#1 - Dzień jak co dzień..

978 56 5
                                    

Jak ja nie cierpię tej szkoły... W ogóle co za niedojeb umysłowy wymyślił tę nazwę, Słodki Amoris... Ech...

- Kastiel, skarbie? - Głos kobiety odbił się echem w korytarzu prowadzącym do pokoju dziennego.

- Co jest? - Wyszedłem ze swojego pokoju i poszedłem do pomieszczenia z którego dobiegało wołanie.

- Dlaczego jeszcze nie wyszedłeś do szkoły? Spóźnisz się. - Rzekła moja matka grzebiąc w szafce .

- Kobieto, daj spokój... Zaraz wychodzę. - Mruknąłem pod nosem wychodząc z powrotem do swojego pokoju.

Ughh, zawsze to samo, "Kastiel, skarbie...", jak to słyszę to aż mi się nie dobrze robi. Czy ona nie potrafi zrozumieć, że mnie to drażni? Mniejsza z tym...

Dzisiaj lekcje zaczynamy od historii, w sumie to może się spóźnię? Tak, najpierw zapalę, nie cierpię histy... Bez strestu Kastiel. Jeszcze zostaje mi kwestia czy aby na pewno chcę zostać na wszystkich lekcjach. Kurcze, miałem jeszcze Lyssandra złapać, dobra to po lekcji. Co jest? Gdzie... jak te fajki szybko mi schodzą, masakra, albo ja tyle palę albo połowę gubię... Szlag, i co, że niby mam iść teraz na lekcje? Hm, trochę za wcześnie. Idę jeszcze do kibla.

- Kastiel? - Zza pleców usłyszałem piskliwy głos.

- Hm? - Odwróciłem się do drobnej osóbki stojącej za moimi plecami.

- Nie idziesz na lekcje? Idziesz palić tak z samego rana? - Boże dlaczego ona zawsze musi się czepiać tego, że palę? Co w tym złego?

- Fajki mi się skończyły więc nie, poza tym piwnica jest w drugą stonę. Idę do kibla. - Odpowiedziałem wzruszając ramionami ze znudzonym wzrokiem.

- Zawsze musisz być taki chamski?

- Nie jestem chamski, taki mam swój sposób bycia, to coś złego? - Mówiłem to głupio się przy tym uśmiechając. Lubię się z nią droczyć. Fajnie się denerwuje.

- Kas... Chodź na lekcje, może będziesz miał jeszcze obecność wpisaną... - Podenerwuje ją jeszcze, a co mi tam.

- Dobra, Tira chodź już na tą histe...

- Akira! Debilu... I sala jest w drugą stronę. - Dobra, chyba już ma dość. Ach, Kas ty to jesteś.

- Tak wiem, droczę się z tobą. - Stanąłem przed nią i uśmiechając zadziornie przyglądałem się jak czerwienieją jej policzki. Zawsze gdy jestem tak blisko to się rumieni. Urocze. Całkiem ją lubię, ale niech nie myśli, że dam to po sobie poznać... Straciłbym nad nią przewagę.

- Kas? - Przystanąłem na chwilę. Była spokojna, aż dziwne. Przeważnie złości się na mnie mniej więcej pół godziny zanim jej przejdzie. - Nie chciałbyś może gdzieś wyjść?

- Ale teraz? Jeszcze przed chwilą zaciągałaś mnie na lekcje... - Ponownie się uśmiechnąłem łobuzersko, powoli podchodząc do stojącej kawałek dalej dziewczyny.

- No wiem, ale pomyślałam, że kurde no bo my się tak na prawdę nie znamy, a chciałabym no wiesz, trochę cię poznać z innej strony i w ogóle... - Zaśmiałem się pod nosem, zabawna jest jak nie umie dobrze zdania złożyć. Stałem tak i patrzyłem na nią z uśmiechem łobuza na twarzy, aż chwilę później mnie ktoś zaczepił.

- Ej Kas, idziesz na próbę? - Był to mój kumpel Lyssander. Przez Kire zapomniałem o naszej próbie.

- Lyss, tak sorry, prawie zapomniałem. Muszę iść Kira, pogadamy później... - Mówiłem do dziewczyny już odchodząc z przyjacielem w kierunku szkolnej piwnicy. Dobrze wiedziałem, że nie była tym zachwycona ale nic nie poradzę. Lyssander wybrał zły moment najwidoczniej.

Witaj w moim świecie || KastielWhere stories live. Discover now