Rozdział 3

435 8 1
                                    

Moim oczom ukazał się wysoki brunet ze zdjęcia. Jego oczy były piękne, przeszywały mnie gdy oglądał mnie całą. Był cholernie przystojny i umieśniony.

-Nie sądziłem, że James kiedykolwiek wyrwie jakąś laskę, a zwłaszcza tak dobrą dupę. - Powiedział, a cały czas prysł.

-Pieprz się. - Odburknełam.

-I w dodatku ostra, podoba mi się. - Wyminął mnie w drzwiach i poszedł do Jamesa.

Stałam przez chwilę w szoku, po czym się otrzasnełam i poszłam do kuchni z zamiarem zrobienia czegoś do jedzenie.

Stwierdził że zrobię naleśniki. Wyjełam wszystkie potrzebne produkty i zabrałam się za robienie. Po 20 minutach siedziałam już przy wysepce zjadając się. Nagle do kuchni wszedł ciemno oki chłopak.

-Czego?! - Zapytałam oburzona.

-Trochę słabo zaczęliśmy, więc może zaczniemy od nowa? - Spytał przejęty.

-Jestem Alice, i nie jestem laską Jamesa tylko przyrodnią siostrą.

-No to mnie zaskoczyłaś, nie wiedziałam że James będzie miał siostrę, w dodatku taką ślicznotkę. Jestem Taylor, najlepszy przyjaciel tego idioty. - Prychnął - Słyszałem że wybierasz się z nami na imprezę do Briana?

-Tak idę, zobaczymy na co stać Nowy Jork.

-Oj przekonasz się maleńka. - Powiedział po czym wyszedł z kuchni.
______________________________________

O godzinie 18 postanowiłam zacząć się szykować. Wybrałam obcisłą czerwona sukienkę z dekoltem w serek do tego czarne szpilki z czerwoną platformą. Poprawiłam jeszcze makijaż i byłam gotowa.

Była godzina 19 więc postanowiłam zobaczyć co robią chłopaki. Zeszłam na dół. Taylor z Jamsem siedzieli z jakimś dwiema dziewczynami i obściskiwali się. Usiadłam na kanapie i zaczęłam przełączać kanały w TV.

-Tay chodźmy się zabawić. - Usłyszałam piskliwy głos wytapetowanej blondynki.

-Nie mam ochoty możesz mi jedynie obciagnąć, tutaj. - Mówiąc to brunet patrzył mi  prosto w oczy.

Blondynka nie zwracając uwagę na towarzyszów uklekła przed Taylorem i zaczęła dobierać się mu do spodni. Zrobiło mi się nie dobrze na ten widok. Starałam się nie zwracać na nich uwagi, ale po 5 minutach nie wytrzymałam i wyszłam z domu.

Szłam przed siebie, nie wiedząc nawet dokąd. Nie wiem dlaczego tak zareagowałam, ale poczułam dziwne ukucie w sercu i nie mogłam tam dużej usiedzieć.

Idąc zobaczyłam park, więc postanowiłam się tam zatrzymać. Siedziałam na ławce gdy nagle ktoś od tyłu zakrył mi oczy. Przestraszyłam się i zaczęłam wyrywać nieznajomej mi osobie.

-Spokojnie maleńka, nie rzucaj się tak to tylko ja. - Usłyszałam dobrze znany mi głos Taylora.

-Spieprzaj. - Burknełam i wstałam z ławki kierując się do wyjścia z parku. Niestety ten idiota mnie nie dogonił i chwycił za nadgarstek tym samym obracjąc do siebie.

-Gdzie mi uciekasz? Czyżbyś była zazdrosna? - zapytam z chytrym uśmieszekiem pod którym się rozpływałam.

-Jesteś DUPKIEM! - Krzyknęłam I wyrwałam się z uścisku.

_______________________________________

Dochodziła godzina 21. Nie wiedziałam gdzie jestem, zgubiłam się, ale co się dziwić jak jestem tu jeden dzień a już wybrałam się na samotny spacer po mieście.

W oddali słychać było muzykę, a że padł mi telefon to nie miałam innego wyjścia jak tam pójść.

Zapukałam do drzwi i czekałam aż ktoś mi otworzy. Nagle drzwi się otworzyły a za nich wyłonił się Tayler z objęta w tali tą samą blondynka co była u mnie w domu.

-Oooo, co tu robisz? - Zapytał zaskoczony na mój widok. Głupio przyznać się że zgubiłam się i poszłam to pierwszego z którego leciała muzyka, więc musiałam coś na szybko wymyśleć.

-Przyszłam na imprezę. - Odpowiedziałam pewnie.

-Spoko, to zapraszam, pięknie wyglądasz - Przewróciłam oczami i wyminełam go wchodząc do środka.



All I NeedWhere stories live. Discover now