2.

1.7K 123 37
                                    


Wszelkich błędów proszę NIE WYPISYWAĆ w komętarzach. Gdy będzie już luźniej w szkole, zajmę się poprawą rozdziałów.

~aut.

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

//Marco\\

-Star?- powiedziałem wchodząc do jej pokoju.
-Marco?!- chyba trochę ją sprzestraszyłem. Spojrzałem na łóżko gdzie stał otwarty, do połowy pełny kufer.
-c-co ty robisz?- wyjąkałem.- wiedziałem! Czyli jednak chcesz mnie tu zostawić?! Myślałem, że się przyjaźnimy!
-przepraszam Marco... poprostu...- po jej policzkach powoli płynęły łzy a po chwili tak się rozpłakała, że nie mogła wydusić nawet słowa.
-chodz do mnie- rozłożyłem ręce. Długo nie musiałem czekać, bo dziewczyna praktycznie odrazu się do mnie przytuliła.- a teraz uspokuj się i powiedz mi co się stało.
-ma-ma J-jest b-bardzo ch-chora...- wyłkała i wybuchneła płaczem.
-ciii...- gładziłem ją po włosach.- będzie dobrze. Pójdę z tobą.
-Dziękuję...- uśmiechnęła się przez łzy.

/kilkanaście minut\

-mamo!- krzyknęła księżniczka biegnąc do łóżka.
-Star kochanie- królowa wyciągnęła bladą rękę w stronę dziewczyny.
-jak się czujesz?
-trochę mi słabo, ale bywało gorzej...- kobieta uśmiechnęłam się.
-chce zostać królową- powiedziała w końcu Star.
-na pewno?- królowa była wyraźnie zaskoczona.
-tak mamo...- do oczu mojej przyjaciółki znowu napłynęły łzy. Podeszłem do niej i przytuliłem.
-Zostawisz nas na chwilę samych?- kobieta skierowała te słowa do mnie.
-oczywiście- puściłem przyjaciółkę i ruszyłem w stronę dzwi. Jednak moją ciekawość wygrała i wyszedłem nie zamykając dzwi by wszystko słyszeć.
-Star... czy ty... dalej czujesz coś do Marco?- zapytała królowa
-jaaa... ehh... tak...- odpowiedziała dziewczyna.- ale on nie czuje do mnie tego co ja do niego. Ja go "kocham kocham" a on mnie tylko "kocha uwielbia"...- słyszałem w jej głosie wyraźny smutek.
-tak już czasem jest kochanie.
-a dla czego pytasz?
-bo myślałam, że może mógłby zostać królem Miuni i żądzić z tobą... ale teraz żałuję, że zaczęłam tą rozmowę... przepraszam córciu...
-nic się nie stało mamo. Ale nie mów o tym Marco, dobrze?
-dobrze kochanie.- w tej chwili trochę za mocno oparłem się o dzwi, które otworzyły się z głośnym skrzypnięciem i spowodowały moje bliskie spotkanie z podłogą.
-Star ja...- zacząłem, jednak dziewczyna, cała czerwona na twarzy, wyszła z pomieszczenia.- głupek... głupek... głupek...- Uderzyłem głową o ziemię za każdym razem to powtarzałem.
-przestań Marco. Szkoda twojej głowy.- zaśmiała się królowa, ale mi nie było do śmiechu.
-ona... mnie... kocha...- mówiłem sam do siebie jak jakiś kretyn.- dlaczego się nie domyśliłem!- krzyknąłem i znowu uderzyłem głową w podłogę, tym razem uderzając w jakiś przedmiot. Poczułem ciepłą ciecz płynącą po moim czole. Robiło mi się ciemno przed oczami. Traciłem kontrolę nad ciałem.
-Marco!- usłyszałem spanikowany głos Star.- Marco!!- nastała całkowita ciemność.

//Tom\\

Usłyszałem dzwonek telefonu. Wstałem z kanapy i podniosłem przedmiot.
-tak Star?- powiedziałem po odebraniu.
-przyjdź na Miuni, proszę, bardzo proszę, błagam cie...- Muwiła roztrzęsionym głosem.
-spokojnie. Powiedz co się stało?
-chodzi o Marco...
-zaraz będę.- rozłączyłem się i pobiegłem po międzywymiarowe nożyczki. Otworzyłem portal i wyszedłem z niego w wymiarze księżniczki. Odrazu zauważyłem chłopaka leżącego na łóżku. Był nieprzytomny i miał bandaż na głowie. W jednym miejscu przebijała się czerwona plama.
-c-co się stało?- po moich policzkach niekontrolowanie płynęły łzy.
-od kiedy ty się tak bardzo kimś przejmujesz?- zapytała Star.
-poprostu ja go...- zaczerwieniłem się gdy dziewczyna zmierzyła mnie podejrzliwym wzrokiem.- ...bardzo... lubię... to mój przyjaciel...
-Tooomm...- mruknął Marco. Ledwo przytomny.- Tooomm... Tooooomm...- podbiegłem do łóżka i klęknąłem przy nim.
-jestem tu...- powiedziałem przez łzy.- jestem przy tobie...- złapałem jego rękę.- jestem tu...- dodałem cicho i zamknąłem oczy.
-T-Tom n-nie p-płacz pro-sze...- czyjaś ręka ręką lekko gładziła mój policzek. Uniosłem zapłakany wzrok na słabego chłopaka.
-coś ty do cholery zrobił, że musiałem się tak martwić?!- krzyknąłem przez łzy.
-prze-praszam... T-Tom... czekaj ty się... mart-wiłeś?
-tak...- zaczerwieniłem się tak samo jak chłopak.
-takiego przyjaciela jak ty to ze świecą szukać- te słowa, chociaż mile, były dla mnie jak cios w serce. Jednak uśmiechnąłem się, żeby go nie martwić.
-tak wiem- wyszczerzyłem się.- Star też bardzo się martwiła.- księżniczka zaczerwieniła się, jednak dalej stała daleko od łóżka.
-chce wrócić do domu.- powiedział chłopak dziecinnym głosem. Razem z nim wybuchnąłem śmiechem a dziewczyna tylko prychneła pod nosem z lekkim uśmiechem.
-powinieneś tu jeszcze trochę zostać, albo być pod nadzorem lekarza na ziemi.- w końcu przerwała niezręcznią ciszę.
-nie chce tu zostać i zawracać ci głowę, ale też nie chce być na ziemi 24 godziny na dobę pod opieką jakiegoś głupiego lekarza. Ugh!- marudził Marco.
-no niestety, albo jedno, albo drugie.- wzruszyła ramionami.
-ja się nim mogę zająć, kiedy ty będziesz musiała być tutaj.- uśmiechnąłem się.- oczywiście jeśli będziesz chciał.- spojrzałem na zaczerwionego chłopaka.
-czemu nie.- uśmiechnął się.
-Myślę, że to niezły pomysł. Będę mieć pewność, że leżysz w łóżku.- zaśmiała się księżniczka.
-w takim razie zabieram cie do domu.-powiedziałem do chłopaka.
-Dzięki Tom- uśmiechnął się.
-od czego są przyjaciele.- ledwo wydusiłem te słowa. Jednak nic na to nie poradzę. Jeszcze niedawno w takiej sytuacji pewnie szukałbym jakiegoś miłosnego eliksiru, ale teraz taki nie jestem. Musze poprostu pogodzić się z tym, że, na zawsze utknąłem w FriendZone.

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

Cześć kochani!

Wiem, że obiecałam wam rozdział w czwartek, ale wypadły mi przed świąteczne przygotowania, więc rozdział jest dzisiaj. Jak narazie mogą pojawiać się takie opóźnienia, jednak później rozdziały będą regularnie.

Narka!

~Aut. Ana 😘

zrozum, ja na prawdę cie kocham ||Tomco||Where stories live. Discover now