Kornelia Pevensie - Narnijska Czarownica //REMONT

1. Rutyna

Zaczynam remont tej książki, bo nie jestem zadowolona z tego jak niegdyś pisałam. Staram dodać się więcej opisów i odczuć. Dajcie proszę znać co myślicie.

Rano dokładnie o 7:00 otworzyłam oczy. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej byle jaką białą koszulę, czarne spodnie po czym się w to ubałam, zawiązałam krawat, nałożyłam sweterek w kolorach Gryffindoru, rozczesałam włosy, przerzuciłam je sobie na prawe ramię i byłam już gotowa do wyjścia. Kiedy skończyłam się szykować była godzina 7:15, więc obudziłam Lily i Molly. Poczekałam na nie i równo o godzinie 8 wyszłyśmy z dormitorium i pokierowałyśmy się na Wielką Salę, gdzie podano już śniadanie. Na szczęście miałyśmy lekcje dopiero od 9, więc mogłyśmy spokojnie zjeść. Ja nałożyłam sobie na talerz sałatkę z granatem i nalałam do szklanki soku dyniowego.

-Cześć!- Krzyknął 'ktoś' łapiąc mnie za ramiona i siadając obok mnie. Podskoczyłam lekko.

-Na Merlina! Rogaczu! Nie strasz mnie tak!- zaśmiałam się.

-Jak się ma nasza ulubiona Huncwotka?- zapytał chłopak.

-Doskonale! Poza tym, że jestem strasznie śpiąca.- uśmiechnęłam się.

-Wiem my też.- ziewną na dowód Rogacz, siadając przede mną

-Lisie, co mamy pierwsze?- zapytałam przyjaciółki.

-Eliksiry, potem OPCM, zaklęcia, wróżbiarstwo i ostatnie Zielarstwo.- odpowiedziała mi spokojnie.

-Dziękuję.- uśmiechnęłam się.

-Ymm... Korni?

-Nom.

-Nie obrazisz się jeżeli usiądę dzisiaj z Sevem?- zapytała nieśmiało.

-Nie no co ty. Nie mam takiego prawa.- uśmiechnęłam się sztucznie.

-Nie martw się Kor, dam Ci ten zaszczyt i wezmę cię pod swe skrzydła na tych lekcjach.- uśmiechnął się Syriusz, siedzący po mojej prawej, obejmując mnie ramieniem i klepiąc przy tym po barku.

-Oj, ty mój bohaterze. Co ja bym bez ciebie zrobiła?- udałam przejętą, a zaraz potem razem się zaśmialiśmy. Dopiero teraz poczułam na sobie czyjś wzrok. Rozejrzałam się po sali. Prawie każda fanka Łapy mordowała mnie wzrokiem -Łapa? Zdajesz sobie sprawę, iż prawie połowa przedstawicielek płci pięknej na tej sali zabija mnie wzrokiem?- Zapytałam starając się wydostać spod cięzkiej łapy Syriusza.

-Wiem. Nie przejmuj się- uśmiechną się.

-Ja nie wiem jak z wami wytrzymuję.- pokiwałam głową z dezaprobatą.- Ja się będę zbierać.

-Już?- Zdziwił się Peter.

-No wiesz, za jakieś pół godziny zaczynają się...?- pochyliłam się w stronę Lilki.

-Eliksiry.- powiedziała szybko.

-No właśnie. A ja muszę jeszcze polecieć po książki i powtórzyć sobie co nieco- westchnęłam. Może nie specjalnie lubię eliksiry, ale muszę się do nich przyłożyć i poprawić swoje oceny, żeby nie zostawiać sobie za dużo do nauki na ostatni rok i bez specjalnego przemęczania się w weekendy, wakacje i ferie, zdać dobrze przyszłoroczne Owutemy.

-Pójdę z tobą, przy okazji może uda ci się mnie spytać z Zielarstwa, co?- Uśmiechnęła się do mnie Lily. Westchnęłam zbolale i mruknęłam sarkastycznie "Z niekrytą przyjemnością". Żegnając się krótkim "Pa" z chłopakami, pognałam za Lilką, która za wszelką cenę chciała znaleźć się jak najdalej od ciągle zagadującego ją Pottera, w wyniku czego kiedy ja wstawałam od stołu ona już czekała na mnie pod Wielką Salą. Ruszyłyśmy w stronę naszego dormitorium, skąd szybko zabrałyśmy nasze torby, a następnie pokierowałyśmy się w stronę lochów. W tarkcie drogi do sali wypytywałam Lilkę z praktycznego działania w razie wypadku z kilkoma kwiatkami czy innymi roślinkami. Kiedy dotarłyśmy pod salę udało mi się przekonać Lily, że nie potrzebuje więcej powtórzeń, dzięki czemu sama mogłam na szybko powtórzyć najważniejsze informacje z ostatniej lekcji eliksirów. W momencie wybicia godziny 9 profesor Slughorn wszedł do klasy. Ja jak już wcześniej ustaliliśmy siedziałam w ławce z Łapą, Lily z Severusem, Jimi zmuszony był twarzyszyć Peterowi, a Rem tak jak zwykle zajął miejsce obok Franka Longbottoma. Lekcja opierała się głównie na opowiadaniu nam o odrutkach na najniebezpieczniejsze, trujące eliksiry, przez profesora Slughorna.