Rozdział I

4 0 0
                                    

                                                                                          Faarah

Wiatr świszczał. Była wyjątkowo podła pogoda, a okna dudniły od potężnego wiatru, który towarzyszył burzy. W sali balowej było pełno ludzi. Większość z nich to przedstawiciele różnych klanów. Nie orientowałam się za bardzo kto był kim. To nie mój świat, nie jestem taka jak oni. Sala była pięknie ozdobiona, wysoka na trzy piętra. Na suficie widniały malunki przedstawiające niebo, księżyc, słońce, chmury. Wszystko o czym marzyli ludzie. Zwisały z nich piękne złote żyrandole ozdobione diamentami, które delikatnie połyskiwały w świetle żarówek. W sali było duszno, ale nikt nie zwracał na to uwagi, oprócz służby krzątającej się pomiędzy bawiącymi się gośćmi. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, nikt oprócz starych zboczeńców, którzy często nie wstydzili się złapać którejś ze służących za pośladek albo inne miejsca. Wirowałam pomiędzy gośćmi, z dwiema tacami  na których stały kufle wypełnione musującym napojem. Ulubionym napojem wszystkich szlachetnie urodzonych. Morawinowym nektarem. Zdobywanym z owoców z dalekiego kraju, którego nazwy nigdy nie potrafiłam zapamiętać. Od kiedy trafiłam do służby w pałacu moje życie nie jest takie złe, jednak nadal noszę w sobie bliznę, której nikt nigdy nie będzie w stanie załatać. Bliznę po stracie rodziny. Gdy do naszego kraju przybyli ludzie miałam dopiero 4 lata. Odebrali mnie rodzicom, wsadzili na statek i sprzedali handlarzom niewolników. Nasz klan leżał na małej wyspie na Morzu łez. Nic więcej nie wiem. Jedno jest pewne, byliśmy inni, dlatego ludzie nas nawiedzili i zniszczyli nasze życia. To samo spotkało czarodziejów i inne rasy, które kiedyś rządziły tym światem. Teraz nie zostało nam nic. O świecie wiem tylko to, co opowiadała mi Lilith. Była moim stróżem na zamku. Aniołem stróżem. Przejęła nade mną opiekę kiedy tylko mnie tu przywieziono. Jestem jej za to wdzięczna ponad życie. Zawsze traktowałam ją, jak prawdziwą matkę, a ona mnie jak córkę. Mówiła, że jestem piękna, że mam piękne włosy, piękne oczy i piękne długie uszy. Tak, to własnie one wyróżniały nas od ludzi. Jesteśmy elfami, elfami zepchniętymi na sam dół, nie mogliśmy spaść niżej.  Nagle czuję, że tacę są lżejsze. Skończyły się napoje. Próbuję się przecisnąć przez tłum, który właśnie się przemieszcza w miejsce przeciwne do mojego celu: kuchni. Jestem za słaba i ruszam z nurtem, po moim czole spływa mała stróżka potu. Wszyscy przeciskają się w stronę ogrodu a ja posłusznie idę razem z nimi nadal trzymając w dłoniach tace. Nagle ktoś mnie popycha i wpadam na jedną z kobiet ubraną w suknie ozdobioną setkami błyszczących diamencików. Odwraca się do mnie a na jej twarzy widnieje okropny grymas. Wygląda, jakby właśnie wstrzymywała wymioty. Na jej ramiona kaskadą spadają platynowe włosy, nie jest brzydka ale urodą też nie grzeszy. Niestety okazuje się, że wychowana też nie jest. Zamachnęła się ręką i uderza mnie w policzek, a ja tylko pokornie spuszczam głowę. Tego nas uczą, pokory i żalu za swoje grzechy. Za to, że jesteśmy inni.

Już wiem dokąd wszyscy zmierzają. W wielkim ogrodzie jak co roku w bal sylwestrowy ustawiona jest ogromna scena. Teraz kiedy zaszło słońce może się zacząć pokaz, teraz wystąpią te z nas, które trafiły najlepiej ze wszystkich. Wywalczyły sobie taką posadę dzięki wyglądowi i swoim umiejętnościom. Na scene wychodzi trójka dziewcząt, ulubienice naszego właściciela. Każda jest ubrana w skąpy strój wysadzany diamentami tak jak wszystko w tym pałacu. Wydawałoby się, że są tutaj z własnej woli, jednak na ich nadgarstkach i kostkach zauważam małe bransolety. Dzięki temu ludzie mogą nas kontrolować, wystarczy kaprys jakiejś ważniejszej osobistości a zaraz porazi je prąd tak mocny, że może już nigdy nie zatańczą. Z ich rąk wydobywa się leciutki blask. Każda z nich zaczyna tańczyć, każda ma wyuczoną choreografię na pamięć. Z tego co mówiła mi Lilith, dziewczęta te są z klanu posiadającego władzę nad światłem. Powinny teraz znajdować się w swoim domu, ale nie... Muszą paradować tutaj przed ludźmi, jakby były główną atrakcją w zoo. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 08, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Królestwo zapomnieniaWhere stories live. Discover now