Prolog

79 22 2
                                    

   — Hey, mała!
   — Mała to jest...
   — Nawet tego nie mów, błagam — przerwał jej Fabian. — Ten tekst jest taki oklepany...
   Kinga napuszyła policzki i skrzyżowała ramiona na swoich małych piersiach. Jednak mimo wszystko uśmiechnęła się do zmierzającego w ich stronę Aleksego, który od razu obrzucił rywala wrogim spojrzeniem.
   — Miło cię widzieć, kurduplu — warknął do Fabiana.
   — Odezwała się, kurde, żyrafa...
   To nie tak, że Alek był bardzo wysoki. Tak naprawdę ledwo przerastał tego drugiego, przez co zawsze uważał się za lepszego. Dwa centymetry różnicy nie przeszkadzały mu w nazywaniu kolegi "krasnalem" czy czymś.
   — Kiniu, nie słuchaj go. Chodź ze mną. — Wyższy zaciągnął koleżankę w kierunku szkolnego sklepiku.
   — Czekaj, czekaj, nie tak prędko — zaprotestował niższy i złapał dziewczynę za drugą rękę. — Ona rozmawia teraz ze mną.
   — No to masz problem. — Aleksy nie dawał za wygraną.
   Kinga patrzyła to na jednego, to na drugiego. Uwielbiała ich i doskonale wiedziała, że chłopcy żywią do niej jakieś uczucia, o ile tak to można nazwać. Jednak ona nie może wybrać ani rudzielca, ani bruneta. Jej natura mówi inaczej. Lubiła spędzać z nimi czas, chociaż wolała, gdy oni byli odseparowani od siebie.
   No cóż, inni mieli rację. We dwójkę przyjemnie...

   Ale troje to już tłok.

Three's a crowdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz