#3 - Nie zdecydowany...

445 42 4
                                    

- Wracajmy na lekcje. - Powiedziała Kira schodząc z moich kolan. Jeszcze przez moment siedziałem w bezruchu, dopiero kiedy ponownie się odezwała oprzytomniałem. - Kastiel idziesz?
- Zaraz przyjdę, idź już. - Odparłem krótko i kiedy już się oddaliła, znowu odchyliłem się na oparcie ławki. To się robi serio dziwne. Już chyba bardziej chamski być nie mogę, a ona i tak nie daje mi spokoju. Co jest z nią nie tak? Eh, idę na te lekcje...

- No nareszcie książę przybył na lekcje. - Usłyszałem warknięcie ze strony Dalaney.
- Kastiel wystarczy. - Odpowiedziałem kiwając głową w jej stronę i usiadłem w swojej ławce.
- Siadaj już i bądź łaskaw mi nie przeszkadzać w prowadzeniu lekcji. - Powiedziała po czym kontynuowała lekcje.
Przez całą lekcję siedziałem wgapiając się w okno, w międzyczasie notując to, co dyktowała nauczycielka. Cały czas krążyły mi po głowie zdarzenia z dzisiejszego dnia. Najpierw dywanik u dyrki, potem Kira... Długi czas nie czułem się tak, jak w tamtej chwili, w sumie to od czasu Debry. Boże, jaki ja byłem wtedy zaślepiony...
Rozbrzmiał dzwonek na przerwę. Wszyscy wyszli z klasy i rozeszli się po szkolnych korytarzach. Na pozostałych lekcjach byłem prawie nieprzytomny, tzn. Czułem się dobrze, chyba, ale chodziłem zamyślony... Starałem się unikać ludzi, z nikim nie gadać. Z Lyssandrem odwołaliśmy próby aż do końca semestru. Nie było gdzie ćwiczyć, bo przecież mam zakaz wstępu do piwnicy po godzinach...

Na szczęście już koniec lekcji, wyszedłem pierwszy z klasy i dość szybkim krokiem szedłem w kierunku dziedzińca, nie udało mi się...
- Kastiel! Czekaj. - Słyszałem głos zielonookiej za sobą ale nie zwracałem uwagi do czasu aż do mnie podbiegła. - Gdzie ci się tak śpieszy?
- Do domu... - Unikałem kontaktu wzrokowego. Nie rozwijałem wypowiedzi. Nie miałem ochoty o tym gadać. To nie wyszło z mojej inicjatywy...
- Od kiedy ci się śpieszy do domu? - Zachichotała próbując za mną nadążyć.
- Muszę wyjść z psem na spacer.
- Moge iść z tobą?
- Nie.
- Dlaczego? Lubię psy.
- Demon nie lubi dzieci...
- Kogo tu uważasz za dziecko, co? To nie ja unikam tematu... - Szlag, czemu ona to robi. Zatrzymałem się.
- O czym tu gadać? - Odparłem wzburzony.
- Uważasz, że nic się nie stało? To nic nie znaczyło? Kastiel, spójrz na mnie. - Wciąż Unikałem spojrzenia.
- A co się stało? - Mówiłem stanowczym głosem.
- Ten pocałunek dla ciebie nic nie znaczył? - Patrzyła mi w oczy, czułem że zaraz polecą łzy. Nic nie poradzę, nie chce robić koło siebie afery. Zaraz by się rozniosło.
- Hm, nie... - Odpowiadając spuściłem wzrok.
- A teraz powiedz mi to prosto w oczy. - Czemu ona jest taka uparta.
- Słuchaj... - Rozejrzałem się ostrożnie i kilkanaście metrów dalej zobaczyłem, że jesteśmy obserwowani. Pociągnąłem Kire za rękę, za najbliższą kamienice, potem skręciliśmy w zaułek i wyszliśmy koło parku. Przeszliśmy nim kawałek i stanęliśmy przy jednym z wyjść obok toalet. -... Nie chcę żeby było głośno na mój temat. Pegi non stop gdzieś za mną łazi. Najpierw afera u dyrki, a potem jeszcze co innego. Najlepiej będzie jak dasz mi spokój.
- Okej, rozumiem. Tylko co jak ja nie chcę? - Podeszła bliżej o krok, ciągle patrząc mi w oczy.
- Przestań, odsuń się. Jeszcze ktoś zobaczy.
- Nikt nas tutaj nie widzi, nawet przechodniów nie ma. - Znowu zrobiła krok w moją stronę. Złapała mnie za końce kurtki i pociągnęła do siebie. Głupia sytuacja, żebym ja musiał odmawiać takich rzeczy. Już mi ciśnienie rośnie.
- Przecież wiem, że tobie to pasuje. Jakbyś nie chciał już byś rzucił jakiś chamski tekst i kazał spadać. - Za często z nią gadam, jeszcze trochę i pozna mnie na wylot. Nie biedzie od niej ucieczki.
- Nie chce... Nie mogę... - Mamrotałem pod nosem. - Daj mi spokój! - Odsunąłem się I szedłem już w stronę swojego domu. Kurwa, Kastiel co jest z tobą. Bądź twardy. Nie daj się jakiejś dziewczynce, z zajebistymi oczami i jeszcze dobrze całuje... Nie i już!
Jak ja mam jej dać do zrozumienia, że ma się do mnie nie zbliżać? Ja pieprze, wszystkie baby są takie natrętne? Jak się taka przyczepi, to do usranej śmierci będzie Ci dupe truć. Od czasu Debry już trochę minęło, ale nie, nie dam nowej sensacji szkole. Kastiel nie będzie miał kolejnej laski. Ogarnij się człowieku. Teraz mam dwa tygodnie luzu od szkoły, może zapomni. Było by spoko.
Dochodząc do drzwi, stanąłem przed nimi i zacząłem szukać kluczy. Po chwili ktoś mnie stuknął w ramię, a gdy się tylko obróciłem, zostałem przygwożdżony do drzwi i gdy się zorientowałem, że to Kira, wpiła się w moje usta. Ręce trzymała na mojej klatce piersiowej, a całowała z taką pasją... Zacząłem oddawać pocałunki. Ciśnienie wzrosło. Wpadłem i już się nie uwolnię. Pochłonęła mnie chwila. Oddałem się jej w całości...
- Poczekaj... - Przerwałem ciąg pocałunków. - Otworzę drzwi. - Jak powiedziałem, tak zrobiłem...

********************
Jakby wam kiedyś brakowało polsatowego zakończenia zapraszam do mnie :D
Sorry bardzo, ale napięcie musi być. :)
Do następnego!
#Panda

Witaj w moim świecie || KastielWhere stories live. Discover now