- Gdzie ty kurwa jesteś ?! Ile mam na Ciebie czekać?, Nel do cholery, ja rozumiem, że mieszkasz na obrzeżach Nowego Jorku, alee haaaalo, istnieje coś takiego jak taksówka, albo coś o wiele lepszego ! Budzik Nel, BUDZIK !! Mówiłam ci, żebyś wstała wczesniej, bo obie dobrze wiemy, że zawsze się spóźniasz..

- Jakoś wczoraj nie miałaś żadnego problemu kiedy wlewałaś we mnie alkohol litrami i krzyczałaś "NEEEL MAMY OSTATNI DZIEŃ WAKACJI, NAPIJMY SIĘ JAK NIGDY!!!"

- No bo to praaawda, trzeba żyć na całego, tylko, że w tym momencie jest to mało istotne, ważniejsze jest to jak dotrzesz do szkoły w ciągu 10 minut, jesteś juz nieźle spóźniona.

- Dobra, poproszę sąsiadkę żeby mnie podwiozła, niedługo powinna wyjeżdżać do pracy więc do zobaczeniaaa Natalie !

- Do zobaczenia Nel !

Jeszcze nigdy nie cieszyłam się na początek szkoły jak dzisiejszego dnia. Nowa szkoła, nowi ludzie, nowe przygody, a co za tym idzie, nowe problemy.. Tak, przecież każda nastolatka o tym marzy. No, ale nic, czas ucieka, a już dawno powinnam być na rozpoczęciu więc w pośpiechu udaje się do Carmen, która właśnie wyjeżdża z garażu. Całe szczęście, że mnie zauważyła, bo inaczej nici z podwózki.

Idę korytarzem w stronę sali gimnastycznej, ale postanowiłam się zatrzymać, ponieważ moja uwagę przykuł pewien chłopak o kruczoczarnych włosach, których pojedyncze kosmyki opadały na jego piękne niczym szmaragd oczy. Kiedy spostrzegł, ze przyglądam mu się z wielkim zaciekawieniem nie był zbyt zadowolony. Zaczął iść w moja stronę ze złowrogim spojrzeniem, ale w ostatniej chwili jakiś koleś zaczepił go i postanowił wziąć na słówko, a ja nie miałam czasu żeby czekać aż wróci, dlatego że apel zaczął się 15 minut temu. Idąc w stronę mojej przyszłej klasy, szukałam w tłumie Natalie, jest moją przyjaciółką odkąd skończyłyśmy gimnazjum, w sumie to poznałyśmy się parę miesięcy przed jego ukończeniem.

Kiedy ją zauważyłam, chciałam podejść do niej i przywitać się z nią jak najszybciej, jednak nie było mi to dane bo ktoś gwałtownie złapał mnie za nadgarstek i wciągnął do szkolnego kantorka. Było ciemno, więc nie mogłam zobaczyć kto mnie tu przytargał, że tez musiał akurat w takiej chwili, no cóż, życie. Próbuje w tych ciemnościach znaleźć włącznik od światła, ale na marne, za to trafiam na coś dziwnego, jest twarde,a raczej bardzo umięśnione, czyli już wiem, ze moim rzekomym porywaczem jest chłopak, dobrze zbudowany chłopak. Znajduje się od niego zaledwie 30 cm dalej, nagle przestrzeń pomiędzy naszymi klatkami piersiowymi zostaje zamknięta. Moje serce bije bardzo szybko, wyczuwam wysokie napięcie w pomieszczeniu, jakby coś zaraz miało wybuchnąć. Zwykle nie zdarza mi się stać sam na sam w ciemnym pomieszczeniu, z obcym kolesiem, tak blisko siebie, według mnie każdy chłopak to zwykły frajer, dla którego nie istnieje pojęcie kobieta, a zwykła lalka o ruchania. Nagle czuje duże, silne dłonie zmierzające na moje pośladki. Po chwili jednak zostałam odepchnięta, na szczęście z niewielka siłą upadłam na podłogę. W kantorku rozbłysło światło, a moim oczom ukazał się chłopak z korytarza. Przeszedł mnie dreszcz, myślałam, ze zrobi mi krzywdę, ale to co miało się stać później, nikt by nie pomyślał, że dojdzie do takie zwrotu sytuacji. Kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy na korytarzu, nie wiedziałam, że tak diametralnie zmieni moje życie...


No kochani, zachęcam do czytania, myślę, ze rozdziały będę dodawać 1-2 razy w tygodniu i jestem dobrej myśli, że wam się spodoba. Na początek rozdział dość krótki, bo został napisany spontanicznie :)

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 05, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Too hard on the outside, too weak in the middle..Where stories live. Discover now