Wstałam wcześnie, by sprawdzić czy wszystko spakowałyśmy. Tydzień na Florydzie... Marzenie. Pojechałam po Alex zanim wstała Ellie.
- Dzień dobry. - powiedziałam, stając w drzwiach państwa Robinson.
- Dzień dobry, Alex jest już gotowa. Tylko Amy, proszę cię uważaj na nią, okay?
- Oczywiście, będzie pod dobrą opieką.
- Mamo... - powiedziała znużona Alex.
- No co, będę się martwić. Pożegnałaś się z bratem?
- Tak, jest zadowolony, że będzie miał mój pokój do dyspozycji. No, ale cóż... - założyła okulary na nos. - Lecę na Florydę. - wyglądała jakby udawała jakąś gwiazdę filmową. - Pa, mamo. - uścisnęła matkę. - Tato, pa. - przytuliła ojca i uśmiechnęła się szeroko. - Witaj świecie!
Punkt siódma Nick i Gus byli u nas. Zapakowaliśmy walizki do auta i pojechaliśmy na lotnisko. W samolocie otworzyłam książkę i zaczęłam czytać. Gdy wylądowaliśmy byłam ciekawa ile tu się zmieniło od mojej ostatniej wizyty.
Jechaliśmy wypożyczonym samochodem do hotelu, gdzie mieliśmy spędzić kilka kolejnych nocy. Wyjęliśmy bagaże i poszliśmy do recepcji.
- Dzień dobry, mieliśmy rezerwację na nazwisko Clarke.
- Poproszę dowód osobisty. Dobrze, dziękuję. Dwa pokoje. - podał nam karty magnetyczne.
- Dwa? Przecież miały być trzy.
- Ale ja mam tu zapisane, że jeden dwuosobowy, a drugi małżeński.
- Nie, proszę pani. - wyraźnie się zdenerwował.
- Nick, wszystko się zgadza. Chodźmy już.
- Amy, ale...
- Damy radę, po co psuć sobie humor. Dopiero tu przyjechaliśmy. Dziewczyny, macie ten dwuosobowy, mu damy radę. Widzimy się na kolacji. - weszliśmy do pokoju, który był apartamentem. - Wow. Fajnie tu. Jakie wielkie. - rzuciłam się na łóżko. - Uh, wygodne.
- Czyli mnie została podłoga. - posmutniał.
- Oj, nie! - rzuciłam się w stronę poduszek i ułożyłam z nich prowizoryczny mur. - Tadam! - wstałam i podparłam boki podziwiając swoje dzieło. - Jest całkiem niezłe.
- To coś jest genialne. - dodał z udawanym podziwem Nick.
- To mur! - odparłam i uderzyłam go pięścią w ramię.
Pierwszego i drugiego dnia Nicka prawie w ogóle nie było. Wychodził rano, wracał wieczorem. Ja z dziewczynami w tym czasie pochodziłyśmy po mieście. Zrobiłyśmy zakupy, wypiłyśmy kawę i zjedłyśmy ciasto po czym wróciłyśmy do hotelu. W kolejnych zwiedzaliśmy.
***
- Zabieram Amy na kolację, zamówcie sobie coś.
- Ok.
Usłyszałam zza drzwi łazienki.
- Zaniosę cioci jeszcze kolczyki i spadamy do siebie. Chodź Alex, zobaczymy efekt końcowy.
![](https://img.wattpad.com/cover/100653805-288-k855426.jpg)
YOU ARE READING
Marry me
RomanceAmy Rose jest wedding plannerką. Prowadzi własną firmę i jest szczęśliwa, choć jeszcze niedawno zdarzyła się w jej życiu wielka tragedia. Mimo tego, że nadal pamięta ten dzień, chce żyć tak jak dawniej, choć nie jest jej łatwo. Chce jednak załagodzi...