Rozdział 3

1.1K 127 5
                                    

On rozumiał.
Doskonale.
Ale i tak miał niesamowitą ochotę coś uszkodzić.
Kogoś.
A dokładniej Piątą, siedzącą naprzeciwko niego.
Chociaż argumenty przemawiające za tym, że to właśnie on ma się podjąć misji sekretnej obserwacji ostatniego z Uchihów, były racjonalne, wcale mu się to nie podobało. I nie chodziło tu o to, że jak podejrzewał, Tsunade chciała upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i go trochę uspołecznić. Go po prostu szlag trafiał na myśl, że będzie miał własną drużynę, będzie musiał udawać genina, a co za tym idzie wykonywać misje o tragicznie niskiej randze i cholera wie co jeszcze. W dodatku miał wrażenie, że będzie cholernie odstawać od reszty paradując w masce lisa, bo nawet mu przez głowę nie przeszło, żeby pokazać się publicznie bez niej. Teoretycznie mógł wykombinować inny sposób zakrycia twarzy, ale czuł mentalną więź z tą maską. To właśnie dzięki niej wszyscy wiedzieli, że przed nimi stoi sławny Kitsune, o którym krąży tyle niesamowitych historii. Właśnie dzięki temu przedstawiał się jako Lis, nie tylko gdy był na służbie, jednak Trzeci uparcie zwracał się do niego per Naruto. Szczerze powiedziawszy, to nie przepadał za tym imieniem, nie czuł do niego przywiązania. Sarutobi tłumaczył mu, że to jego spuścizna po rodzicach, wyraz ich miłości, jednak czarnowłosego przestała interesować jego przeszłość w momęcie, gdy mu odmówiono jej wyjawienia. Nie to nie, nie zamierzał się zniżać do błagania o cokolwiek. Zupełnie inaczej się sprawa miała z Kitsune. Od dziecka był szkolony na ANBU, nosił maskę lisa od zawsze.
Dlatego stwierdził, że chociaż ewentualnie zgodzi się ukrywać swoją twarz w bardziej kreatywny sposób niż maska, to nie przepuści, aby którykolwiek z tych słabych, zasmarkanych i ledwo trzymających broń w tych swoich małych, lepkich łapkach dzieciaków nazywało go Naruto. I tak wystarczająco bolał go fakt, że musi chwilowo pożegnać się z ukochaną maską, na rzecz anonimowości...

Hej!
Niezbyt podoba mi się ten rozdział, ale mam nadzieję, że przejdzie. Mam wolne, bo po mistrzowsku skręciłam sobie kostkę. Schodząc z ostatniego schodka się przewróciłam o własną nogę :') Jestem geniuszem...
No nic, do, mam nadzieję, że lepszego, następnego!

PS. Jak znajdzecie jakieś błędy, to zwróćcie mi uwagę w komentarzach

Marzenie •Naruto FF•Where stories live. Discover now