Prolog

31 3 11
                                    

Uciekała zaślepiana przez swoje własne łzy. Co jakiś czas przecierała je rękawem od swojej białej bluzy, ale i tak świat nadal był rozmazany. Zwyczajne stare zniszczone szafki, których położenie zapamiętała już dawno temu, teraz były tylko wielkimi jednokolorowymi plamami.
Nie mogła uwierzyć, że ktoś komu zaufała, będąc jeszcze animatronikiem, zrobił coś takiego.
Nigdy nie marzyła o czymś takim jak bycie zwykłym człowiekiem, a nawet jeśli, to nie miałaby na to czasu. Jak nie gromady dzieci (których zresztą nienawidziła z całego serca), to dziwna siła prowadząca ją do biura w pizzeri, która była jeszcze niedawno jej domem.
On natomiast chciał to wszystko zniszczyć. Jeszcze lepiej! Nawet pozbawić ją tego. Jej jedynej szansy do szczęśliwego życia i istnienia na tej planecie.
Im dłużej biegła, tym więcej o tym myślała. Czym dłużej myślała, tak mniej z tego rozumiała.

Foxy. Ten Foxy, którego znała... tak po prostu odwrócił się od jej szczęścia? Zawsze w przerwach między służbą strażnika, a dniami pełnych chmary klientów, poprawiał jej humor, opowiadał zmyślone historie (które tak bardzo ją pochłaniały, że nie mogła pogodzić się, że już mają swój koniec), żartował o wszystkim i o niczym oraz poprawiał jej humor w nawet najbardziej pochmurne dni i wieczory.

Teraz on próbował rozwiązać zagadkę tego jak zostali zesłani jako zwykli ludzie na ziemie i rozumował jak odwrócić ten proces. Chciał zabrać jej idealne wymarzone życie i zetrzeć na proch jej wszystkie nadzieje i marzenia.

Ale dlaczego...? Dlaczego, aż tak bardzo nie chce tutaj żyć i cieszyć się chwilą? Dlaczego nie chce znów poczuć smaku życia?

Ale najważniejsze... Dlaczego jej to zrobił? Przecież Mangle była tak długo przy nim, a on po prostu sobie o tym zapomniał i udaje, że nikt i nic go nie obchodzi? Pytanie ciągle brzmi... Dlaczego?

Nic, przecież takiego złego nie zrobiła, aby mógł mieć do niej uraze. Biegła zapatrzona w podłogę, z przykrytymi dłońmi uszami, cała czerwona od łez z lekko otwartymi ustami. Krótkie białe włosy były rozwiane, a niektóre kosmyki poprzylepiane do wilgotnej twarzy. Nic się nie liczyło. Musiała pobiec jeszcze tylko kawałek...

Mimo, że jej nogi powoli robił się jak z waty, nadal podążała do swojej kryjówki. Znalazła ją pierwszego dnia bycia człowiekiem. Małe pomieszczenie zrobione pod sporymi schodami. Co prawda, wejście było całe zabite deskami, ale z boku nadal pozostała mała przestrzeń przez którą mogła się przecisnąć. Szybko i zwinnie, niczym lis, wskoczyła do swojej kryjówki. Było tam ciemno, mimo, że było to na dworze, ponieważ jedynie przez bardzo małe, możnaby rzec, że mikroskopijne, szpary przeciskały się złote, czasem wręcz bursztynowe promienie słoneczne.

-Nikt mnie tu nie znajdzie...- powiedziała sama do siebie. Po kilku kwadransach jednak zmożył ją sen.

***

-Spóźniłam się na obiad!-krzyknęła złotooka, w sumie jej lewe oko było srebrnoczarne, ale wolała, kiedy nikt jej tego nie mówił. Cała pokurzona ze zdartą skórą na dłoniach biegła w stronę domu, mimo, że były to prędzej ruiny, niż budynek mieszkalny, bardzo go lubiła. Pewien staruszek oferował go im, ponieważ mówił, że ma swój dom w mieście, co potem sprawdziła Chica i okazało się to prawdą.- Nie chcę głodować...-westchnęła w biegu.

Nagle przez nieuwagę wpadła na kogoś, przez co wywróciła się do tyłu i wylądowała na podłodze. Jej jasne kosmyki podskoczyły do gory, a oczy powędrowały ku twarzy człowieka. Był to chłopak o włosach koloru piasku i ciemnych oczach.
-Golden... Ja... Ja przepraszam! Nie chciałam!-zaczęła machać rękami przed swoją twarzą.
Wielkie było jej zdziwienie, kiedy jasnowłosy zaśmiał się pod nosem i podał jej rękę.
-Chodź lisie! Idziemy coś przekąsić, bo mi tu uschniesz bidulo!-podłożył jej rękę na głowie i potargał jej włosy. Uśmiechnął się do niej znowu od ucha do ucha, wziął ją za rękę i pociągnął w stronę kuchni.
-Ale skąd ty-
-Cicho już. Nie jest teraz pora na to. Będziemy musieli za niedługo szczerze pogadać.
-Czekaj... Co?

*****
Witam w moim nowym opowiadaniu!
Jeśli nie przeczytałeś czlowieku opisu, to lepiej to zrób, bo jest tam kawałek "fabuły".

Wiem, że ten fandom umarł, ale mam (znaczy miałam) pomysł na początek opowiadania~
Dajcie jakiś znak, że to czytacie 💙

आप प्रकाशित भागों के अंत तक पहुँच चुके हैं।

⏰ पिछला अद्यतन: May 17, 2017 ⏰

नए भागों की सूचना पाने के लिए इस कहानी को अपनी लाइब्रेरी में जोड़ें!

Inny wymiar rzeczywistości |FNaF ff|जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें