Był wieczór, Éowina siedziała na ławce, zostawiając za sobą swoje złote, długie jak rzeka włosy...
Jej wzrok jest skierowany gdzieś w podłogę, jak gdyby przypominała sobie czasy ciemności, kiedy zło miało przewagę nad dobrem. Jak gdyby przypomniała sobie o swoim wujku, królu Théodenie, kiedy jeszcze żył. Minął dokładnie rok od jego śmierci. To kolejny powód, który bardziej mógł przytłaczać księżniczkę.
Éowina przebywała teraz w Rohanie wraz ze swoim bratem, gdyż chciała, aby jej ślub z Faramirem odbył się właśnie w Edoras. Mimo całej bolesnej przeszłości tutaj, księżniczka czuła, że Rohan powinien otworzyć kolejny rozdział w jej życiu.
...siedziała na jednym z tarasów Złotego Dworu. Było bardzo późno. Niebo zaczęła ogarniać ciemność. Ku zaskoczeniu księżniczki jej oczom ukazał się Faramir.
-Éowino, coś nie tak? ~powiedział najciszej jak mógł i usiadł koło księżniczki.
-Niebo robi się ciemne. Moja intuicja podpowiada mi, że to nie koniec wojny z orkami. ~Éowina mówiąc to, oparła głowę o ramię Faramira.
-I to Cię trapi, moja Pani?~odpowiedział gładząc jej dłoń.
-Panie, martwię się o ludzi tutaj. Są dotknięci biedą i strachem. Chciałabym pomóc im, ale nie wiem jak. Kiedy nadciągną orkowie nie chcę być bezsilna. Nie chcę oglądać Rohanu pod władaniem cienia Isengardu. ~popatrzyła na Faramira, a łzy napłynęły jej do oczu. Éowina jednak otarła je i uśmiechnęła się do niego.
-Księżniczko, zanim Cię poznałem wiele o Tobie słyszałem. Wiem, że nie nadejdzie czas, kiedy będziesz bezsilna. Jednak jeżeli chcesz pomóc tutejszym ludziom, tak się stanie. ~Faramir uniósł dłoń Éowiny i pocałował ją.
Éowina znów uśmiechnęła się przez gorzkie łzy, wstała z ławki patrząc na zachód słońca. Faramir stanął
koło niej i gładząc jej włosy, poprowadził ją do Meduseld.
YOU ARE READING
"No darkness will separate us"
Fanfiction{Historia z kilku miesięcy Éowiny i Faramira}