ROZDZIAŁ 10

535 48 51
                                    

Harleen, przepraszam, Harley mieszkała z nami już miesiąc. Trudno było mi przyzwyczaić się do jej nowego wcielenia, a to dziwne zachowanie powoli mnie denerwowało.

— Jeszcze raz! — poprosiła Harley.
— Okay — westchnęłam. — Pomyśl jakąś liczbę.
—Już — oznajmiła Blondyna.
Spojrzałam jej głęboko w oczy.
— Ejjj! To miała być liczba, a nie mój brat. — Skrzywiłam się.
— Zgadłaś! Jeszcze raz!
— Harley, posłuchaj. Umiem czytać w myślach, więc to oczywiste, że zgadnę za każdym razem.
—Masz rację. — Harley posmutniała. — Ale strasznie mi się nudzi!

Matko, ale ona dziecinna. Rozumiem, że miała toksyczną kąpiel, ale bez przesady. Mózg ma w całości. No tak jakby...

— Spytam Jokusia, czy pojedziemy do klubu. — Harley jak torpeda zerwała się z łóżka, na którym siedziałyśmy i wybiegła z pokoju.
Ja ją kiedyś zabiję za te wszystkie Jokusie, Jogusie, Malutkie i Pączuszki!

Po chwili Harley wróciła i oznajmiła, że Puddin się zgodził. Wielki on!

Powoli wstałam i zaczęłam się szykować. Ubrałam czarną sukienkę do kolan i srebne szpilki. Rozpuściłam włosy, a fioletowo-miętowe koncówki opadły na moje odkryte ramiona. Pomalowałam usta różową szminką, a powieki — czarnym cieniem. Odsunęłam się od lustra, aby zobaczyć całą swoją sylwetkę.

W takim stroju były widoczne tylko trzy tatuaże: napis Pretty Little Psycho na nadgarstku, napis Madness* na obojczyku i małe serduszko na kostce — dzieło Harley. Od razu widać, że nie pochodzę z dobrej rodziny i nie jestem grzeczną, wzorową dziewczynką.

×+×+×+×
Siedzieliśmy w klubie i patrzeliśmy na tancerki. Poprawka — Joker patrzył się na tancerki, Harley na Jokera, a ja na swoją szklankę.
— Mogę też potańczyć? — zapytała Harley.

Joker coś dumał, dumał, aż w końcu powiedział:
— Dla mojej Królowej, wszystko.
Dziewczyna zaśmiała się i go pocałowała, a ja wypiłam łyk ze szklanki. Prawdopodobnie mam skłonności do alkoholizmu. Trudno.

Harley wbiegła na scenę i zaczęła seksownie tańczyć. Joker się wyprostował, jakby kij połknął. Ja prawie udusiłabym się drinkiem. Po pierwsze: ze śmiechu z powodu Jokera, a po drugie z wrażenia. Prosta, ale wykształcona pani psychiatra tak tańczy, ale że tak tańczy!

Ładnie jej Joker prądem mózg uszkodził, a to pewnie porażenie kończyn. Mój brat wodził za nią wzrokiem, jakby był zahipnotyzowany.
Wypiłam do końca drinka.

Po chwili podszedł do mnie kelner:
— To drink dla pani od tamtego pana. — Spojrzałam w wskazanym przez niego kierunku.
Wzięłam kieliszek i podeszłam do stolika obok.
— Moja Bella powiedział na powitanie obcy mężczyzna.
— Mój Romeo - odpowiedziałam i wylałam na niego trunek.

Nie będzie mnie nikt w ten sposób podrywać! Ja wiem, czym to się kończy. Najpierw mnie upije, potem wyląduję w pierwszym lepszym samochodzie, a na końcu będę leżeć w krzakach z siekierą w głowie.

Że ja niby o tym nie wiem? A co niby mój brat robił wcześniej?

×+×+×+×
*Madness = szaleństwo.

Hej,
Powoli zmierzamy do końca. Żartuję XD Pod tym rozdziałem możecie zadawać jeszcze pytania do bohaterów (mogą być jak najbardziej bez sensu).

xoxoMadness

MadnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz