Rozdział 5 - OC

749 70 95
                                    

Ahoj! Dziękuję za ponad 600 wyświetleń! Jesteście super! 

Czy tylko ja nienawidzę zimy? Wczoraj cały dzień świeciło słoneczko, a dzisiaj wstaję i ulice znowu zasypane! No nic, tylko się zabić! 

Okej, nie przedłużając - nowy rozdzialik. Smacznego! 

***

Nie myślcie sobie, że Hogwart był nudną szkołą! Nie był! Ciągle się tutaj coś działo. Podczas gdy Hermiona zakochała się w Draconie vel. hot Dracze, tworząc niezwykle oryginalne Dramione (no, jakżeby inaczej!) i Severus Snape padł ofiarą jakiegoś banalnego Severitusa, w szkole pojawiła się nowa uczennica. I to nie byle jaka, o nie nie nie!

Nikt nie wiedział skąd pochodziła. Nikt nie wiedział z jakiej szkoły się przeniosła, ale jedno było pewne - miała nieźle namieszać wśród hogwarckiej społeczności. A na imię jej było Olivia. Olivia Carter - w skrócie ,,OC''. 

To było dosyć niesłychane, ponieważ dziewczyna ta przeniosła się w listopadzie, i specjalnie dla niej Dumbledore zorganizował wytrawną ceremonię przydziału. Na jeden dzień zawieszono normalny tryb pracy szkoły, aby celebrować fakt przybycia tajemniczej nieznajomej. Dracze i Mionka byli nieco zdenerwowani, ponieważ mogliby wykorzystać dzień wolny od zajęć nieco inaczej, a musieli być skazani na uczestniczenie w tej - według nich - nieśmiesznej farsie. 

Oboje przygotowywali się do wyjścia. Mionka nałożyła elegancką i obcisłą małą czarną, która perfekcyjnie podkreśliła jej świeżo wyhodowane krągłości. Włosy upięła w kok, a niesforne kosmyki opadały na jej piękną twarz. Wyglądała o tak: 


Niezła sztunia, pomyślał bezwstydnie panicz Malfoy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niezła sztunia, pomyślał bezwstydnie panicz Malfoy.  

On sam stwierdził, że tego dnia musi zaszaleć. Postanowił założyć swój odświętny surdut, a włosy zaczesał do tyłu. Było to całkowicie niepotrzebnie, ponieważ na głowie znalazł się  cylinder. 

Mionka podeszła do swojego ukochanego i złożyła na jego zimnych wargach namiętny pocałunek. Ich języki wykonywały iście skomplikowaną choreografię. To w przód, to w tył, to do dołu, to do góry. Można by powiedzieć salsa, albo tango! Byli tacy zakochani! Zakochani i wspaniali. Nic i nikt nie mogło ich w tej chwili rozłączyć. Przyssali się do siebie jak ślimaki. Francuzi lubili ślimaki, może we Francji ich związek mógłby być zalegalizowany? 

- Skoro jesteś moją szlamcią, to może...?

- Co może...?

- Może pojedziemy nad morze? - tak naprawdę nie chodziło mu o to, ale pomyślał sobie, że być może morze będzie doskonałym pretekstem do tego, aby wcielić w życie jego misterny plan skonsumowania ich związku. Pragnął tego bardziej niż kiedykolwiek. Chciał wejść w Hermionę i nigdy już z niej nie wyjść. Coś jak bilet w jedną stronę. Bilet do krainy Słodkiej Rozkoszy. 

Moja Szlama | DRAMIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz