OKEY? OKEY

91 12 1
                                    

-Przeprowadzamy się - Ojciec oznajmił to stanowczym, ale równie ciepłym i pełnym współczucia głosem


Moje serce jakby zamarło. Nagle przestałam słuchać moich rodziców,którzy próbowali "wyminąć" te wszystkie złe aspekty przeprowadzki.Przed oczami miałam pokazane całe moje późniejsze życie. W mojej głowie przeplatały się setki pytać. Co ze szkołą,przyjaciółmi, znajomymi? A co jeżeli nikt mnie nie polubi? Przecież nie znam miasta. Jak się w nim odnajdę? A jeśli się w nim zgubie wracając ze szkoły? A co gorsza, jeśli ktoś mnie porwie?

-Kochanie? Słuchasz nas ? - powiedziała lekko zaniepokojona nieobecnym stanem córki mama

potrząsnęłam chaotycznie głową, gdy zdałam sobie sprawę, że moja rodzicielka próbowała wyrwać mnie z transu przez dobre 5 minut 

- Tak..tak, wszystko jest w porządku..znaczy..NIE! Nic nie jest w porządku! Czy wy chociaż przez chwilę pomyśleliście o mnie? Przecież nie zmienię od tak szkoły w ciągu roku !

Zdenerwowana wbiegłam do swojego pokoju, jednocześnie rzucając się na łóżko na którym momentalnie zaczęłam szlochać.

Dobra Jul, musisz wziąć się w garść. Nie mogę się nad sobą tak użalać. Więc..chyba muszę zacząć się pakować.

Niechętnie wzięłam do ręki walizki po czym zaczęłam wykładać wszystkie  ubrania i wkładać je do torby. 

Z głębi szafy wygrzebałam zdjęcie na którym była razem ze swoim niedługo byłym już chłopakiem- Jeremim, do którego doczepiony był rzemyk z zawieszonym kamyczkiem w kształcie serca. Wspominając wspólne chwile jakie razem przeżyliśmy obróciłam zdjęcie, na którego tyle ujrzałam napis "OKEY? OKEY"* przypieczętowane pocałunkiem z czerwonej szminki, którą tego dnia miałam na swoich ustach. Było to nasze "zawsze". Nie chciałam się z nim rozstawać, nie chciałam go stracić, no ale cóż... sytuacja tego wymagała. Mimo wszystko spakowałam zdjęcie wraz z wisiorkiem do torby.
Schowałam resztę swoich rzeczy w tym zdjęcia z przyjaciółmi, które miałam powieszone na ścianie, dalszą część ubrać i butów, kosmetyki do twarzy i ciała, pluszaki, których miałam całe mnóstwo w pokoju oraz książki i ozdoby jak i rzeczy osobiste. 


Nazajutrz nasze całe mieszkanie znajdowało się w kartonach. Rano zdążyłam jeszcze pożegnać moją starą klasę i przyjaciół oraz Jeremiego. Nie było łatwo powiedzieć im tego okropnego słowa jakim było "do widzenia", ale kto powiedział, że będzie łatwo? Gdy wróciłam do domu rodzice oddawali klucze do mieszkania.

-Spójrz na to z innej strony. Nie będziemy musiały już dzielić pokoju- powiedziała moja siostra- Delphine próbując mnie pocieszyć.Mimo różnicy wieku byłyśmy sobie bardzo bliskie.

-Jakby patrzeć na to z tej strony..-po słowach otuchy Del na mojej twarzy pojawił się nie wyraźny uśmiech.

Minęła jeszcze jakaś godzinka do momentu kiedy wyjechaliśmy.Gdy siedzieliśmy już w aucie zaczęliśmy wspominać czasy dzieciństwa. Nie obyło się też bez słynnego "W waszym wieku..." taty. Dzięki temu mogłam się trochę rozluźnić i nie myśleć o strachu przed zmianami.

Po 6 godzinach podróży w końcu dojechaliśmy. Razem z Delphine i tatą wyciągnęliśmy wszystkie ładunki z samochodu, gdzie w między czasie mama otwierała drzwi do nowego domu. Po rozładowaniu bagażnika wreszcie mogłam wejść do swojego nowego pokoju i zanieść bagaże. Stanęłam przed drzwiami sypialni, gdy nagle się zawahałam. Stałam chwilę rozmyślając nad całą tą sytuacją po czym w końcu położyłam rękę na klamce i ją nacisnęłam.

A więc...let's do this  

***

* zdanie z filmu oraz książki "gwiazd naszych wina". 

Witam bardzo serdecznie w pierwszym rozdziale "Miłość z ławki obok". Ten rozdział był tak jakby wstępem do całej fabuły opowiadania. Mam nadzieję, że się Wam spodoba :D Jeżeli się spodobało to proszę o serduszka ♥

Miłość z ławki obok | Fanfiction Słodki flirtNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ