28

250 29 13
                                    

  sweet creature
when I run out of rope, you bring me home

'Lolo, idziemy!' krzyknął Lucas wchodząc przez furtkę na podwórko, tak jakby co najmniej było ono jego.

Za nim wszedł Antoine, który był pogrążony w swoich myślach. Jego przyjaciel wciąż nie powiedział mu jakie wiadomości miał dla niego, ba! Nawet wydawało się jakby zapomniał, że cokolwiek miał mu przekazać. Blondyn czuł lekki uścisk w żołądku, myśląc o tym co miał usłyszeć, jednak możliwe, że to nie było aż tak bardzo ważne skoro i tak do teraz Lucas nie wspomniał o tym ani słowa.

Chłopak oparł się o ścianę budynku, obserwując kilka dzieci bawiących się w piaskownicy przed nim. Lucas bezskutecznie próbował odciągnąć Lorenzo od reszty. Cicho westchnął i usiadł obok niego obserwując jego poczynania.

Póki co żadne z dzieci nie zauważyło Antoine, co nawet go nie zdziwiło. Sam gdy był młodszy tak bardzo pogrążał się w swojej zabawie, że nim zdążył zauważyć był już wieczór, a on nie wrócił popołudniu do domu na obiad.

Po chwili do Lucasa podeszła mała dziewczynka. Antoine zdawało się, że to nawet była ta sama, która machała mu w oknie w domu, w którym kiedyś mieszkała Charvi. Podała chłopakowi kwiatka zerwanego z ogródka zaraz obok piaskownicy, a ten z uśmiechem podziękował.

'Patrz jednak ktoś mnie lubi!' Lucas włożył sobie roślinę za ucho i krzyknął do Antoine, który usiadł pod ścianą budynku czekając aż chłopak wymyśli coś żeby zabrać stamtąd swojego podopiecznego.

Z jednej strony nie chciał żeby ten psuł dzieciom zabawę, ale z drugiej po usłyszeniu, że Lucas ma jakieś newsy dla niego obudziła się w nim taka ciekawość jak jeszcze nigdy i chciał jak najszybciej dowiedzieć się o co chodziło chłopakowi. Jednak spodziewał się, że aż tak szybko to mu nie będzie dane, a nie chciał na niego naciskać.

'Anto, hej!' zawołał go Lucas, a ten spojrzał na niego. 'Patrz, kupiłem ci dziecko!'

Powiedział podnosząc jakiegoś chłopca. Posadził go sobie na plecy, biegał z nim wokół podwórka, a później przybiegł z nim do  blondyna. Ten tylko się zaśmiał, a chłopiec wołał by biegł jeszcze dalej. Jednak Lucas odłożył go na ziemię i usiadł obok Antoine. Mały szatyn usiadł na nogach Griezmanna twarzą do niego.

'Ile masz wieków?' spytał, a Antoine spojrzał na Lucasa z pytającą miną, niezorientowany o co chodzi dziecku.

'Tyle co ja. Takie z nas staruchy, że nawet nie umiałbyś do tylu doliczyć.' odpowiedział mu Lucas, machając ręką, dając tym znak dziecku, żeby dalej nie drążyło tematu.  

'Dzisiaj jeszcze mówiłeś, że dzieci Cię nie lubią, a teraz taki rozrywkowy jesteś. I to ja miałem być tą atrakcją.' prychnął Antoine, śmiejąc się.

'Widocznie plany się zmieniły.' wzruszył ramionami Lucas, obserwując syna swojej kuzynki.

'Ja cię znam.' powiedział mały chłopiec do Griezmanna i schodząc z jego kolan pobiegł prosto do domu.

Antoine był trochę zaskoczony zachowaniem chłopca. Zastanawiał się czemu chłopiec uciekł, skoro przecież nic mu nie zrobił. Lucas ciągle bezskutecznie próbował sprawić żeby wyszedł Lolo z piaskownicy, obiecując mu jakiekolwiek cuda świata byle by z nim poszedł jednak ten nie dał się złamać.

Po chwili chłopczyk, który uciekł wrócił z jakąś koszulką w rączkach. Podał ją Griezmannowi, który od razu ją rozpoznał. Była to ta, którą dał kiedyś chłopcu, którego imienia nawet nie pamiętał, na swoim debiutanckim meczu w Nantes.

she × antoine griezmannOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz