0.1

1.5K 105 70
                                    

m i c h a e l


Pisanie w zeszycie tych wszystkich cyferek, które zapisaliśmy na tablicy sprawiło, że zacząłem myśleć o czymś naprawdę ważnym.

Albo serio jestem głupi, albo matematyka serio jest trudna.

Próbowałem przekonać samego siebie słowami „To matematyka jest tak naprawdę bardzo trudna, więc nie przejmuj się", lecz gdy zauważyłem, że każdy w klasie rozumie wszystkie zadania, zrozumiałem, że po prostu to ja jestem bardzo głupi.

Gdy Pani Hemmings, moja wspaniała nauczycielka matematyki dostrzegła mój wyraz twarzy, który przedstawiał jedno wielkie „wtf" poprosiła mnie abym podszedł do tablicy, nagle rozbrzmiał głośny dzwonek. Szybko spakowałem książki do plecaka, chcąc uniknąć rozmowy z nią, ale ona już na mnie czekała z założonymi rękoma i wzrokiem mówiącym „lepiej żebyś został". Westchnąłem i wolnym krokiem podszedłem do jej biurka.

- Oh, hej Michael, nie zauważyłam cię – powiedziała uśmiechając się cię głupkowato. Jej brwi uniosły się lekko w górę.

- Taa... Myślałem, że chce Pani poro... – zacząłem mówić, ale zostało mi to brutalnie przerwane przez jej syna, Luke'a, wchodzącego do klasy.

- Mamo, potrzebuje pieniędzy, jestem taki głodny, no prawie umieram! Oh hej – powiedział w momencie, gdy zobaczył, że również znajduje się w pomieszczeniu. Przewróciłem na niego oczami, poczym zacząłem udawać się w kierunku wyjścia.

- Michael zostań. A ty Luke, następnym razem, kiedy będziesz miał zamiar wejść krzycząc tak jak teraz, sprawdź czy przypadkiem nie jestem zajęta. Masz, kup mi jagodową babeczkę, proszę – Pani Hemmings powiedziała, wręczając swojemu synowi trochę pieniędzy.

Tak szybko jak tylko Luke opuścił klasę, Pani Hemmings wstała z krzesła, łapiąc jakieś papierki i podeszła do mnie.

- Więc Michael, widzisz to? To są twoje stopnie, rok się jeszcze nie skończył, ale możesz dobrze zauważyć jak złe one są – powiedziała pokazując mi kartkę z moimi wszystkimi ocenami. Większość z nich była poniżej 3, nawet w-f. – Wraz z innymi nauczycielami naprawdę się o ciebie martwimy – kontynuowała brzmiąc smutno, na co ja jedynie westchnąłem.

- J-ja po prostu... nie umiem. Słucham, i zapisuję wszystko, co Pani i inni nauczyciele mówią, ale nie potrafię tego zapamiętać na dłuższą metę – powiedziałem przymykając oczy ze zdenerwowania.

- Właśnie, dlatego wpadłam na pewien pomysł, co ty na to żebyśmy znaleźli ci korepetytora? Tylko nie takiego wiesz, z jakiejś agencji. Chodzi mi o kogoś z tej szkoły, kogoś, kto będzie wiedział, na jakim jesteś poziomie. Czy coś takiego byłoby dla ciebie w porządku? – zapytała z uśmiechem.

- Korepetytor? Znaczy, tak, to świetny pomysł. Ma Pani kogoś dokładniejszego na myśli? – zapytałem będąc tym razem bardziej zdenerwowanym niż poprzednio, dodatkowo byłem głodny. W końcu była to przerwa na lunch.

- Umm... jeszcze nie, lecz powiem ci niedługo! A teraz idź na lunch! – powiedziała łapiąc za swoją torbę. – Michael, jeszcze jedno! – Pani Hemmings zawołała. – Czemu ty i Luke nie jesteście już przyjaciółmi? – zapytała marszcząc brwi.

- Niech pani zapyta jego lub Caluma – powiedziałem ponownie przewracając oczami i wreszcie opuściłem salę.

***

Po spędzonym samotnie lunchu, poszedłem na moje ostatnie lekcje, plastykę i geografię.

Podczas zajęć artystycznych rysowałem moje super patyczaki, a geografia... to mój koszmar, jedyne, co wiem to gdzie jest północ, południe, wschód i zachód. W dodatku nawet czas był przeciwko mnie, który płynął niesamowicie wolno.

Kilka godzin później, wreszcie byłem wolny i mogłem pójść do domu. Jako, że był piątek, ludzie świętowali, szli na imprezy albo po prostu do domów innych. Ja prawdopodobnie zostanę w domu, samotnie grając w gry, znowu.

W chwili, gdy przechodziłem przez szkolną bramę, moje oczy napotkały dwójkę głośno śmiejących się chłopaków, Caluma i Luke'a. Blondyn zauważył mój wzrok i zaśmiał się, natomiast Calum posłał mi smutny i przepraszający wzrok. Przewróciłem na nich oczami i szedłem dalej wkładając do moich uszu słuchawki.

Droga do domu nie była długa, lecz nieco nudna. Zawsze patrzę na te same rzeczy, na to samo sąsiedztwo. Na szczęście Green Day czy All Time Low skupiało moją uwagę. W tej chwili „Long View" grało bardzo głośno, na co nie mogłem powstrzymać uśmiechu i podśpiewywania pod nosem.

Wtedy zacząłem myśleć o tej całej sprawie z korepetytorem. Skłamałbym, jeżeli bym powiedział, że nie byłem tym zdenerwowany. Co jeśli to będzie jakiś spięty nerd, albo zboczeniec, czy nie wiem, jakiś koleś po ciężkich dragach? Jedyna rzecz, jaka mi pozostała to czekanie.

Moja ulubiona, playlista kończyła się właśnie wtedy, gdy ujrzałem swój dom. Wyjąłem kluczyki z plecaka, poczym zacząłem się nimi bawić.

Kiedy chciałem otwierać drzwi, poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Szybko odwróciłem się, upuszczając klucze na ziemie.

- Kurwa! – krzyknąłem zamykając oczy. Z frustracją wyrzuciłem ręce w powietrze, spuszczając w dół głowę.

- Hej, nie panikuj i nie przeklinaj! – usłyszałem czyjś głos i chichot. Otworzyłem powoli oczy i zobaczyłem znajomego mi chłopaka, stojącego tuż przede mną.

- O mój boże, j-ja pomyślałem, że ktoś był, o boże, nie rób tak nigdy więcej! – odpowiedziałem wściekle chłopakowi.

- Ok, ok, przepraszam – ponownie zachichotał.

- W każdym razie, co chcesz? – spytałem wkurzony.

- Oh, tak, upuściłeś to w szkole, krzyczałem za tobą, ale akurat słuchałeś muzyki i mnie nie usłyszałeś – powiedział rumieniąc się i podajać mi moją bransoletkę z logiem Blink-182. – Więc śledziłem cię i muszę przyznać, że masz niezły gust muzyczny – uśmiechnął się.

- Oh, dzięki – powiedziałem niezręcznie i wziąłem bransoletkę. – Mamy razem jakieś lekcje? Mam na myśli, że nie jesteś mi obcy, ale nie mogę sobie ciebie przypomnieć.

- Ahh... nie wiem, chyba nie, ale prawdopodobnie widziałeś mnie na lunchu czy coś. Jestem Ashton tak przy okazji – powiedział ponownie się uśmiechając.

- Jestem Michael i mił... - niedane było mi dokończyć.

- MICHAEL? CLIFFORD? Masz matematykę z Panią Hemmings? – spytał uśmiechając się szeroko.

- Uhm... tak, czemu pytasz? – zapytałem zaciekawiony.

- Więc przedstawiłem się źle. Jestem Ashton, twój nowy korepetytor!



a/n

Witam wszystkich w moim nowym tłumaczeniu :-)
Mam wielką nadzieję, że pokochacie je tak samo jak ja i będziecie to przeżywać równie mocno jak ja.
Przyznam szczerze, że nigdy nie byłam dzieckiem Mashtona, ale jednak no kurcze pokochałam ich tutaj.

Rozdziały miłe, fajne, przyjemne od 1 do 2k słów.

I tak, Michael ma chorobę natręctw z tym przewracaniem oczami, proszę się nie śmiać.

Rozdziały będę starała się dodawać raz/dwa może 3 razy na tydzień ale niczego nie obiecuje, szkoła ogranicza.

Byłabym wdzięczna za pozostawienie gwiazdki, jeśli się spodoba,
lub komentarzy, aby wyrażać swoje emocje i opinie!!!


tutor // mashtonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz