16. Plaga Niemowląt

52 13 29
                                    

Amadeusz spokojnie spał w swoim łóżku gdy nagle coś spadło obok niego.

- Kto śmie przerywać mój sen!

Wykrzyczał władca zapalając nocną lampkę w kształcie statku. Amadeusz zobaczył na łóżku małe dzieciątko które było bliskie płaczu.

- Nie, nie, nie.

Mówił władca machając rękami lecz dziecko zaczęło płakać i wrzeszczeć.

- DARWIRA!

Wykrzyczał władca po kilku minutach do komnaty weszła Darwira i prześwitującej koszuli nocnej.

- Panie jestem gotowa.

Powiedziało podniecona demonica. Władca podbiegł do niej z dzieckiem na rękach.

- Jesteś kobietą więc zajmij się tym dzieckiem.

Powiedział Amadeusz przekazując jej dziecko po czym wybiegł z komnaty. Darwira spojrzała podejrzliwie na płaczące dziecko i powiedziała.

- Mam nadzieje że nie jesteś jego bo w takim wypadku rozszarpie twoją matkę.

Amadeusz biegł przez korytarze i parował do komnaty skryby przypadkowo wywarzając drzwi swoja głową. Skryba wstał przerażony i zapalił lampkę. Gdy zauważył leżącego władcę który trzymał się za głowę westchnął mówiąc.

- To już trzecie drzwi które pan mi wywarza w tym tygodniu, a mamy poniedziałek.

Amadeusz pozbierał się z ziemi i pośpiesznie mówił.

- Pokój... dziecko... łóżko... lampka... Darwira... kupa...

Skryba podejrzliwie spojrzał na władce i powiedział.

- Pan chce kupę?

Nagle na ramie Amadeusza spadło dziecko.

- To.

Powiedział władca biorąc maleństwo do ręki. Skryba zrobił ogromne oczy i wydukał.

- Z-znowu?

Amadeusz wyciągnął dłoń do skryby z dzieckiem w tym samym czasie do komnaty weszła Darwira mówiąc.

- Dziecko już śpi, czy mój pan ma ochotę na...

Zamilkła gdy zobaczyła kolejne dziecko mówiąc.

- To wasze... czyli wy...

Demonica nie dokończyła bo zemdlała. Amadeusz podał dziecko skrybie i powiedział.

- Masz ją obudzić i wezwać każdego strażnika, alchemika, maga, zaklinacza, wojownika, kucharza, wszyscy mają być w głównej sali!

Na głowę Amadeusza spadło kolejne dziecko.

- Będę u siebie.

Powiedział zrezygnowany władca wychodząc z dzieckiem na głowie. Po kilkudziesięciu minutach wszyscy byli zebrani w głównej sali. Na wielkim tronie siedział Amadeusz którego trzymało się około dwunastu bobasów.

- Straż zdejmijcie ze mnie te małe potwory szczególnie te które rwą mi włosy!

Krzyknął Amadeusz, straż pośpiesznie wykonała zlecone zadanie. Władca odetchnął z ulgą gdy nagle spadło na niego kolejne dziecko. W miejscu gdzie miały być oczy Amadeusza była dziecięca pupa.

- AAAAAAA... NIC NIE WIDZĘ OŚLEPŁEM!

Wykrzyczał przerażony władca, z całej zebranej straży można było usłyszeć ciche chichoty.

- Ten kto się zaśmieje z mojej ślepoty przestudiuje księgę kar.

Powiedział władca po czym nastała cisza. Jeden z strażników podszedł do Amadeusza i zdjął z niego rozweselonego malca.

- Uratowałeś moje oczy. Dostaniesz premie.

Rzekł Amadeusz do strażnika. Bobas zaczął śmiać się patrząc na Amadeusza.

- Co chcesz zobaczyć księgę kar?

Zapytał Amadeusz malca który wciąż się śmiał. Władca spuścił zrezygnowany głowę mówiąc.

- Nieważne. BELZEBUBIE!

- Słucham Amadeusz o co chodzi?

Odpowiedział mu niski blondyn który opierał się o jedną z kolumn.

- Ty i twoi ludzie macie wyszukać tych debili którzy składają mi w te niemowlaki w ofierze. Jak już ich znajdziecie macie ich pozabijać.

Nagle na głowę Amadeusza spadły dwa bobasy. Oczy Amadeusza zrobiły się czerwone po czym wykrzyczał.

- NATYCHMIAST! A RESZTA MA ZAJĄĆ SIĘ TYMI DZIEĆMI!

Wszyscy pośpiesznie wyszli z sali by wykonać rozkaz swojego pana. Amadeusz zdjął z głowy maleństwa i patrząc na nie rzekł.

- Co ja mam z wami zrobić?

Po kilku godzinach do komnaty Amadeusza w której było mnóstwo niemowlaków przyszedł Belzebub mówiąc.

- Zadanie wykonane pozabijaliśmy wszystkich świrów

- W końcu. Dobra robota przyjacielu.

Odpowiedział Amadeusz przewijając jednego z dzieciaków. Nagle komnata zaczęła się trząść. Władca z przerażeniem spojrzał na sufit z którego zaczęły spadać niemowlaki. Amadeusz i Belzebub wybiegli szybko z komnaty, a za nimi pędziła fala dzieci. Władca złapał z deskę do prasowania która leżała oparta przy schowku i wskoczył z nią na fale niemowlaków. I zaczął na niej serfować.

- Najgorszy dzień EVER.

Po tych słowach Amadeusz trafił w okno przez które wyleciał. Amadeusz szybko zbliżał się do ziemi wymawiając pod nosem siarczyste przekleństwa. Po uderzeniu w ziemię Amadeusz obudził się z krzykiem w własnym łóżku. Rozejrzał się nerwowo po pokoju po czym spojrzał na zegarek który wskazywał trzydziestą siódmą minutę po północy.

- To tylko zły sen.

Powiedział do siebie z ulgą w głosie. Władca położył się na poduszce i obrócił się na bok. Amadeusz zamarł gdy zobaczył przed sobą niemowlaka. Bobas gdy tylko zobaczył Amadeusza powiedział.

- Mama? Pociągnął bym z cyca.

Amadeusz po raz kolejny obudził się z krzykiem w swoim łóżku i rozejrzał się po ciemnym pokoju. Władca bez namysłu wstał i podszedł do komputera, rozsiadł się wygodnie i załączył maszynę.

- Lepiej będzie jak sobie pogram w Heroes 3.

Powiedział do siebie władca zakładając słuchawki.

***
Oto kolejny rozdział. Dziękuje ReadyToFlyx za pomysł na zakończenie rozdziału. Podawajcie pomysły na kolejne rozdziały w komentarzach. Dajcie gwiazdkę i komentarz.

Amadeusz - Dzień Jak Co DzieńWhere stories live. Discover now