Aligatory

4.2K 277 19
                                    

Zdjąłem ubrudzoną bluzę, zawinąłem w nią zakrwawiny nóż i schowałem je do torby sportowej, która zawisła na moim ramieniu. Kopnąłem leżące u moich stóp ciało, mężczyzna już nic nie czuł, ale sprawiło mi to pewną przyjemność.
Kolejnymi kopniakami przesówałem zwłoki w stronę brzegu rzeki. W nikłym świetle rozpoczynającego się świtu, widziałem delikatne ruchy wody, spowodowane przez pływające aligatory. Ich obecność była powodem dla którego wybrałem właśnie to miejsce. Wiedziałem, że te zwierzęta chętnie pomogą mi w pozbyciu się ciała. Kiedy trup znalazł się już w wodzie, odsunąłem się nie chcąc zostać kolejną ofiarą wielkich gadów. Kłapnęły szczęki, ogony uderzyły o wodę i zwierzęta ruszyły w stronę swojego pożywienia.
Odwróciłem się i rozpocząłem spacer w stronę swojego samochodu, który zaparkowałem trzy kilometry dalej.

***

Kiedy wróciłem do domu postanowiłem najpierw pozbyć się noża. Ceramiczne ostrze zawinąłem w szmatkę i rozbiłem tłuczkiem do mięsa na drobny maczek, po czym razem z drewnianą rączką wrzuciłem ją do palącego się w salonie kominka. Potem poszedłem do pralni, gdzie wrzuciłem bluzę i torbę do pralki, wsypałem dużo proszku, wlałem wybielacz i włączyłem długi program.
Stałem przez chwilę patrząc jak bęben wypełnia się wodą, po czym ruszyłem do sypialni. Starałem się iść bardzo cicho, żeby nie obudzić Damiena, ale kiedy otworzyłem drzwi ujrzałem go siedzącego na łóżku i wpatrującego się we mnie tymi wielkimi, zielonymi oczami.
- Gdzie byłeś?
Jego głos drżał, to było normą przez ostatnie dwa tygodnie. Damien ciągle był przestraszony.
- Musiałem coś załatwić. Ten skur... okropny człowiek nic ci więcej nie zrobi.
W ostatniej chwili przypomniałem sobie jak mój chłopak ostatnio źle reagował, kiedy przeklinałem. On tylko kiwnął głową i wyciągnął w moją stronę ręce, chcąc żebym go przytulił. Po drodze do łóżka zdjąłem jeszcze spodnie oraz koszulkę i już po chwili leżałem przytulając do ciebie jego drobne ciało. Sięgnąłem za siebie, żeby zgasić stojącą na szafcę lampkę, w pokoju zapanowała ciemność. Po chwili oddech Damiena zaczął się uspokajać, a ja gładziłem jego plecy dopóki nie zasnął.
Sam w tym czasie rozmyślałem nad tym co zrobiłem. Nie miałem poczucia winy, ten skurwiel zasłużył na śmierć. Jeszcze niedawno był pracodawcą Damiena, do czasu, kiedy zgwałcił go i dotkliwie pobił. Nie mogliśmy mu nic zrobić bo sukinsyn był szanowanym sędzią i od razu zamiótł to pod dywan. Skazał jakiegoś bogu ducha winnego faceta za swoją zbrodnie, teraz tamten odsiadywał wyrok za tego gwałciciela.
Wątpiłem w to żeby kiedykolwiek ktoś odkrył co na prawdę stało się z sędzią, więc byłem spokojny. Oczywiście cała sprawa mogła się wydać, byłem na to przygotowany, ale wiedziałem, że dzięki mnie on już nikogo nie skrzwdzi. Przytuliłem mocniej moją miłość i zasnąłem nie myśląc już o trupie zadźganym nożem a potem zjedzonym przez aligatory.

----------------
Tak sobie myślę, że chyba ostatnio oglądam za dużo Kości, bo do głowy przychodzą mi tylko sprawy morderstw ;)

Yaoi - one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz