Suggestion

293 31 7
                                    

Podczas mojego krótkiego pobytu w Cardiff nie było dnia, w którym nie spędzilibyśmy, chociaż godziny w swoim towarzystwie. Pokazałeś mi miejsca związane z Twoim dorastaniem. Opowiadałeś historie z dzieciństwa podczas wieczornych spacerów. Podczas kolacji raczyłeś mnie opowieściami związanymi z Twoim pobytem w Londynie.

Pamiętam, jak bałam się Twojej reakcji, gdy pokazałeś mi szkołę, do której chodzisz, a ja powiedziałam, że nie tak wyobrażałam sobie placówkę oświaty, do której uczęszczał Czerwony Smok. Jak ja się bałam tego, jak zareagujesz na pseudonim, który Ci nadałam. Zaśmiałeś się, a chwilę później odparłeś, że podoba Ci się i to bardzo.

Od tamtego momentu często Cię tak nazywałam, a Ty przy każdym naszym pożegnaniu wręczałeś mi czerwonego smoka origami, żebym patrząc na niego, myślała o Tobie. Chociaż bez tego zaprzątałeś moją głowę całymi dniami.

Dlatego nawet nie musiałeś mnie namawiać, gdy zaproponowałeś, żebym przyleciała do Bordeaux, gdzie wraz z reprezentacją miałeś rozegrać pierwszy mecz podczas Euro 2016 we Francji. Chociaż mieliście przylecieć dzień przed meczem, ja byłam tu trzy dni szybciej i swój czas spędziłam, zwiedzając to urokliwe miasto.

Żebyśmy mogli się spotkać, musiałeś wymknąć się z hotelu, co sprawiło, że czułam się jak nastolatka ukrywająca się przed rodzicami. Stałam na balkonie i obserwowałam, jak wysiadasz z taksówki. Omiotłeś wzrokiem budynek, a kiedy ujrzałeś mnie, mogę przysiąc, że dojrzałam dumny uśmiech malujący się na Twojej twarzy.

Nie musiałeś pukać, gdyż stałam w progu i co chwilę wypatrywałam Cię na korytarzu. Nim znalazłeś się w pokoju, ja już czułam Twoje usta na swoich. Jednym kopnięciem zamknąłeś drzwi ani przez moment nie wypuszczając mnie ze swoich objęć. Zostawiałeś na mojej skórze palącą ścieżkę prowadzącą od ucha przez szyję, gdzie zostawiłeś mi pamiątkę w postaci malinki, aż do odsłoniętego ramienia.

Pomiędzy pocałunkami, które składałeś na moim brzuchu, zaproponowałeś, bym za dwa dni stawiła się w Dinard, żebym była bliżej Ciebie, bo usychasz z tęsknoty, a przez to nie potrafisz się skupić. Doskonale zdawałeś sobie sprawę, że w takim stanie zgodziłabym się na wszystko, nawet na skok z samolotu bez spadochronu. Uśmiechnąłeś się w ten rozbrajający sposób, gdy cicho wychrypiałam zgodę na Twój szalony pomysł.

Kiedy leżeliśmy wtuleni w siebie w wymiętej pościeli, napawając się swoim towarzystwem, zapytałeś się w pewnym momencie czy pojawię się na stadionie, by oglądać Cię na żywo. Wybuchłeś głośnym śmiechem, gdy powiedziałam, że wolę obejrzeć w telewizji gdzie komentator będzie opisywać sytuacje na boisku, bo moja wiedza na temat piłki nożnej jest poniżej przeciętnej.

Rano nie było mi dane ujrzeć Cię obok siebie, ale na poduszce był czerwony smok origami, który świadczył, że jeszcze niedawno tu byłeś. Obracając go w palcach, zauważyłam, że kartka była pokryta Twoim pismem. Ostrożnie rozłożyłam ją, by odczytać wiadomość od Ciebie. Prosiłeś, bym trzymała za Ciebie kciuki, ale największe wrażanie zrobił na mnie Twój podpis. Nie podpisałeś się swoim imieniem, a pseudonimem, który Ci wymyśliłam, ale przed nim napisałeś „Twój". To sprawiło, że moje serce szybciej zabiło.

Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że to cisza przed wielką burzą. Burzą, którą zgotowałeś mi Czerwony Smoku. Gdybym tylko wiedziała jakie turbulencje mnie czekają, oh uwierz, że szybko bym to zakończyła.

🐉🐉🐉

Dedykuję ten rozdział przede wszystkim sbernabeu za jej książki, które spokojnie można określić mianem "złoto i diamenty", cieplakluseczka za obiektywizm i WAGS, MyHeroAsensio bo stworzyła grupę, na której poznałam świetne osoby.

Red Dragon [Gareth Bale]Where stories live. Discover now