5. Opanowany romantyk

8 1 1
                                    

Obudziłam sie rano z koszmarnym samopoczuciem. Nie byłam w stanie ruszyć sie z łóżka, a co dopiero iść do szkoły. Czułam sie strasznie

-Zaaaaaaach? Jestes w domu?- wydarlam sie jak tylko mogłam

- co sie drzesz, jestem obok- spojrzał na mnie jak na idiotkę- co chcesz?

- złe sie czuje, kupisz mi cos przeciwbólowego, zrobisz herbaty i przyniesiesz cos słodkiego- zrobiłam minę szczeniaczka

- masz duże wymagania młoda

***
Przez następne kilka dni leżałam chora w łożku. Nie miałam siły na nic. Jako, ze moj braciszek nie umie gotować, codziennie zamawialiśmy jedzenie. Miałam wrażenie, ze przez ten krótki okres przytyłam ze 3 kilo. Moje samopoczucie wróciło do normy w piątek. Oczywiscie Zach poszedł na imprezę zostawiajac mnie sama w tym wielkim domu.

Leżałam w łożku oglądając serial i wpierdzielajac popcorn, kiedy to nagle ktos zaczął rzucać czymś w moje okno. Z poczatku mocno sie przestraszyłam, jednak kiedy podeszłam do okna zobaczyłam Johna stojącego na dole. Nie wiem czemu poczułam motylki w brzuchu. Zaprosiłam chłopaka do środka.

- Martwiłem sie, cos sie stalo?

- byłam chora- uśmiechnęłam sie cwanacko- martwiłes sie?

- tak- odpowiedział bez żadnego zastanowienia- i oznajmiam Ci, ze zabieram Cie w podróż

-cooo? Jaka podróż? - mocno mnie zaskoczył

- musisz sie tylko ubrać -wskazał na mnie- bo w tym mozesz zmarznąć. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, ze stoję przed nim praktycznie naga, zrobiło mi sie głupio. Stałam w salonie w samej bieliźnie...

-poczekaj tu, zaraz wracam- i pobiegłam na gore. Wzięłam szybki prysznic, założyłam podarte szorty i krótka biała bluzkę z dlugim rozkloszowanym rękawem, na nogi trafiły moje krótkie air force w odcieniu zgniłej zieleni. Zrobiłam szybko kreski, wytuszowalam rzęsy, podkreśliłam brwi i posmarowalam usta brzoskwiniowa pomadka.

- pięknie wygladasz-powiedział- do tego jestes jedna z nielicznych, którym ogarnięcie nie zajmuje godziny- zdziwiłbyś sie

-Dziekuje, to jaki masz plan - zapytałam.

-niespodzianka- odpowiedział

Wyszliśmy na zewnątrz. Kiedy zobaczyłam, ze przyjechał motorem byłam zaskoczona. Chłopak podał mi jeden z dwóch kasków i ruszyliśmy.

To było niesamowite, po raz pierwszy jechałam motorem. To zupełnie co innego niz samochód. W aucie czujesz sie w 100% bezpiecznie. Na motorze czujesz ryzyko, a wiejscy wiatr tylko Ci o tym przypomina. Po chwili zatrzymaliśmy sie pod restauracja, o ktorej wcześniej nie miałam pojęcia

- ostatnio opowiedziałas mi historie, a dzis to ja opowiem swoja tobie-weszliśmy do środka. -Kiedy byłem mały przyjeżdżałem tu często. California jest piękna, zawsze uwielbiałem klimat jaki tu panuje bo w Waszyngtonie wyglądało to zupełnie inaczej. - zajęliśmy wolny stolik i zaczęliśmy przeglądać karty, a on kontynuowal swoja historie- to jest restauracja do ktorej moj ojciec zabrał matkę na pierwsza randkę. Zawsze, kiedy tu z nimi przychodziłem, opowiadali nam ta historie ze szczegółami

- co podać? Zapytała kelnerka. Cieszyłam sie, ze pojechaliśmy do restauracji bo popcorn zapchal mnie tylko na chwile

- poproszę burgera numer 5 - tak, tutaj nagłówkami były dane potrawy, a ich rodzaje podawane były w numerkach

- ja rownież- odpowiedział chłopak. Kobieta zabrała karty i poszła

- pięknie tu, uwielbiam wystrój lat 80

-dokładnie! Takie knajpy maja najlepszy klimat. Wchodząc do takiego miejsca od razu czujesz, ze jestes w Ameryce.

Kiedy dostalismy potrawy do stolika uswiadomilam sobie, ze to największy Burger jakiego widziałam! Kiedy go spróbowałam, wiedziałam rownież, ze najlepszy! Mc sie nie umywal.

- smakuje? - zapytała uśmiechnięta kelnerka

-tak - odezajemnilam uśmiech. Dziewczyna poszła zostawiajac nas samych - jak podoba Ci sie w szkole? - zapytałam

- dziwnie. Ale pewnie sie przyzwyczaję - uśmiechnął sie. - najdziwniej było zobaczyć ciebie

-rownież byłam zaskoczona

***

Po zjedzeniu wyszliśmy na dwor. Spodziewałam sie, ze ta wycieczka dobiegnie końca, myliłam sie.

Wsiedliśmy na motor i pojechaliśmy w stronę plaży. Chłopak zaparkował maszynę na parkingu i ruszyliśmy w stronę molo.

- pięknie tu- powiedział zachwycając sie widokami

- potwierdzam, kiedys przychodziłam tu z ojcem bardzo często. Mam sentyment do tego miejsca

- ja rownież. To ostatnie miejsce, w którym moi rodzice byli ze sobą szczęśliwi.

- co sie stalo?

- wiecznie sie kłócili, matka miała jakiegoś gacha na boku i nas zostawiła.

- ale mówiłeś, ze przyjechałeś tu z

- z Ojcem, jego żona, siostra i Nickiem- dokończył za mnie

- jakie masz relacje z nia?- nie sprecyzowałam swojej wypowiedzi ale zrozumiał

- Z macocha? Jesli moj ojciec jest szczęśliwy to ja tez- odpowiedział

- rozumiem Cie

Szliśmy w chwilowej ciszy. Chłopak złapał mnie za ręke i poprowadził w stronę młyńskiego koła. Moj brzuch wypełniały motylki. Chyba sie w nim zauroczyłam.

Wsiedliśmy do jednej z gondolek, która wzniosła nas na sama gore. Było pięknie, z jednej strony oświetlone miasto, z drugiej ocean.

W tym wlasnie momencie chłopak obrócił mnie tak, ze patrzyliśmy sobie w oczy. Czułam sie jak w dzien, w ktory sie poznaliśmy. Cała uwagę skupiliśmy na sobie. Był idealny.

Po chwili nie czekając na nic złączył nasze usta. Mimo poczatkowego zdziwienia odwzajemnilam pocałunek. Nigdy sie tak nie czułam. Bałam sie jakiegokolwiek uczucia. Taka relacja była mi wcześniej nie znana.
Nim sie zorientowaliśmy, byliśmy na dole przykuwając uwagę obcych ludzi.

Zeszliśmy z molo i siedzieliśmy na piaszczystej plaży. Nie rozmawialismy, nie było to niezręczne. Siedziałam wtulona w niego. Czułam sie jak we śnie, we snie z którego nie chce sie budzić

Jednak czy to wszystko nie potoczyło sie zbyt szybko?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 16, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Długo wyczekiwaneWhere stories live. Discover now