1.

74 21 2
                                    

   Ojciec zawsze powtarzał, że zedrze mnie z łóżka po siódmej rano, bo jestem wielkim leniem.
   Szczerze?
   Nigdy tego nie robi, a sam śpi minimum do dziewiątej.
   Znalazł się, kurna, przykładny tatusiek...
   Natomiast mama każe mi zmykać do łóżka już po dziesiątej wieczorem i ostrzega, że przyjdzie sprawdzić czy na pewno nie siedzę przed laptopem.
   I co?
   Sama zasypia godzinę przede mną, więc mam nockę tylko dla siebie.
   Tak... Dla siebie i rozmyślań jak skutecznie pozbyć się tego kurdupla, Fabiana. Nie będzie mi smarkacz odbierał dziewczyny. Fakt, ona nie jest moja, ale jego też nie!
   Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, co mnie teraz okropnie irytuje. Ja i ten krasnal? Nigdy w życiu!

   Cztery lata wcześniej...

   — Daj spisać.
   — Posrało cię? — warknąłem, ale takim oczom nie można było odmówić. Duże, szaroniebieskie tęczówki wywiercały we mnie dziurę, prosząc tym samym o ratunek od pierwszej jedynki z zadania domowego.
   — Kocham cię! — pisnął, odbierając ode mnie zeszyt od WOS-u.
   — Ja ciebie nie — prychnąłem.
   — Okrutny jesteś... — jęknął smutno, jednak już po chwili na jego ustach zagościł śliczny uśmiech.

   Śliczny? Serio? Rozszarpałbym tego dzieciaka. To przez niego muszę stale walczyć o Kingę, bo kurduplowi zachciało się ze mną konkurować! Niech go szlag...

   Początek liceum...

   — Kurde, ładna...
   — Co niby w niej widzisz? — zapytał zdziwiony.
   — Bo ja wiem? Na przykład... — Przyjrzałem się jej dokładnie, starając się nie pominąć żadnego detalu. — Te... cycki...
   Chłopak trzepnął mnie w policzek.
   — Idioto, ona nie ma cycków, jest niemal płaska.
   — Liczy się wnętrze! Te cycki urosną! — Niestety powiedziałem to nieco za głośno, przez co zwróciłem na siebie uwagę kilku dziewczyn. — Zobaczysz — dodałem szeptem — trzeba je tylko popieścić...
   — Zboczeniec — burknął, tym razem dostałem kuksańca w brzuch.

   I co? Niby taki trzymający się z boku, a już następnego dnia widziałem, jak jego usta muskają policzek MOJEJ wymarzonej laski!
   Tak, przesadzam. Mama nazywa to okresem buntu, w którym szukam posady władcy.
   To oznaczało wojnę. Nie raz wyobrażałem sobie siebie biegającego po szkole, trzymającego kabel z żelazkiem, którym bym wywijał niczym lassem, a jednocześnie gonił Fabiana. No co? Przypierdzielić czymś trzeba. Jak nie żelazko, pozostaje mi trzepanie go podpaloną gazetą, póki zostawi moją Kingę.

   Wyjąłem paczkę papierosów i zapalniczkę ze szkatułki na kluczyk. Tak, spróbowałem, już w trzeciej gimnazjum. Obiecałem sobie, że nie tknę tego świństwa, jednak ciekawość zwyciężyła nade mną i ostatecznie skosztowałem małego grzeszku za szkołą. Pierwsze zaciągnięcie się dymem, a ja omal nie padłem trupem przez atak kaszlu, ale to mnie nie zraziło. Próbowałem dalej. I tak mi już zostało...
   Czy robię to często? Nie bardzo. Raz na kilka dni, o dziwo nie wpadam w większy nałóg...
   Mhm. Trzeba być mną, by w to wierzyć. Wypluję kiedyś płuca.

   Wyszedłem na balkon. Rodzice smacznie sobie spali, a młodsza siostra prawdopodobnie pochrapywała. No i nie można zapomnieć o naleśniku, w który się zawijała niemal co noc, a rano przeważnie wyje jak syrena, bo nie może się uwolnić z ucisku kołdry. Taki budzik, wszyscy od razu zrywają się na równe nogi, by tylko pomóc małej Mii. Ah, Muminki - stąd ta ksywka. Ruda Milenka, ciągle jej coś nie pasuje. Taka wredna poczwara z pomarańczową palemką na głowie. Spodobał mi się jej kolor włosów, toteż celowo je zapuściłem i przefarbowałem na ognisty rudy, pod którym krył się brudny blond, ciemniejący z każdym rokiem. Kiedyś był niemal platynowy. Śmiesznie, prawda?

   Zaciągnąłem się dymem, by po chwili powoli wypuścić go z ust.
   Zimno. Ale czego się spodziewać o czwartej nad ranem? Normalnie bym wstał za dwie godziny, lecz stres musiał dać się we znaki już teraz.
   Biała, luźna koszula z podwiniętymi po łokcie rękawami wisiała na wieszaku, zaczepionym o drzwiczki szafy. Krawat odznaczał się na jej tle, natomiast czarne jeansy spoczywały złożone w kostkę na krześle przy biurku, a ciemne trampki z lekko zabrudzonymi, przetartymi oraz białymi sznurówkami stały przy drzwiach.
   Koniec pierwszego roku w liceum. Nareszcie. Jedyne co lubię w szkole i za czym zatęsknię to przerwy. Siedzenie pod salą, wychodzenie na boisko w ciepłe dni, kolejki w sklepiku...
   Gonitwy za Fabianem... Tak, tego też będzie mi brakować.

   Drzwi wejściowe otworzyły się. Spojrzałem w dół i dostrzegłem tatę, wychodzącego na porannego papierosa, pewnie również nie mógł spać.
   — Kurwa — szepnąłem, by po chwili trzepnąć się w policzek. Obiecałem sobie nie przeklinać, ale czasem nie da się nad tym zapanować. To tak, jakbyś nagle uderzył się w mały palec u nogi. Powiedziałbyś "ojejku" czy "psia krew"? Ja nie potrafię. Jedyne słowo jakie ciśnie mi się wtedy na usta to głośne, dosadne "kurwa".
   W ogóle z ust chłopaka brzmi to normalnie, ale jak dziewczyna przeklnie, od razu zła. Fakt, na świecie się przyjęło, że płci pięknej nie wypada, jednak czy to oznacza, że facetom już tak? Nie! Więc nie przekreślaj nastolatki/kobiety, kiedy od czasu do czasu się jej wymsknie. Ona też ma prawo się zdenerwować, albo powiem tak adekwatnie do sytuacji - wkurwić.

   Zgasiłem swój niedopałek i po cichu wpełzłem do pokoju, modląc się, by ojciec nie wyczuł dymu, zanim sam zapali. Wpakowałem do ust trzy miętowe gumy, chociaż to i tak nie pomagało w stu procentach. Ale zawsze coś. Może jak przepłuczę później gardło, uda mi się zamaskować cuchnący oddech. Staram się nie rozmawiać z rodzicami stojąc blisko nich, ale mama już wszystko wyczuła (chociaż ciągle jej wmawiam, że to tylko moi koledzy z klasy podpalają przy mnie). Na szczęście tata jest przyzwyczajony do dymu. Co do siostry... Ah, kto tam wie, póki nic nie wygada, jest okay.

   Rzuciłem się na łóżko i szczelnie okryłem się kołdrą. Jak cieplusio... Mógłbym tak spać i odpoczywać cały czas. Jedyne czego mi tu brakuje, to... Kinga. Ah, to nie tak, że się w niej zakochałem. Po protu uważam, że jest bardzo ładna, a gdyby została moją dziewczyną, prędzej czy później poczułbym coś głębszego.
   Tylko ten Fabian... Ugh, zdrajca. Ale ja go pokonam.

   Dawna przyjaźń? Pfff...
   Chyba w snach.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 08, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Three's a crowdWhere stories live. Discover now