42 | Josh Grinson

9.3K 1.1K 117
                                    

Josh Grinson nie pamiętał kiedy ostatni raz palił sam na Dołach.

     Oczywiście nie chodziło o chwile, w których po prostu nikogo wokół niego nie było. Nie. Chodziło o chwile, w których dookoła niego było pełno ludzi, ale nikt z nim nie rozmawiał.

     Dalej stał Carter, Matt i Jason. Jason miał na głowie kaptur, tak jak zawsze i Josh zobaczył jego bladą twarz, gdy ich mijał. Carter próbował go zatrzymać, ale Josh nawet nie odwrócił się w jego stronę. Przeszedł obok, jakby byli powietrzem, a oni za nim nie poszli. Josh był im za to wdzięczny, bo nie wiedziałby co zrobić, gdyby jednak to zrobili.

     Był wściekły, smutny i zażenowany. Wściekły, ponieważ Matt zrobił z niego wariata, mówiąc przed Jasonem, że miał depresje, choć to nie było prawdą. Wściekły, ponieważ Jason (przez Matta) zapewne uważał go teraz za wariata. Wściekły, ponieważ Jason znał teraz jego sekret. Smutny, ponieważ jego życie przypominało żart, w którym tragedia potyka się o tragedię i przeistacza się w groteskę. Zażenowany z tych wszystkich powodów razem wziętych.

     Tamtego wieczoru Carter zabrał go do siebie. Pozwolił mu wziąć prysznic, dał swoje ubrania na przebranie i położył go do swojego łóżka, sam śpiąc na podłodze. Josh bardzo starał się nie usnąć, ale potrzeba snu była silniejsza od niego. Obudził się mokry od potu, w środku nocy. Przebrał się z powrotem w swoje ciuchy, które, ku jemu zdziwieniu, nadal pachniały zielskiem i wyszedł z domu, zamykając drzwi na klucz i potem wrzucając go do środka przez otwarte okno na ganku. Chodził po Lambertville, a dookoła niego było ciemno. Czuł się jak w domu.

     Od tamtego zdarzenia minął tydzień. Josh nie rozmawiał z żadnych z chłopaków. Obiecał sobie, że tego nie zrobi, a oni jakoś specjalnie nie chcieli temu zapobiec, bo nawet się do niego nie odzywali.

     - Josh.

     Odwrócił się szybko, przestraszony i wyszarpnął rękę z uścisku. Stała przed nim Melanie, w czerwonej sukience z krótkim rękawkiem. Miała związane włosy. Jej wzrok wędrował od jego twarzy, do czegoś za nią. Wiedział, że patrzyła na Cartera.

     - Co? - warknął, nawet nie chcąc być miłym.

     Odsunęła się od niego i przez chwilę na niego patrzyła. W końcu zadarła podbródek.

     - Powiedziałeś Carterowi, co? - spytała twardo, choć nie zabrzmiało to jak pytanie, a raczej jak stwierdzenie. - Powiedziałeś?

     - O co ci chodzi? - spytał, bo naprawdę nie rozumiał. Melanie w tamtej chwili wydała mu się śmieszna.

     - Powiedziałeś mu o nas, tak? To dlatego się do mnie nie odzywa? - odparła, a Josh, mimo że nie chciał, zobaczył w jej oczach łzy i nagle ją za nie znienawidził. - Z tobą też nie rozmawia.

     - Uspokój się, co? Nikomu o niczym nie powiedziałem.

     Coś w jego głosie kazało jej zamilknąć, bo następną minutę spędzili w ciszy. Jak w ogóle mogła tak pomyśleć? Zniszczyłby życie nie tylko jej, ale i sobie. Kolejna rzecz, o którą był wściekły: Carter mu pomógł, mimo że Josh zdradził go z dziewczyną, którą kochał. Wolałby dostać od niego w twarz. Najlepiej, jakby przy tym przestawił mu coś w mózgu.

     - Dobra, wiesz co? - westchnął Josh. Był tak ogromnie zmęczony, że na jego ustach pojawił się uśmiech. - Zasłużyliśmy na to, żeby się dowiedział. Tak ci na nim zależy, że całujesz się z jego najlepszym kumplem?

     Zranił ją, a Melanie Fitz nie należała do osób, które się za to nie odwdzięczały. Przełknęła ślinę i posłała mu swój najładniejszy uśmiech.

wszyscy byliśmy za młodzi ✓ (w księgarniach!)Where stories live. Discover now