do kontenera na śmieci, z którego zaraz jednak się wydostał i uciekł zostawiając mężczyznę samego.
-...Żelazko na gazie?
***

Wrócił do domu z nadzieją, że spotka tam Oumu, który z pewnością wie wszystko na temat całej afery, ale oczywiście w mieszkaniu nikogo nie spotkał. Potem zerknął do ,,Tańczącej Miotły", w której tak samo jak w bazie na obżerzach nie znalazł informatora. Zły na tego gburowatego okularnika postanowił powęszyć na własną rękę. Popytał beznogiego staruszka, kilku klientów baru i paru innych ludzi, którzy mogli o tym słyszeć ale nic nie znalazł. Postanowił wybrać się w te ,,najgorsze" uliczki, podejrzewając, że handel tam jest aktywniejszy. Wpadł do jakiegoś małego baru z obdartymi ścianami i po wyłapaniu w miarę przyjaźnie wyglądającego starszego chłopaka-obserwowany przez prawie każdego w pomieszczeniu-przysiadł się do niego z szerokim uśmiechem od razu pytając o nowy narkotyk. Przerażony chłopak od razu zasłonił jego usta nerwowo oglądając się wokół.
-Zwariowałeś? To nie miejsce dla dzieci, do tego pytać o takie rzeczy, nie wiadome kto się tu kręci. Lepiej wracaj do domu.
-Ale ja muszę się dowiedzieć kto je sprzedaje.-usprawiedliwił się pewnie.
-Już mówiłem, lepiej stąd spadaj.
-Nie mogę, mylnie oskarżyli o to kogoś dla mnie ważnego, chcę mu pomóc.-na to chłopak dziwnie na niego spojrzał, ale zaraz lekko się uśmiechnął.
-Skoro tak, to ci pomogę. Zaprowadzę cię do ich szefa.
-Podaj mi tylko gdzie się znajduje, nie muszę raczej do niego iść.-Uzumaki zmarszczył lekko brwi. Jego rozmówca lekko się zawachał, a jego uśmiech lekko przygasł, ale zaraz się wyprostował dodając i nerwowo zerkając na barmana.
-To może ci tylko pokażę miejsce? Ciężko się tam dostać.-błekitnooki nagle poczół się w jego towarzystwie nieswojo.
-Hmm wiesz może jednak wrócę do domu i wpadnę tu jutro?-Niepewnie zerknął na drzwi do których zaczęli się zbliżać klienci.
-Nie!-krzyknął na co dziewięciolatek podskoczył.-Nie.-Poprawił prędko powoli się do niego zbliżając. Chciał uciec, niestety wszystko było zastawione, cofnął się parę kroków jednak upadł co wykorzystał przeciwnik prędko do niego doskakując. Zanim się zorientował wszystko otaczała ciemność.

################################
Dużo pączków z okazji Tłustego Czwartku!!! 🍩

Co do rozdziału powiem tak: w mojej głowie to wyglądało znacznie lepiej. ^^'

Złodziej (Naruto)Where stories live. Discover now